Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

50 lat temu trzynaścioro uczniów z SP 17 utonęło w Wiśle

Witold Michalak
Jacek Babicz
- Ciągle mam przed oczami ten okropny widok, główki tonących dzieci. Wydaje mi się, że to jest koszmarny sen - mówiła przesłuchującym ją śledczym nauczycielka. Trzynaścioro uczniów, którymi miała się opiekować, utopiło się w Wiśle. W czwartek minie 50. rocznica tragedii. Ani w pobliżu miejsca, gdzie doszło do dramatu, ani w szkole, w której uczyły się maluchy, próżno szukać tablic upamiętniających tamte wydarzenia.

Tragedia w Kazimierzu Dolnym 1961

- Tak sobie myślę, że wtedy szkoła chciała o tym jak najszybciej zapomnieć - mówi Regina Filipiak, sekretarz SP nr 17. To właśnie uczniowie tej placówki w czerwcu 1961 r. wybrali się na wycieczkę do Kazimierza.

Ponad 50 piątoklasistów przyjechało razem z trzema opiekunkami. Ucząca wf. Jadwiga H. zaprowadziła część dzieci nad Wisłę. "Grupa brnąc po kolana w wodzie dotarła do małej piaszczystej wysepki, oddalonej od brzegu o jakieś 120 m. (...) W pewnym momencie jedna z dziewczynek zaczęła się topić" - opisywał tragedię Kurier Lubelski w 1961 r. Przestraszone dzieci rzuciły się do ucieczki wprost w głębinę. Tylko część dotarła do brzegu. Zrozpaczona nauczycielka widząc co się stało, próbowała się utopić, ale została zatrzymana przez milicjanta.

Kronika SP nr 17, w której odnotowano wszystkie wydarzenia z życia szkoły, o nieszczęściu mówi niewiele. Znacznie więcej miejsca poświęcono pogrzebowi Bieruta czy kolejnym etapom budowy siedziby placówki. "Około godz. 12 szkoła otrzymała telegram z zawiadomieniem o tragicznym wypadku" - czytamy w kronice. Wiadomość o nieszczęściu zaczęła się rozchodzić po mieście. Przed szkołą gromadziły się zaniepokojone rodziny. Kto mógł, próbował się dostać do Kazimierza. - Pamiętam, jak przyjeżdżali rodzice uczniów. Zatrzymywali się na rynku, tam gdzie stały trzy szkolne autobusy. Szukali dzieci w tłumie stojącym w pobliżu autokarów. Nigdy nie zapomnę tych krzyków, nawoływań, rozpaczy - opowiada Krystyna Bort z Kazimierza Dolnego.

Pogrzeb 13 dzieci przyciągnął na ulice Lublina tysiące mieszkańców. - Podobno dwoje dzieci zostało pochowanych w jednej trumnie, bo kiedy wyłowiono ich ciała, trzymały się za ręce tak mocno, że nie sposób było je rozdzielić - opowiada Regina Filipiak.

W ubiegłym tygodniu próbowaliśmy porozmawiać z byłymi uczniami i pracownikami SP nr 17, którzy pamiętają tę tragedię. Nikt nie chciał wracać do dawnych wydarzeń.

Sprawa tragedii w 1962 r. znalazła swój finał w sądzie. Proces, podczas którego przesłuchano kilkudziesięciu świadków, trwał zaledwie kilka dni. - Każdy wymiar kary będzie dla mnie sprawiedliwy. Wolałabym swoją śmierć niż przeżyć śmierć tych dzieci - mówiła przed sądem Jadwiga H. Kobieta została aresztowana dzień po tragedii, ostatecznie dostała trzy i pół roku więzienia. Sąd ukarał także byłą kierowniczkę SP nr 17. Kara: 3 miesiące więzienia w zawieszeniu, za to, że wysłała tak dużą grupę dzieci pod opieką zbyt małej liczby nauczycieli.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski