Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Bagnoza" w Galerii Białej. Gdy świat mówi szyfrem

Sylwia Hejno
Materiały galerii
Artyści postarali się, aby nie było za łatwo. Dlatego jedni zauważą zakamuflowane napisy od razu, inni będą się musieli długo się wpatrywać.

„Bagnoza” Urszuli Pieregończuk i Mariusza Libela w Galerii Białej pochłania widza swoim mrokiem i gęstą symboliką - tego, który zada sobie trud, aby patrzeć.

Autorka tekstu do „Bagnozy”, Katarzyna Tórz porównuje wykreowaną przez artystów krainę do Gotham City: „Cykl ten (...)proponuje wyraziste, spójnie uniwersum obdarzone dziwną siłą. To grawitacja i jej przeciwieństwo (nieudowodnione zresztą naukowo) - polegające na silnym odpychaniu. Ciemnie wizje bagiennej krainy wciągają w swoje otchłanie, intrygują, imponują ilością odniesień, tekstur, bohaterów i możliwościami wysnucia z tego własnych narracji, a jednocześnie karzą uciekać”.

Za przyjemnie nie jest. Ten świat pełen wewnętrznych napięć i pęknięć w ponury sposób fascynuje. Tworzy go dziesięć czarno-białych obrazów i współistniejących z nimi domalowanych na ścianach oszczędnych, choć wyrazistych elementów. Obrazy, chcemy czy nie, mówią do widza szyfrem, tajemniczym, niekiedy trudnym do rozwikłania, przefiltrowanym przez to, co sami chcielibyśmy zobaczyć.

Autor drugiego katalogowego tekstu, Jacek Zalewski proponuje, aby patrzeć na „Bagnozę” jako na swego rodzaju ćwiczenia z czytania: „Pamiętacie tę scenę z Matrixa z dziewczyną w czerwonej sukience? Programista patrzył na ciąg cyfr i widział ją w nim jak żywą, z krwi i kości. Pieregończuk i Libel proponują nam zabieg odwrotny: prezentują nam dziewczynę w czerwonej sukience i zapraszają do odkrycia zakodowanego w niej ciągu znaków” - pisze.

Poszukiwanie „dziewczyny w czerwonej sukience” na obrazach dwójki artystów może być pracą żmudną, obarczoną ryzykiem przeinaczeń, ogromnie utrudnioną przez warstwę wizualną, która celowo rozprasza i odciąga od ukrytego znaczenia.

„Bagnoza” jest także powrotem do odwiecznego pytania o naturę świata, sens egzystencji człowieka i tworzoną przez niego „nadbudowę”. Pomaga ona czy przeszkadza? Na to pytanie trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź.

Gdyby czarno-białe obrazy mogły mówić, zapewne przemawiałyby do nas równie tajemniczo jak Pytia. Bo jaki ostateczny sens mają zaszyfrowane w nich hasła zestawione z warstwą wizualną, czy w ogóle posiadają jakąś jedną interpretację? Nie wiemy przecież co konkretnie należy rozumieć przez „Dominację” czy „Dogmat bazowy” czy „Otuchę-kostuchę”, kiedy już te hasła odkryjemy. Możemy jedynie intuicyjnie ich sens przeczuwać, albo brnąć w labirynt kolejnych łamigłówek. I prawdopodobnie o taki stan umysłu artystom chodzi.

Choć artyści w jednej z sal odsłaniają ukryte znaczenia swoich prac, czyli prezentują coś w rodzaju przewodnika po nich, to chyba warto zostawić sobie zostawić poznanie rozwiązania na sam koniec. Intelektualno-wizualna podróż tropem rozrzuconych szyfrów, które wymykają się na ściany (ale czy tylko tam?), jest zbyt wciągająca, by psuć sobie zabawę. „Tym, co fascynuje mnie w tych obrazach najbardziej jest właśnie ów ruch sensu, jego niekończąca się cyrkulacja, która odsyła poza ramy samych obrazów - gdzie? To dobre pytanie” - pisze Jacek Zalewski i trudno się z nim nie zgodzić.

„Bagnoza” Urszula Pieregończuk, Mariusz Libel
Galeria Biała, ul. Peowiaków 12
do 2 marca, poniedziałek-sobota, g. 12.00-18.00

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski