Azoty Puławy grają dziś w Elblągu. O kolejne punkty powinno być łatwo

Dzisiejszy przeciwnik Azotów jest jedną z dwóch najsłabszych drużyn w PGNiG Superlidze. Elblążanie w 17 meczach odnieśli tylko dwie wygrane. Na kolejne zwycięstwo podopieczni trenera Jacka Będzikowskiego czekają od 23 września 2017 roku, gdy pokonali u siebie KPR Legionowo (pierwsze zwycięstwo Meble Wójcik odniosły na inaugurację sezonu z Pogonią Szczecin).

Jednocześnie zawodnicy Mebli Wójcik mają najgorszą średnią zdobywanych bramek - zaledwie 22 bramki na mecz. W poprzedniej serii elblążanie przegrali w Opolu z Gwardią 19:26. Piłkarze Azotów grają zdecydowanie skuteczniej i w obecnych rozgrywkach rzucają średnio 30 bramek.

- U siebie wszyscy są jednak mocni i musimy do tego spotkania podejść w pełni skoncentrowani - uważa Mateusz Seroka. Skrzydłowy Azotów w ostatnim spotkaniu z Piotkrowianinem (wygranym 33:26) rzucił pięć bramek. Na parkiecie w Elblągu też na pewno będzie miał dużo okazji do zdobycia bramki. - Musimy zagrać dobrze w obronie i z tego pociągnąć szybką kontrę. To będzie kluczem do wygranej - twierdzi.

Zespół z Puław dysponuje szerszą ławką, więc szybkie tempo gry będzie korzystne dla Azotów. W meczu w Opolu zespół Mebli Wójcik po trzech kwadransach remisował 17:17. Ale w ostatnich 15 minutach elblążanie nie mieli już sił na podjęcie równorzędnej walki i w tym czasie zdobyli tylko dwie bramki. - Ich atutem jest Paweł Kiepulski w bramce oraz trzech rozgrywających, którzy w każdej chwili mogą zaskoczyć rzutem - uważa Seroka.

Jeżeli goście szybko wypracują sobie bezpieczną przewagę, wówczas trener Daniel Waszkiewicz będzie mógł doskonalić zagrywki przygotowywane na trudniejszych rywali, z którymi puławianie zmierzą się w najbliższym czasie (m.in. w Pucharze EHF). - W tym okresie mamy mało czasu na treningi, bo poza meczach dochodzą jeszcze podróże. Takie spotkania pomogą więc nam, żeby się coraz lepiej zgrywać - twierdzi Seroka.