Związkowcy z Bogdanki pikietowali pod siedzibą Ministerstwa Aktywów Państwowych. "Nic o nas bez nas"

Około 1,5 tys. osób, w tym tysiąc górników z Bogdanki - według szacunków organizatorów - wzięło udział we wtorkowej pikiecie przed Ministerstwem Aktywów Państwowych w Warszawie. W stolicy pojawili się też związkowcy z Elektrowni w Kozienicach i Połańcu, do których transportowany jest węgiel z Bogdanki. Pikietujący złożyli w MAP sześciopunktową petycję zatytułowaną "Nic o nas bez nas". Żądają w niej m.in. "udziału związków zawodowych w procesie sprawiedliwej transformacji energetycznej, oparcia bezpieczeństwa kraju na rodzimych surowcach, utrzymania miejsc pracy, wpisania węgla kamiennego jako paliwa przejściowego i przedstawienia strategii transformacji w Grupie Kapitałowej Enea (w jej skład wchodzą Bogdanka oraz elektrownie w Połańcu i Kozienicach).

Miejsce pikiety nie było przypadkowe.

- W maju tego roku minister aktywów państwowych swoim zarządzeniem powołał zespół roboczy, który zajmuje się wydzielaniem aktywów węglowych ze spółek energetycznych z udziałem Skarbu Państwa. Wiemy, że dotyczy to Bogdanki i wiemy, że ten zespół działa. Natomiast nie posiadamy żadnych informacji na temat wyników działania tego zespołu. Nie znamy nawet wytycznych, według których wydzielenie aktywów węglowych miałoby następować. Jesteśmy spółką giełdową. Nie wiemy też, czy w wyniku tego wydzielenia nie rozpocznie się ścieżka zdjęcia Bogdanki z giełdy. Widzimy tutaj zagrożenie dla naszej przyszłości. Przyszłość Bogdanki to są miejsca pracy, rodziny pracowników i rodziny osób, które współpracują z kopalnią. A tych są tysiące - mówił na poniedziałkowej konferencji prasowej Artur Brzozowski, przewodniczący Związku Zawodowego "Kadra" w LW Bogdanka.

- Najważniejszą stroną w procesie transformacji są ci, którzy ponoszą jej skutki, a więc pracownicy sektora energetycznego, regiony górnicze i odbiorcy. My - jako związkowcy - nie chcemy, żeby ktoś z zewnątrz narzucał nam gotowe rozwiązania, tylko chcemy współdecydować o kształcie zmian - wskazuje w rozmowie z "Kurierem" Jarosław Niemiec, przewodniczący ZZ "Przeróbka" w LW Bogdanka.

Jak tłumaczy, w polityce unijnego Zielonego Ładu założono, że to gaz będzie tzw. paliwem przejściowym, czyli tymczasowym zamiennikiem węgla w drodze do osiągniecia neutralności klimatycznej. A to według planów ma nastąpić do 2050 r.

- Odejście od wydobycia węgla oznacza rezygnację z zasobów, które w Polsce - w odróżnieniu od gazu - mamy. To mocno ogranicza naszą suwerenność i wiąże się uzależnieniem naszego sektora energetycznego od importu - uważa Niemiec.

Przedstawiciele strony związkowej spotkali się też z wiceministrem aktywów państwowych Robertem Kropiwnickim.

- Rozmowy były spokojne. Rozumiem zainteresowanie związkowców i strony społecznej przyszłością. Wypracowujemy przyszłe rozwiązania, które będziemy prezentować. Kiedy będą gotowe, będziemy mogli usiąść do pełnych konsultacji - deklarował po spotkaniu wiceszef MAP, cytowany przez Polską Agencje Prasową.

Zapowiedział też, że "w ciągu najbliższych tygodni ma zostać zaprezentowana strategia rozwoju energetyki, zawierająca harmonogram odejścia od węgla".

- Jest on poddawany weryfikacji i to będzie w całościowym planie. Z dnia na dzień nie da się odejść od węgla i będzie nam on jeszcze towarzyszył tyle, ile potrzeba - podkreślił.

Na początku października ma się odbyć kolejne spotkanie strony związkowej z przedstawicielem Ministerstwa Aktywów Państwowych.

LW Bogdanka zatrudnia ponad 6 tysięcy osób. W pierwszym kwartale 2024 roku produkcja węgla handlowego w kombinacie wyniosła 1,9 mln ton. Spółka zanotowała też 815,9 mln zł przychodu ze sprzedaży.