Będzie to mecz 23. serii, rozgrywanej przed tygodniem. Wtedy jednak Azoty wolały zagrać awansem we własnej hali z Gwardią Opole, aby oszczędzić sobie podróży przed potyczką z Chambery w Lublinie. Dzisiaj puławianie zagrają w Kwidzynie, a po powrocie będą szykowali się do wyjazdu na rewanż we Francji.
- Mecz z Kwidzynem będzie trudny, ponieważ grają u siebie, a po kilku kiepskich ostatnio spotkaniach i po rozpadzie zespołu, będą chcieli pokazać się z dobrej strony przed własną publicznością - mówi Zbigniew Markuszewski, drugi trener Azotów, a w przeszłości szkoleniowiec MMTS. - Dla nas najważniejsza będzie koncentracja. Jeżeli odpowiednio podejdziemy do meczu, to nie powinniśmy mieć żadnych problemów. Ale na pewno zdecydowanie ważniejszy będzie mecz we Francji. Musimy tam wygrać i pokazać, że dalej gramy o wyjście z grupy - podkreśla Markuszewski.
W sobotę puławianie przez długi czas dominowali w starciu z Chambery, ale po przerwie role się odwróciły. - W ataku graliśmy za mało konsekwentnie, zbyt szybko oddawaliśmy rzuty. A jeśli już znajdowaliśmy pozycje, to byliśmy nieskuteczni w stuprocentowych sytuacjach. W pierwszej połowie Francuzi mieli jedną kontrę. W drugiej aż dziewięć i to była właśnie ta różnica - uważa Markuszewski.
Ligowi rywale Azotów próbują wykorzystać fakt, że zespół gra co trzy dni i zawodnicy odczuwają trudy rywalizacji na dwóch frontach. Liczą więc, że narzucając wysokie tempo meczu uda im się “zabiegać” puławian.
- Na pewno zmęczenie daje o sobie znać, ale jesteśmy przygotowani do tak częstego grania. Po meczu z Gwardią Opole były opinie, że to właśnie przez zmęczenie spotkanie było takie wyrównane (Azoty wygrały 38:35- red.). A my w 90 procentach akcji zdążyliśmy wrócić do szybkich wznowień i wrócić za kontrą. Jesteśmy więc dobrze przygotowani wytrzymałościowo i biegowo - zapewnia drugi trener.
Niedługo sytuacja kadrowa Azotów może być jeszcze lepsza. W poniedziałek do treningów wrócił Adam Skrabania, który przed dwoma tygodniami w meczu z Wacker Thun naderwał mięsień brzuchaty łydki. Natomiast niedługo do kolegów powinni dołączyć także Krzysztof Łyżwa oraz Bartosz Kowalczyk. W marcu przejdą kolejne badania i jeśli otrzymają zgodę od lekarza, to wznowią treningi. - Potrzeba będzie jeszcze dwóch tygodni, żeby wprowadzić ich do grania. Ale myślę, że uda się, żeby jeden z nich w marcu wrócił do gry i będziemy mieli kolejnego wartościowego zawodnika - mówi Markuszewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?