Biało-niebiescy przystępują do konfrontacji nad morzem po domowej wygranej w 1. rundzie Fortuna Pucharu Polski z Chrobrym Głogów 3:1. Miejscowi do przerwy przegrywali, ale po zmianie stron przechylili szalę na swoją korzyść. Wcześniej w lidze Wisła punktowała poniżej możliwości.
– W meczu z Chrobrym przede wszystkim chcieliśmy pokazać naszym kibicom, że potrafimy grać w piłkę i wygrywać w dobrym stylu – mówi obrońca Wisły, Maksymilian Tkocz. – Uważam, że pierwsza połowa była bardzo wyrównana, ale z lekką przewagą dla Chrobrego. W drugiej w pełni zdominowaliśmy zespół z Głogowa i wykorzystaliśmy nasze sytuacje, które dały nam awans do następnej rundy Fortuna Pucharu Polski – dodaje 21-latek.
Tkocz w tym sezonie ma na swoim koncie w sumie trzy występy. Jedno spotkanie rozegrał w całości, właśnie w rozgrywkach pucharowych, a w dwóch wchodził na boisko z ławki rezerwowych. W drugiej lidze zaliczył 59. minut. – Z Chrobrym grało mi się bardzo dobrze. Przede wszystkim w drugiej połowie, kiedy kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Ale nie uważam, żeby był to łatwy mecz. Wręcz przeciwnie, każdy z nas musiał dać z siebie sto procent – wyjawia defensor. – Wiadomo, że chciałbym więcej minut. Przyszedłem tutaj, żeby grać w każdym meczu, ale jest to decyzja trenera, którą oczywiście szanuję. Jestem cierpliwy i czekam na swoją szansę. Uważam, że dałem pozytywny sygnał trenerowi na to, że jestem gotowy – twierdzi Tkocz.
Przed sezonem 2023/24 nikt w Wiśle nie mówił głośno o celach. Te miały wykreować się po paru kolejkach rundy jesiennej. W poprzednich rozgrywkach "Duma Powiśla" walczyła o promocję do wyższej klasy rozgrywkowej, a wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia.
– Skupiamy się na każdym kolejnym meczu. Zawsze chcemy grać o pełną pulę. Teraz jedziemy do Kołobrzegu i stamtąd też chcemy przywieźć do Puław komplet punktów – wyjaśnia Tkocz.
Kotwica w trwającym sezonie ligowym wygrała cztery potyczki, trzy spotkania zremisowała i tyle samo przegrała. U siebie natomiast (bilans: 2-1-2) jest jak najbardziej do pokonania, o czym przekonały się Polonia Bytom, która na inaugurację nowej kampanii wygrała w Kołobrzegu 1:0 oraz Olimpia Grudziądz (zwycięstwo 2:1).
– Liga jest bardzo wyrównana. W każdej kolejce mamy nieoczekiwane rozstrzygnięcia. Na chwilę obecną nie ma zespołu, który byłby w stanie odskoczyć od reszty stawki, ani takiego, który wyraźnie od niej odstaje. Skupiamy się zatem tylko na każdym kolejnym meczu i nie wybiegamy zbyt daleko w przyszłość – wyjaśnia szkoleniowiec „Dumy Powiśla”, Michał Piros. – Kotwica to bez wątpienia jest to najlepszy jakościowo zespół w tej lidze, więc żeby wygrać trzeba będzie być odważnym i skutecznym w każdej fazie gry. Przed sezonem Kotwica była stawiana w roli faworyta rozgrywek, a na obecnym etapie my nasze drużyny mają tyle samo punktów. Na pewno kluczem do sukcesu będą cierpliwość i wiara we własne umiejętności, które mamy i to nie małe – uzupełnia.
Pewnym problemem Wisły są kontuzje zawodników. W ostatnim czasie drobny uraz wyeliminował z gry między innymi kapitana zespołu Krystiana Putona. Natomiast Dominika Chebę czeka dłuższa przerwa, przynajmniej do końca rundy trwającej kampanii.
– Mamy dwie kontuzje, które wykluczają zawodników na całą rundę oraz kilka drobniejszych urazów – mówi Piros. – To normalna rzecz w sporcie, więc musimy sobie z takimi rzeczami radzić. W ostatnim czasie w zespole panowała też infekcja wirusowa, co mocno odczuliśmy w procesie treningowym przed meczem z rezerwami Lecha. Kadra jest jednak szeroka, więc jesteśmy przygotowani na tego typu ewentualności – kończy trener biało-niebieskich.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?