Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zyta Gilowska. Krucha żelazna dama

Sławomir Skomra
- Wychodzę z pracy chyłkiem, bo się boję, że mnie ktoś dopadnie i zacznie molestować o pieniądze - mówiła o swojej pracy jako minister finansów. Profesor Zyta Gilowska słynęła z barwnych wypowiedzi i bon motów, ale nie przekraczała granicy dobrego smaku.

Zmarła w nocy z poniedziałku na wtorek w Świdniku, gdzie mieszkała.

Pogrzeb Zyty Gilowskiej. Najważniejsze osoby w państwie pożegnały byłą wicepremier (WIDEO)

Zyta Gilowska była prof. ekonomii, wykładowcą KUL, jedną z założycielek Platformy Obywatelskiej, posłanką, wicepremier i minister finansów w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego. Zasiadała też w Radzie Polityki Pieniężnej. Mówili o niej żelazna dama, ale prywatnie była inna.

- To, że ktoś jest wymagający, nie oznacza, że jest twardy - podkreśla Zdzisław Błasiak, jej długoletni współpracownik z Katedry Finansów Publicznych KUL. - Tak naprawdę była krucha, sympatyczna, dowcipna. Mogliśmy żartować całymi godzinami i to w atmosferze bardzo biesiadnej - dodaje.

- Miała swoje poglądy, ale dawała się przekonać do innych - wspomina wykładowca KUL, ekonomista prof. Tomasz Gruszecki.

Prof. Gilowska była ekonometrykiem. To szczególny rodzaj ekonomistów, którzy muszą mieć dar szybkiej analizy danych. - Tego nie da się nauczyć, z tym trzeba się urodzić. Potrafiła momentalnie wysnuć wnioski np. z zapisów jakiejś ustawy, ale w taki sposób, że wskazywała, jak ta ustawa wpłynie na otoczenie. Dojście do wniosków, które ona już wypracowała, zajmowało innym kilka tygodni. Każdy zwyczajny człowiek czyta zdania i je rozumie, ona czytała między wierszami i zestawiała fakty - tłumaczy Błasiak, który nauczył się od pani profesor... czytania gazet.

Kiedyś Zyta Gilowska przeczytała trzy artykuły w trzech różnych gazetach i uznała, że Leszek Balcerowicz będzie miał kłopoty. Chociaż w żadnym tekście nie padało jego nazwisko. Gilowska zestawiła fakty i czytała między wierszami. Dwa dni później nad Balcerowiczem zebrały się ciemne chmury. Współpracownicy nie mogli wyjść ze zdumienia. Tak analityczny sposób myślenia onieśmielał mężczyzn. Nie mogli się pogodzić z tym, że tak krucha kobieta ma umysł jak żyletka.

W polityce była równie sprawna jak na polu naukowym. - Kiedy była ministrem finansów, deficyt państwa był najniższy w historii. W prawicowym rządzie realizowała liberalne postulaty, jak np. likwidacja podatku spadkowego - przypomina prof. Gruszecki.

Romans z polityką prof. Gilowska mocno przeżyła. Choćby wtedy, gdy odeszła z PO. - Działacze oskarżyli ją o nepotyzm, bo zatrudniła synową w biurze poselskim. Dziś jej przyjaciele mówią o „nikczemnej” grze politycznej. - Jeśli można panią profesor opisać jednym słowem, będzie to „przyzwoitość” - podkreśla Błasiak, a inni znajomi dodają: skromność.

- Kiedy została członkiem RPP, zapytała, czy da sobie radę? Chyba nie wierzyła w siebie, a była w radzie jastrzębiem - wspomina ekonomista prof. Marian Żukowski.

Zyta Gilowska, umysł ścisły, była mocno wierzącą osobą. Twierdziła, że za wszystko w życiu odpowiada Opatrzność.

Pogrzeb Zyty Gilowskiej odbędzie się w poniedziałek w Świdniku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski