Awansowali, ale żeby zagrać u siebie, muszą dokonać kilku korekt na obiekcie

– W tym momencie obiekt Świdniczanki nie spełnia wymogów trzecioligowych. Na tym szczeblu rozgrywkowym na stadionie musi być co najmniej 500 miejsc siedzących. W Świdniku jest ich 300. Kolejną kwestią jest choćby droga dojazdu służb medycznych na boisko. Ten element również wymaga poprawy – wyjaśnia przewodniczący Komisji ds. Licencji Klubowych w Lubelskim Związku Piłki Nożnej, Leszek Wójcik.

Kibice „Świdni” nie muszą się jednak obawiać o to, że z tego powodu klub nie przystąpi do rozgrywek. – Świdniczanka dostała licencję na grę w trzeciej lidze, ale z nadzorem infrastrukturalnym i na wskazanym stadionie zastępczym. Tym jest obiekt Avii przy ulicy Sportowej 2. Tam beniaminek ze Świdnika będzie rozgrywał swoje mecze do czasu wykonania poprawek na własnym stadionie. Jednak sam udział drużyny w rozgrywkach trzecioligowych nie jest zagrożony – odnosi się do sprawy Leszek Wójcik.

Boiska Świdniczanki (ul. Turystyczna 1) i Avii (ul. Sportowa 2) dzieli niecałe trzy kilometry, zatem fani beniaminka kłopotu z dotarciem na pewno mieć nie będą. Jednak lepiej zostać w domu, do którego klub na dobre wrócił w sierpniu 2022 roku. Trudno sobie wyobrazić, aby po dwunastu miesiącach użytkowania, choćby na chwilę się z nim rozstawać.

– Boisko przeszło ostatnio renowację, co też pochłonęło koszty, ale płyta ma być wzorcowa. Tak, aby nikt w tej lidze na nią nie narzekał. Zostaje jeszcze dopracować trybuny i inne zalecenia. Chcemy rozpocząć sezon już na własnym stadionie. U siebie to u siebie – uspokaja prezes klubu, Paweł Walczak. – Kolejne prace są zainicjowane. Aktualnie czekamy na krzesełka, które prawdopodobnie będą montowane pod koniec lipca. W kwestii dojazdu karetki także poczyniliśmy już pewne kroki. Złożyliśmy stosowne pismo do urzędu miasta. Sądzę, że nie będzie z tym żadnego problemu. Do wykonania jest jeszcze budka dla spikera, ale jej projekt też został zlecony – dodaje.

Inauguracja rozgrywek zaplanowana została na weekend 5-6 sierpnia. Nie znamy jednak jeszcze zestawu par. Znamy jednak cel „Świdni”.

– Trzecia liga to już nie przelewki. Wchodzimy jako beniaminek z niezbyt wielkim budżetem, zatem naszym głównym celem będzie utrzymanie. Jednak nie chcemy scenariusza, w którym walczymy o nie do ostatniej kolejki. Chcemy zapewnić je sobie wcześniej. Zobaczymy jak będzie. Wszystko zweryfikuje boisko. Na pewno nikogo się nie przestraszymy. Myślę, że kibice będą z nas zadowoleni – uważa prezes Walczak.

W jakim składzie personalnym drużyna trenera Łukasza Gieresza przystąpi do zmagań. – Na pewno zostają z nami Paweł Socha, Mateusz Pielach, Jakub Szymala i Mikołaj Nawrocki. Główny trzon będzie zatem niezmieniony. Nasz skład to mieszanka doświadczenia oraz młodości. Kilku młodych wilków jeszcze do Świdniczanki dołączy. Tacy zawodnicy widzą, że w tym klubie dostają szansę rozwoju, dlatego chcą w nim grać – obrazuje prezes.

Zimą zespół zasilili pomocnik – Arkadiusz Bednarczyk (z Motoru Lublin) i napastnik – Michał Paluch (z Lublinianki). Obaj mieli ogromny udział w wywalczeniu awansu.

– W kwestii Arka to zarówno on jak i my chcemy, aby został. Musimy jednak jeszcze dogadać szczegóły z Motorem. Jeśli chodzi natomiast o Michała, póki co jest na urlopie. Oczywiście wierzę, że on również zostanie w Świdniku. Co prawda pod kątem finansowym nie możemy rywalizować z innymi klubami, ale w Świdniku także jest solidnie, a dobra atmosfera też robi swoje – twierdzi Paweł Walczak.

Z klubem pożegnali się już: Przemysław Kanarek, Karol Kowalski, Maciej Łopuszyński, Dawid Skoczylas.