Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Azoty Puławy przegrały w Zabrzu z Górnikiem w meczu kandydatów do brązowego medalu

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
Na koniec pierwszej rundy Orlen Superligi piłkarze ręczni Azotów Puławy przegrali w Zabrzu z Górnikiem 29:34. Zespół z Lubelszczyzny po tej porażce stracił trzecie miejsce w tabeli na rzecz bezpośredniego rywala w walce o brązowy medal mistrzostw Polski.

Pierwsze akcje powinny dać większą pewność siebie ekipie z Puław. Gracze Azotów rozpoczęli bowiem mecz od przechwytu i udanie zakończonej kontry Kacpra Adamskiego. W ataku pozycyjnym goście dograli na koło, skąd ładną bramkę zdobył Ivan Burzak. Ale w 5. minucie byłym kolegom z Puław przypomniał się Piotr Wyszomirski.

Golkiper Górnika najpierw „zaczarował” bramkę, gdy rzut karny wykonywał Piotr Jarosiewicz, a minutę później obronił karnego egzekwowanego przez Adamskiego. „Wyszu” nie dał się pokonać również rzucającemu z gry Deividasowi Virbauskasowi i puławianie nie potrafili zdobyć gola przez blisko sześć minut.

- Cały czas mieliśmy przewagę i dużo dogodnych sytuacji. Od pierwszych minut narzuciliśmy bardzo dobrą grę w obronie, a bramkarz bronił rewelacyjnie – ocenia Tomasz Strząbała, trener Górnika.

Gospodarze odskoczyli na trzy trafienia i trener Sergiej Bebeszko prosił o czas. Ale Wyszomirski wciąż był świetny, broniąc m.in. „setkę” przy rzucie z szóstego metra Burzaka. Po drugim przestoju Azotów w ataku przewaga zabrzan urosła do pięciu bramek (12:7). Tę niemoc przełamał w końcu rzutem nad rękami obrońców Maciej Zarzycki.

W 24. minucie sędziowie odesłali na ławkę kar rozgrywającego Górnika, Damiana Przytułę. Gospodarze w ataku grali bez bramkarza i najpierw wykorzystał to Jarosiewicz, rzucając na pustą bramkę (13:11). Po chwili taką szansę miał także Vladyslav Ostroushko, ale rzut przez całe boisko był minimalnie niecelny. Azoty nie wykorzystały okazji na gola kontaktowego, a trzy minuty później znowu tracili pięć bramek.

- W pierwszej i drugiej połowie zdarzały nam się przestoje, po których Górnik wychodził na prowadzenie pięcioma, sześcioma bramkami. My natomiast mieliśmy tylko zrywy, w których pokazywaliśmy na co nas stać, ale w ten sposób powinniśmy grać przez całe spotkanie – twierdzi Jarosiewicz.

Gra puławian w ataku momentami przypominała bicie głową w mur. Goście mieli problem z zabrzańską defensywą, dokładnością w rozgrywaniu piłki, a na koniec z bramkarzem Górnika. W drugiej połowie szkoleniowiec Azotów zdecydował się grać przez kilka minut bez bramkarza, wprowadzając do ataku siódmego zawodnika.

Zabieg ten nie przyniósł jednak żadnych korzyści, a wręcz odwrotnie. Puławianie marnowali doskonałe okazje lub tracili piłkę. Natomiast gospodarze rzucali na pustą bramkę i powiększali przewagę. W 43. minucie prowadzili już 24:17. Pogoń Azotów w ostatnich minutach nie przyniosła już powodzenia.

- Przed nami jeszcze długa droga, ponieważ w tym sezonie są play-offy. Ale ważne, żeby ulokować się na dobrym miejscu i myślę, że dzisiejszy mecz nam w tym pomógł – uważa Tomasz Strząbała.

Pierwszą rundę szczypiorniści z Puław zakończyli z bilansem ośmiu zwycięstw i pięciu porażek.

Górnik Zabrze – Azoty Puławy 34:29 (16:12)

Górnik: Wyszomirski, Ligarzewski – Przytuła 11, Artemenko 6, Szyszko 5, Tokuda 4, Mauer 2, Minotskyi 2, Morkovsky 1, Bachko 1, Krawczyk 1, Ilchenko 1, Bogacz, Kaczor, Wąsowski. Kary: 6 min. Trener: Tomasz Strząbała

Azoty: Tsintsadze 1, Borucki – Jarosiewicz 9, Burzak 5, Adamski 3, Virbauskas 3, Ostroushko 2, Zivkovic 1, Przybylski 1, Zarzycki 1, Marciniak 1, Bereziński 1, Janikowski 1, Fedeńczak. Kary: 6 min. Trener: Sergiej Bebeszko

Sędziowali: Sebastian Pelc i Jakub Pretzlaf (Rzeszów)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski