Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Azoty Puławy długo prowadziły, ale przegrały w Kaliszu po rzutach karnych

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
Piłkarze ręczni Azotów Puławy wygrywali w Kaliszu już różnicą siedmiu bramek, ale gospodarze w ostatnich sekundach doprowadzili do dogrywki, a potem wygrali serię rzutów karnych. Porażka z Energą MKS nie ma już jednak znaczenia dla pozycji Azotów w tabeli przed fazą play-off.

Zespół Azotów udał się na mecz przedostatniej serii rundy zasadniczej pewny już piątego miejsca w tabeli po tej części rozgrywek. Gospodarze natomiast potrzebowali punktów, które zapewniłyby im szóstą pozycję. Chociaż mecz miał większy ciężar gatunkowy dla Kalisza, to przez większość spotkania zdecydowanie lepiej radzili sobie puławianie.

W 8. minucie piłka trafiła do rąk Ivana Burzaka, który z szóstego metra podwyższył prowadzenie do czterech trafień (6:2). Chwilowy lepszy fragment gry gospodarzy przerwał ponownie ukraiński obrotowy Azotów (7:4).

Goście przez dłuższy czas utrzymywali przewagę trzech, czterech bramek. Rywale pod koniec pierwszej połowy mieli okazję, żeby zniwelować swoje traty, ale wtedy na ich drodze stawał rewelacyjnie dysponowany Wojciech Borucki. Golkiper Azotów tuż przed przerwą zanotował trzy kapitalne interwencje, a powtórzył to jeszcze na początku drugiej połowy.

Gdy w 35. minucie Kacper Adamski huknął z 9. metra, Azoty objęły najwyższe prowadzenie różnicą siedmiu goli (20:13). Przez kilka następnych minut nic jeszcze nie zapowiadało, że gracze MKS mogą zdołać zmienić przebieg tej potyczki na swoją korzyść. W 41. minucie przyjezdni wygrywali 24:18 i wtedy przestali trafiać.

Gospodarze w ciągu sześciu minut rzucili pięć bramek z rzędu (mimo, że w międzyczasie Borucki obronił rzut karny wykonywany przez Matija Starcevica). Po trafieniu wypożyczonego z Puław rozgrywającego Jana Antolaka kaliszanie tracili już tylko jedną bramkę (23:24).

W 57. minucie, inny rozgrywający MKS z przeszłością w Azotach, Bartosz Kowalczyk doprowadził do remisu 27:27. Ale po ładnym golu z biodra Rafała Przybylskiego goście prowadzili 29:28, a na zegarze pozostało tylko 15 sekund. To wystarczyło ekipie trenera Rafała Kuptela na rozegranie ostatniej akcji, którą z lewego skrzydła sfinalizował Dawid Molski.

To oznaczało, że zwycięzcę wyłoni seria rzutów karnych. Gospodarze byli bezbłędni, natomiast w Azotach pomylili się Przybylski oraz Marek Marciniak, co oznaczało, że na konto Puław trafi tylko jeden punkt.

30 marca Azoty Puławy zakończą rundę zasadniczą domowym meczem z Górnikiem Zabrzem.

Energa MKS Kalisz – Azoty Puławy 29:29 k 4:2 (13:18)

MKS: Szczecina, Hrdlicka – Kowalczyk 6, Pilitowski 4, Kus 3, Bekisz 3, Nejdl 2, Drej 2, Molski 2, Komarzewski 2, Antolak 2, Starcevic 1, Kucharzyk 1, Biernacki 1, Karpiński, Wróbel. Kary: 4 min. Trener: Rafał Kuptel

Azoty: Tsintsadze, Borucki, Zembrzycki – Jarosiewicz 6, Adamski 5, Marciniak 5, Fedeńczak 3, Przybylski 2, Janikowski 2, Ostroushko 1, Górski, Zarzycki. Kary: min. 4 min. Trener: Sergiej Bebeszko

Sędziowali: Michał Orzech i Robert Orzech (Gdańsk)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski