Zwłoki niemowlęcia w Majdanie Kozłowieckim. Oskarżona o zabójstwo córki i próbę spalenia jej zwłok pozostanie w areszcie

Przedłuża się proces Agaty F. 22-latka oskarżona jest o zabicie dziecka i zbezczeszczenie jego zwłok.

Proces toczy się od marca. W tym czasie sąd zgromadził dowody, w tym opinie biegłych i przesłuchano świadków.

Teraz sąd oczekuje na kolejną opinię. Tym razem przygotować ją mają biegli z Zakładu Medycyny Sądowej z Gdańska. Chodzi o ustalenie, czy dziecko żyło po urodzeniu czy zmarło w trakcie. Obrona stara się dowieść, że dziecko nie przeżyło porodu lub zmarło tuż po urodzeniu z powodu wypadku.

Wcześniejszą opinię przygotowali medycy z Lublina. Badanie zwłok dziecka wykazało, że dziewczynka urodziła się przedwcześnie. Noworodek był między 7 a 8 miesiącem życia płodowego. Badanie utrudniał znaczny stopień rozkładu ciała i jego nadpalenie.

Biegli nie stwierdzili u dziecka wad wrodzonych i chorobowych, które uniemożliwiłyby mu samodzielne życie. Uznali, że noworodek był zdolny do samodzielnego życia poza organizmem matki. Jednak obrona chce, żeby głos w tej sprawie zajęli eksperci z Pomorza.

Miesiącami ukrywała ciążę

Do tragedii w Majdanie Kozłowieckim doszło w czerwcu 2018 r. Według ustaleń prokuratury, Agata F. urodziła w nocy, w łazience, w wannie wypełnionej wodą. Wcześniej miesiącami ukrywała ciążę przed rodziną i ojcem dziecka.

Według śledczych, po porodzie, 21-latka włożyła zwłoki do paleniska i podpaliła znajdujące się tam śmieci. Kilka dni później wybrała się z partnerem na wesele. Nadpalone szczątki znalazła rodzina oskarżonej. Kobieta i jej partner zostali zatrzymani przez policję podczas zabawy.

Oskarżona pozostanie w areszcie

Kolejna rozprawa w procesie Agaty F. odbędzie się 2 października. Oskarżona nie przyznaje się do zabójstwa. Podczas środowej rozprawy zwróciła się do sądu z wnioskiem o opuszczenie aresztu.

- Dalsze stosowanie środka zapobiegawczego nie jest konieczne - przekonywał adwokat Maciej Polak, obrońca oskarżonej. Agata F. przebywa w areszcie od 14 miesięcy. - Nie ma żadnej możliwości, żeby oskarżona wpływała na przebieg postępowania - argumentował mecenas.

- W dalszym ciągu trwają przesłanki do zastosowania najcięższego środka zapobiegawczego - uznał sędzia Andrzej Wach i przedłużył oskarżonej areszt tymczasowy o kolejne trzy miesiące. Jako uzasadnienie podał wysokie prawdopodobieństwo bardzo surowej kary.

Oskarżonej grozi dożywocie.