Alchemia w Lublinie: Inwestycja utknęła w martwym punkcie

Alchemia to z jednej strony podziemny parking między ul. Świętoduską i Lubartowską, a z drugiej centrum handlowe, które ma powstać na Starym Mieście, w dawnych kamienicach między ul. Olejną, Bramową i Szambelańską.

Inwestycja miała ruszyć prawie cztery lata temu, utknęła jednak na etapie formalności. Inwestor od ponad trzech lat ma zgodę na budowę parkingu, żadnych prac jednak nie rozpoczął (by nie stracić pozwolenia, założył dziennik budowy).

Teraz stara się o drugie pozwolenie - dla części staromiejskiej kompleksu. Złożył już dwa wnioski, ale urzędnicy pozostawili je bez rozpatrzenia (z powodu nieuregulowanej sytuacji prawnej Olejnej 8).

- Kolejny wniosek nie wpłynął - mówi Joanna Bobowska z biura prasowego lubelskiego ratusza. - Planujemy złożyć go w przyszłym tygodniu - zapewnia Marek Woliński, który odpowiada za kontakty inwestora - spółki Arkady - z mediami.

Kiedy rozpocznie się budowa? Tego nie wiadomo. Z umowy podpisanej z ratuszem wynika, że fundamenty parkingu powinny powstać do końca tego roku.

W 2014 r. inwestycja powinna osiągnąć stan surowy zamknięty. Niedotrzymanie tych terminów oznacza 3 mln zł kary. O tym inwestor na razie nie myśli. Planuje natomiast zmiany w koncepcji kompleksu.

- Zamiast powierzchni handlowych chcemy postawić na usługi, restauracje i puby. Naszym zdaniem, wtedy łatwiej będzie nam pozyskać najemców. Sytuacja na rynku nieruchomości komercyjnych w Lublinie zmieniła się diametralnie - tłumaczy Woliński.

Szyki Alchemii pokrzyżowały m.in. Tarasy Zamkowe, które powstają na lubelskim Podzamczu (niedaleko Starego Miasta).

Specjaliści od rynku nieruchomości mówią, że projekt da się obronić. Modyfikacje są jednak wskazane. - Najlepszym rozwiązaniem byłoby połączenie pasażu handlowego z punktami usługowymi, być może też z biurami. Prędzej czy później ta część Lublina zostanie zagospodarowana. Prawdopodobnie obecny inwestor liczy, że uda mu się sprzedać projekt, a jego realizacją zajmie się ktoś inny - komentuje Tomasz Iwan z Biura Nieruchomości Kleczkowski. - Gdyby inwestor rzeczywiście był w stanie realizować inwestycję już by to robił. Przykład Galerii Olimp pokazuje, że można budować etapami i na tym korzystać - dodaje.