PiS ma plan na wybory po nowemu. Czy to dobry pomysł
TAK Artur Soboń,poseł PiS, były samorządowiec
Kwestia okręgów wyborczych i odejścia od jednomandatowych okręgów wyborczych jest częścią dużo szerszej propozycji zmian w ordynacji wyborczej.
Nie da się nie zauważyć, że zaproponowane zmiany są proobywatelskie i sprzyjające samorządowej opozycji. Widać też, że nad zmianami pracowali doświadczeni samorządowcy, zwłaszcza ci, którzy skosztowali życia w opozycji.
Najistotniejszym problemem dziś do rozwiązania jest fakt, że jednomandatowe okręgi wyborcze nie odzwierciedlają w pełni preferencji i wyborów obywateli. Proszę zauważyć, że w JOW-ach kandydaci komitetu mogą otrzymać 30 procent głosów, a ów komitet i tak może nie mieć ani jednego reprezentanta w radzie gminy. Dzieje się tak właśnie przez JOW-y.
Wybory proporcjonalne zapewnią właśnie obecność radnych opozycyjnych w radzie. A to jest główny ból samorządu. Wójt, burmistrz czy prezydent jest w stanie całkowicie podporządkować sobie radę.
Głos opozycji nie jest w ogóle słyszalny. W samorządach, gdzie funkcjonują JOW-y dzieje się tak właśnie przez sposób wyboru radnych, przez fakt, że opozycja nie dostaje się do rady.
Dlatego zmiany ordynacji wyborczej należy potraktować jako zapewnie opozycji wobec wójta czy burmistrza miejsc w radzie gminy. To także sposób na zapewnienie praw opozycji w - wcale nie małych - społecznościach.
Krytycy przedstawionego przez nas rozwiązania powinni uważniej przyjrzeć się sytuacji w JOW-ach, przeanalizować ją i wziąć pod uwagę prawa opozycji w samorządzie i jej obecność w radach.