Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwierzęta też chorują na swoje koronawirusy - mówi lekarz weterynarii

Gabriela Bogaczyk
Gabriela Bogaczyk
- Zwierzęce koronawirusy nie przenoszą się na człowieka. Tak samo zwierzęta nie mogą zarazić się koronawirusem od ludzi - wyjaśnia lek. wet. Ryszard Iwanicki, właściciel Lubelskiego Centrum Małych Zwierząt, ordynator chirurgii.

Śmiechem żartem, ale podobno weterynarze mogą być bardziej odporni na koronawirusa. Czy to prawda?
Z przymrużeniem oka można wysnuć takie podejrzenia, ale nie są one poparte żadnymi badaniami naukowymi. Te przypuszczenia biorą się stąd, że zwierzęta mają swoje koronawirusy. Są one zupełnie inne pod względem genetycznym niż ludzki COVID-19. Jednak w związku z tym, że weterynarze w swojej pracy stykają się z różnymi materiałami biologicznymi, to biorą się przypuszczenia, że mogą mieć większą odporność ze względu na częsty kontakt z koronawirusami specyficznymi dla zwierząt domowych. Jednak żadnych naukowych dowodów na to nie ma. Pewne jest natomiast, że zwierzęce koronawirusy nie przenoszą się na człowieka. Tak samo zwierzęta nie mogą zarazić się koronawirusem od ludzi. Wszyscy zadają sobie pytanie, czy faktycznie wszystko zaczęło się od nietoperzy, które miały zarazić człowieka koronawirusem, czy tylko były mechanicznym przenośnikiem. Trudno powiedzieć.

Czy koronawirusy zwierzęce są dla nich niebezpieczne?
Koronawirus u psów i kotów dotyczy zapalenia przewodu pokarmowego i jamy brzusznej. Objawia się biegunką krwotoczną i wymiotami. Śmiertelność tej choroby sięga 20 proc. Jednak są szczepionki na koronawirusa dla zwierząt, więc mogą się przed nim uchronić. Jak widać, przebieg koronawirusa u zwierząt jest zupełnie inny niż u człowieka, ale podobnie dużym problem są powikłania tej choroby. Nieleczony koronawirus rozprzestrzenia się po całym organizmie, osłabia go, a na tym tle rozwijają się choroby bakteryjne. Infekcje koronawirusowe z łatwością przenoszą się pomiędzy psami, kotami czy świniami, ale tylko w ramach swojego gatunku. Dlatego środowisko weterynarzy rozumie te podjęte środki ostrożności w Polsce, bo one są podejmowane po to, żeby ochraniać tą najsłabszą grupę społeczną czyli ludzi z grup ryzyka.

Co zmieniło się w waszej klinice w czasie epidemii?
Przed wszystkim sposób obsługi pacjentów i klientów, tak aby nie powodować gromadzenia się większej liczby osób w kolejce. Reszta czeka na zewnątrz, gdzie z głośników są wywoływani do gabinetu. Z kolei do hotelu zdarza się, że przyjmujemy zwierzęta od osób na kwarantannie. Poddawane są one specjalnej procedurze: kąpiel, a rzeczy, które mają na sobie są zdejmowane i dezynfekowane – chodzi o możliwość mechanicznego przenoszenia wirusa. Zmniejszyła się natomiast liczba klientów i pacjentów, bo normalnie kwiecień jest najbardziej gorącym miesiącem w roku dla weterynarzy ze względu na szczepienia, odrobaczenia. Teraz jest nawet o połowę tego mniej, ale widać za to, że ludzie starają się przestrzegać zaleceń, aby bez powodu nie wychodzić z domów.

Co pan sądzi o memach z wyczerpanymi psami, które są pożyczane między sąsiadami w bloku, aby mieć pretekst do wyjścia na zewnątrz?
Z tym brakiem sił, to bym jednak nie przesadzał. Psy zawsze uwielbiają wychodzić jak najwięcej, są wtedy w siódmym niebie. Widać, że sprawia im to radość. Nie znam psa, który nie byłby zadowolony z wyjścia na spacer. Jeśli pies jest zdrowy i nic mu nie dolega, to na pewno będzie miał ochotę z przyjemnością wychodzić tyle razy, ile to możliwe.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski