Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Azoty Puławy o krok od pokonania mistrza kraju (ZDJĘCIA)

Tomasz Biaduń
Azoty Puławy potwierdziły wczoraj, że są w dobrej formie. Piłkarze ręczni Marcina Kurowskiego wywalczyli oczko w starciu z mistrzem Polski, Wisłą Płock, a niewiele brakowało a odnieśliby triumf. Wczorajsze spotkanie było starciem dwóch niepokonanych w tym sezonie ekip Superligi.

Puławianie ostrzyli sobie zęby na ten mecz, bowiem znajdują się obecnie w optymalnej dyspozycji. Początek starcia potwierdził to; gospodarze wyszli na prowadzenie 4:1. Potem co prawda Wisła odrobiła szybko straty, jednak to miejscowi prowadzili grę. - To był mecz podobny do tego z Mielcem. Prowadziliśmy cały czas, wreszcie rywale nas doszli, wyprzedzili, po czym znowu zadaliśmy cios i skończyło się remisem - opisuje szkoleniowiec.

Na pierwsze prowadzenie goście wyszli dopiero w drugiej połowie za sprawą Arkadiusza Miszki, który prowadził niemal samotną batalię z Azotami (osiem goli na 19 trafień zespołu). Kluczowym momentem była 45 min, gdy znowu do siatki trafił Miszka. Było wtedy 16:15, a w ekipie puławian coś się zacięło. Goście zdobyli jeszcze trzy gole i wydawało się, że jest po meczu. Ale gospodarze zdołali się podnieść z beznadziejnej sytuacji. - Chłopcy w końcówce dokonali czegoś wspaniałego. Odrobić cztery gole, do tego przeciw takiemu zespołowi, jak Płock... Naprawdę jestem zadowolony z ich postawy, nie podłamali się i bili do ostatniej chwili - komentuje Kurowski.

Na kilkanaście sekund przed końcem Azoty miały piłkę i szansę, aby zadać nokautujący cios. Niestety, nie udało im się to, chociaż remis z mistrzem, zwłaszcza ze względu na ww. okoliczności, należy uznać za sukces. - Mieliśmy szansę dobić Wisłę, ale to jest zbyt doświadczony zespół. Z przebeigu meczu zaslugiwaliśmy jednak przynajmniej na ten punkt - ocenia puławski szkoleniowiec.

Po raz kolejny okazało się, że kluczem do sukcesów Azotów jest defensywa. To właśnie postawie formacji obronnej należy przypisać większość zasług. - We wszystkich meczach obrona świetnie funkcjonowała Martwi trochę gra w ataku, ale za rywala mieliśmy w końcu najlepszą ekipę w kraju - zaznacza trener.

Taki przeciwnik, jak Wisła sprawił oczywiście, że hala w Puławach zapełniła się do ostatniego miejsca. - Proszę koniecznie napisać, że kibice nas wspaniale dopingowali i nieśli tym dopingiem do boju - uśmiecha się Kurowski.

Azoty Puławy - Wisła Płock 19:19 (9:9)
Widzów: 600
Azoty: Zinchuk 4, Tylutki 3, Łyżwa 3, Masłowski 3, Afanasjew 2, Płaczkowski 1, Zydroń 1, Kus 1, Gowin 1, Kula. Kary: 12 min. Trener: Marcin Kurowski.
Wisła: Miszka 8, Kubisztal 3, Wiśniewski 2, Kavas 2, Syprzak 1, Chrapkowski 1, Eklemović 1, Twardo 1, Toromanović. Kary: 14 min. Trener: Lars Walther.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski