Lubelskie legendy polecają się na wakacje! Podążaj ich szlakiem i poznaj miasto od innej strony!
Legenda o śnie Leszka Czarnego
W 1282 roku Jaćwingowie kolejny raz najechali na Lublin. Dzierżący pieczę nad miastem w tamtych czasach, Leszek Czarny przebywał w tym czasie w Krakowie. Jednak gdy tylko dowiedział się o najeździe, ruszył mieszkańcom z odsieczą. Widząc jakie zniszczenia pozostawili najeźdźcy, zawahał się czy gonić wroga, czy powrócić do Krakowa. By dać sobie czas na zastanowienie i odpocząć, rozbił obóz w dębowym gaju będącym kiedyś miejscem kultu pogan. W czasie snu doświadczył wizji. Z nieba jakby po tęczowym moście, spłynął ku jego boku archanioł Michał. Podał mu miecz i nakazał gonić najeźdźców. Książę natychmiast poderwał rycerzy i wyruszył w pogoń za Jaćwingami. Pod Łopiennikiem dogonił wrogie wojska i rozbił je całkowicie. Sen okazał się proroczy. W ramach wdzięczności Książę ofiarował wotum. Kazał wyciąć stary gaj, a w jego miejscu wybudować kościół pw. św. Michała, a pień przy którym książę doznał proroctwa znalazł się pod ołtarzem. Kościół przetrwał prawie sześć wieków, a podczas rozbiórki odkryto, że pod głównym ołtarzem znajduje się nietknięty pień dębu. Dziś, na Placu po Farze możemy oglądać fundamenty kościoła z czasów jego świetności, a w nocy przy silnym wietrze słychać szum dębowego gaju i łopot anielskich skrzydeł.