PiS ma plan na wybory po nowemu. Czy to dobry pomysł
NIE - Krzysztof Kowalczyk, wiceprezes Kukiz ‘15 w Lublinie
Oczywiście, że jest to złe rozwiązanie. Jesteśmy za utrzymaniem jednomandatowych okręgów wyborczych. Co więcej, Kukiz ‘15 złożył właśnie w Sejmie własny projekt zmian w ordynacji wyborczej i proponujemy rozszerzenie JOW-ów także o wybory na szczeblu powiatowym i do sejmików województw.
Ideałem byłoby funkcjonowanie JOW-ów także w wyborach do Sejmu, bo obecnie to rozwiązanie jest stosowane tylko w wyborach do Senatu.
Jednomandatowe okręgi wyborcze mają jedną, podstawową zaletę. Głosuje się w nich na konkretnego kandydata. O wygraniu wyborów decyduje liczba głosów oddana właśnie na niego. Mandat zdobywa osoba, która zdobyła największe poparcie.
Nie dochodzi do sytuacji, w której mandat otrzymuje osoba z małą liczbą głosów, a zostaje radnym dzięki temu, że na jej listę w sumie oddano dużo głosów.
Dzięki JOW-om łatwiej jest egzekwować realizację obietnic wyborczych. Zawsze można w debacie zapytać radnego, w jakim stopniu zrealizował swoje postulaty. W przypadku głosowania proporcjonalnego, na listę wyboczą ta odpowiedzialność się rozmywa.
Niepokojący jest też fakt, że PiS proponuje zwiększenie liczby wymaganych podpisów pod kandydaturą nawet w najmniejszych gminach. Ma to być 250 podpisów podczas gdy dziś potrzeba ich 10 razy mniej. Proszę zauważyć, że w Wielkiej Brytanii w wyborach do Izby Gmin wymaga się 10 podpisów pod kandydaturą.
Nie wszystkie rozwiązania przedstawione przez PiS są złe, ale te dobre zostały wymieszane ze szkodliwymi - tak jak właśnie likwidacja JOW-ów. Dlatego mam nadzieje, że PiS wycofa się z niekorzystnych zmian.