Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Azoty Puławy jadą do Płocka na mecz rewanżowy półfinału PGNiG Superligi

Krzysztof Nowacki
Łukasz Kaczanowski
Dzisiaj w Płocku (godz. 18.15) piłkarze ręczni Azotów Puławy zmierzą się z Orlen Wisłą w drugim meczu półfinału PGNiG Superligi. Transmisja w Canal+ Sport. Po pierwszym spotkaniu bliżsi awansu do finału są zawodnicy Orlen Wisły, którzy wygrali w Puławach 29:26.

W Azotach nie tracą jednak wiary w końcowy sukces i chcą w środę sprawić niespodziankę. - Grając na wyjeździe odczuwa się mniejszą presję, a my pokazaliśmy już, że w Płocku dobrze nam się gra – uważa Piotr Masłowski.

- Było widać, że brakuje nam niewiele. Decydowały niuanse i w rewanżu nie jesteśmy na straconej pozycji. Przez dwa dni trudno wymyślić coś nowego, ale to czas, żeby wyciągnąć, jak najwięcej wniosków z pierwszego meczu i poprawić elementy, które zawiodły. Jedziemy do Płocka optymistycznie nastawieni i spróbujemy wywieźć stamtąd zwycięstwo – zapewnia Przemysław Krajewski.

Trudnego meczu spodziewa się również doświadczony skrzydłowy Orlen Wisły, Adam Wiśniewski: - Ostatnio było tak, że Azotom lepiej grało się u nas, a nam w Puławach. Zaliczka trzech bramek nie jest duża i na pewno do środowego meczu podejdziemy skoncentrowani, bo chcemy i musimy awansować do finału – twierdzi.

Azoty od kilku sezonów nie potrafią pokonać drużyny z Płocka, chociaż zawsze mecze z Orlen Wisłą były zacięte i przez większość czasu wyrównane. W niedzielę znów zabrakło niewiele, ale co ważne, tym razem puławianie przez 60 minut utrzymali równy poziom gry. – Chcieliśmy wyeliminować przestoje w grze, które zdarzały nam się we wcześniejszych meczach z Płockiem. Na szczęście Wisła nie uciekła nam na większą przewagę i chociaż doznaliśmy porażki, to wciąż pozostajemy w grze o finał. Mamy tylko trzy bramki do odrobienia i krótką przerwę, żeby poprawić to, co nie funkcjonowało w niedzielę. Pojedziemy walczyć o awans – zapowiada Piotr Masłowski.

W dużej mierze na porażce Azotów w niedzielnym spotkaniu zaważyły błędy techniczne. - Decydowały szczególnie błędy popełniane w kontrze pośredniej. Oddawaliśmy przeciwnikowi piłkę, czy popełnialiśmy faule w ataku. Takie błędy kosztują podwójnie – zauważa trener Marcin Kurowski.

We wtorek awans do finału wywalczyli szczypiorniści Vive Tauronu Kielce, którzy po raz drugi pokonali MMTS Kwidzyn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski