W całej Polsce odbyły się manifestacje opozycji pod hasłem "My zostajemy w UE"

Lider Platformy Obywatelskiej, Donald Tusk, zwołał swoich zwolenników na manifestację na warszawskim placu Zamkowym.

Podczas wystąpienia Tusk mówił, że w tym "krytycznym momencie" czuł się zobowiązany, by podnieść alarm. Trybunał Konstytucyjny nazwał "pseudotrybunałem" i "grupą przebierańców w sędziowskich togach", która na polecenie prezesa partii rządzącej postanowiła wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej. Tusk wspomniał także o zmianie obecnej władzy, która jest "pozbawiona moralności" oraz o tym, że chce Polski niepodległej, europejskiej, praworządnej, demokratycznej i uczciwej. Na koniec lider Platformy Obywatelskiej zaintonował wraz ze zgromadzonymi hymn Polski.

Po przemówieniu Donalda Tuska głos zabrał prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski, który mówił do zgromadzonych, by nie dali się nabrać na "kłamstwa Jarosława Kaczyńskiego", ponieważ nie ma żadnego konfliktu pomiędzy polską konstytucją a unijnymi traktatami.

Na pl. Zamkowym wystąpiła także uczestniczka powstania warszawskiego, Wanda Traczyk-Stawska, która zwróciła się do kontrmanifestantów zwołanych przez Roberta Bąkiewicza, próbujących zagłuszyć mówców na placu Zamkowym. - Milcz, głupi chłopie - zaczęła Traczyk-Stawska. - Milcz, milcz, milcz, chamie skończony. Bo ja jestem żołnierzem, który pamięta, jak krew się lała. Jak moi koledzy ginęli. Ja tu po to jestem, aby przemówić w ich imieniu! - mówiła Traczyk Stawska. - Nikt nas nie wyprowadzi z Europy - podkreślała.

W Warszawie przemawiali także m.in. Leszek Miller, Robert Biedroń, Bartosz Arłukowicz i Jerzy Owsiak.

We Wrocławiu przemawiał do zgromadzonych Władysław Frasyniuk. - Tym, którzy mają krew na rękach, torturują biednych ludzi, mówimy wypier.... Tym, którzy chcą nas wypisać z Unii, mówimy wyp... - krzyczał. W stolicy Dolnego Śląska przemawiali także m.in. Grzegorz Schetyna oraz Rafał Dutkiewicz.

- Musicie odzyskać prawo do zmiany od suwerena. On musi dać prawo do wyrzucenia tych ludzi. - mówił do zebranych w Gdańsku były prezydent Lech Wałęsa. - Na razie nie macie tego prawa. Musicie pozbierać podpisy za tym, by zmienić tę władzę. Podpisów musi być więcej niż osób, które ich wybrały. Wtedy nabywacie prawo, by siłowo dokonać tego, bo macie prawo suwerena. Dzisiaj tego nie możemy zrobić, bo nie mamy prawa suwerena. Odzyskajcie je, a ciąg dalszy bardzo szybko nastąpi - mówił Wałęsa.

Manifestacje wspierające tę główną w stolicy odbyły także w innych miastach Polski, m.in. w Poznaniu (plac Wolności), Katowicach, Rybniku, Cieszynie, Radomsku i Krakowie. Demonstranci zgromadzili się także w Berlinie oraz Brukseli.

Demonstracje były reakcją na czwartkowy werdykt Trybunału Konstytucyjnego, który potwierdził dotychczasowe orzecznictwo TK w kwestii pierwszeństwa polskiego prawa krajowego przed prawem unijnym.

Prezes Marszu Niepodległości Robert Bąkiewicz zwołał kontrmanifestację, która była oddzielana od tej z placu Zamkowego przez policję.

Podczas wystąpienia lider Marszu Niepodległości mówił o manifestowaniu przywiązania do Polski niepodległej i suwerennej. Bąkiewicz krzyczał, że ostatni wyrok Trybunału jest zgodny z tym, jaki wcześniej wydał już TK pod przewodnictwem prof. Andrzeja Rzeplińskiego, „idola” zgromadzonych na placu Zamkowym. Bąkiewicz zaznaczył, że politycy żyją z dzielenia ludzi i tak naprawdę wiele łączy zgromadzonych na placu Zamkowym z uczestnikami kontrmanifestacji.

Przebieg manifestacji i przemówienia komentowali w mediach społecznościowych politycy: