Azoty Puławy w 3. rundzie Pucharu EHF trafili na dobrego znajomego z Portugalii

Zespół z Portugalii jest bardzo dobrze znany piłkarzom ręcznym Azotów. Przed dwoma laty Benfica niespodziewanie wyeliminowała puławską drużynę z rozgrywek Challenge Cup. Azoty były faworytem tamtego dwumeczu, ale w pierwszym spotkaniu na własnym parkiecie przegrały aż 29:37! W rewanżu puławianie wygrali tylko 32:21 i na ćwierćfinale zakończyli europejskie rozgrywki.

- Po losowaniu mam mieszane uczucia. Jak zwykle mogliśmy trafić gorzej, ale i lepiej. Prawda jest jednak taka, że jeśli chcemy liczyć się w Europie, to musimy wygrywać z takimi zespołami jak Benfica – twierdzi Adam Skrabania.

Skrzydłowy Azotów pamięta mecze z Portugalczykami w sezonie 2014/2015 i tym razem jest ostrożny w ocenianiu, który zespół wystąpi w roli faworyta.

– Byliśmy dolosowywani z lepszego koszyka, ale Benfica to solidny zespół. Trudno wskazać murowanego faworyta, to boisko zweryfikuje siłę obu drużyn. Mam jednak nadzieję, że w tym roku weźmiemy na nich rewanż – dodaje Skrabania.

O sile Portugalczyków świadczy fakt, że dwa lata temu dotarli do półfinału, a w poprzednim sezonie do finału rozgrywek Challenge Cup (w decydującym dwumeczu ulegli rodakom ABC/UMinho).

– Na pewno będziemy mocno zmobilizowani, ale z drugiej strony rywale będą mieli nad nami przewagę psychologiczną, bo nas poprzednio pokonali. Mogą czuć się mocniejsi i to będzie im pomagać – nie ukrywa Adam Skrabania.

Gospodarzem pierwszego meczu będą Azoty (19/20 listopada). Rewanż tydzień później w Portugalii. Zwycięzca awansuje do fazy grupowej Pucharu EHF.

Puławianie uniknęli jednej z najsilniejszych drużyn w tych rozgrywkach - czołową drużynę niemieckiej Bundesligi Fuesche Berlin, która była losowana z drugiego koszyka. Natomiast drugi z polskich klubów grający w Pucharze EHF, Górnik Zabrze, wylosował fiński Cocks.

Azoty najbliższy mecz w PGNiG Superlidze rozegrają w sobotę. We własnej hali podejmą ostatni zespół grupy pomarańczowej, Stal Mielec.