Zgodnie z ogłoszoną decyzją rządu, od soboty cała Polska jest żółtą strefą (poza 38 powiatami, które są „czerwone”). Oznacza to nie tylko, że musimy zasłaniać twarz i usta wszędzie w przestrzeni publicznej. W restauracjach, kawiarniach, barach, może przebywać maksymalnie jedna osoba na cztery metry kwadratowe. - Jest to na pewno duże ograniczenie. My mamy to szczęście, że mamy dużą powierzchnię, ale dla małych lokali to będzie na pewno spory problem – przyznaje Iwona Baruk, właścicielka i szefowa kuchni restauracji Atrium.
- Mamy spore, ogrzewane patio i nim będziemy się posiłkowali, żeby spełnić nowe wymagania – mówi Adam Szarowski, współwłaściciel restauracji Rozmaryn. - Na pewno sytuacja jest coraz trudniejsza i już zastanawiamy się, co robić, żeby przetrwać – podkreśla.
Restauratorzy podkreślają jednocześnie, że najważniejszym czynnikiem ograniczającym obecnie ich działalność, poza obostrzeniami, jest strach. - Im więcej jest zakażeń, tym bardziej spada liczba klientów. Kiedy rząd ogłosił swoją decyzję, klienci zaczęli dzwonić i odwoływać imprezy rodzinne, nawet te mniejsze, na 10-15 osób. Ludzie coraz bardziej boją się większych skupisk ludzkich wewnątrz pomieszczeń – zauważa Iwona Baruk. - Myślę, że psychologicznie jesteśmy już wszyscy w czerwonej strefie. Albo przynajmniej mocno pomarańczowej – ocenia.
- Efekt ogłoszenia decyzji o żółtej strefie zauważyliśmy szybko – na sobotę mamy już dużo mniej rezerwacji – mówił Kurierowi Adam Szarowski. - Przypomnę też, że odwołano Noc Kultury (w związku z nowymi obostrzeniami - przyp. red.), co również boleśnie odczuliśmy - zaznacza Szarowski.
Restauratorzy obawiają się, że prędzej czy później Lublin trafi na listę „czerwonych” powiatów. Wtedy lokale mogłyby być otwarte tylko w godzinach 6-22. Tak już jest w powiatach łęczyńskim (od 3 października) oraz włodawskim i janowskim (od 10 października). - Utargi bardzo nam spadły w ciągu tego tygodnia – usłyszeliśmy w Michele Fit&Cafe w Łęcznej.
Czy restauratorzy z Lublina mogą liczyć na pomoc np. od miasta? Jak usłyszeliśmy w biurze prasowym ratusza, jest jeszcze za wcześnie, żeby o tym mówić.
Kogo wykreślić z listy gości?
Agata i Michał z Puław mieli mieć wesele 24 października.
- Zaprosiliśmy 130 osób, przybycie potwierdziło 110 – opowiada Agata. Teraz, zgodnie z nowymi zasadami dla strefy żółtej, które wchodzą w życie 17 października, młodzi puławianie, jak wiele innych par, muszą ograniczyć listę gości do 75 osób. - Trudna sprawa, no bo kogo wykreślić? I jak wytłumaczyć, dlaczego akurat ciocię Basię i wujka Jerzego, żeby ich nie urazić? – zastawia się Agata. Ostatecznie para zrezygnowała z imprezy. - Ślub się odbędzie, a wesele – zobaczymy. Może latem się uda?
Obostrzenia odczują więc także właściciele sal bankietowych, większych restauracji organizujących imprezy okolicznościowe czy hoteli. - Sezon weselny na szczęście już się kończy. Chrzciny są przez cały rok, ale to zwykle mniejsze uroczystości, nie będzie więc problemu. Ale poważnie zastanawiamy się, co będzie ze studniówkami - przyznaje Dorota Bęczkowska, dyrektor sprzedaży w hotelu in Between. - Z niektórych szkół już mamy propozycje przeniesienia imprez na maj, po maturach. W innych przypadkach może będą dzielone na mniejsze grupy. O ile w ogóle będą mogły się odbyć – mówi.
- Pierwsza dama gościem gali w CSK. Zobacz
- Ks. prof. Andrzej Szostek z KUL: „Nie potrafię kontynuować współpracy z Uczelnią"
- Handlarze złomu czy bliskowschodni terroryści. Kto ukradł radioaktywny izotop?
- Powstanie film o Beacie Kozidrak. "To będzie ekscytująca przygoda"
- Rok akademicki w nowej rzeczywistości? Na początek MEMY
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?