Biegli pomogą ustalić, jak doszło do wypadku autobusu na ul. Kosmowskiej

Przed Sądem Rejonowym Lublin-Zachód odbyła się w czwartek kolejna rozprawa przeciwko byłemu kierowcy komunikacji miejskiej. Mariusz S. oskarżony jest o to, że na początku tego roku kierując autobusem, wpadł w poślizg i uderzył w drzewo. W wypadku na ul. Kosmowskiej obrażenia odniosły trzy osoby.

Przed sądem zeznawać miało dwóch policjantów, którzy interweniowali na miejscu zdarzenia. Jednak jeden z nich był na delegacji. Drugi zaś z funkcjonariuszy relacjonował m.in. stan drogi i warunki pogodowe panujące tego dnia.

- Policjant zeznawał, że 16 stycznia, gdy doszło do wypadku, było bardzo ślisko. Na jezdni zalegało dodatkowo błoto pośniegowe - raportował przebieg rozprawy mecenas Anna Kaczorowska, pełnomocnik oskarżonego.

Na listopadowej rozprawie sędzia postanowił, że potrzebna mu będzie opinia z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, która ma odpowiedzieć na pytanie, czy i jakiej wielkości opady śniegu występowały w chwili zderzenia autobusu z drzewem.

- Ta opinia wpłynęła już do sądu, jednak okazała się bezużyteczna. Instytut meteorologii swój najbliższy punkt badawczy ma w Radawcu. W dniu wypadku była tam śnieżyca, ale to nie odpowiada przecież na pytanie, jakie warunki panowały na ul. Kosmowskiej w Lublinie -podkreślała wczoraj pani adwokat.

Dlatego sędzia zwróci się teraz z prośbą do UMCS-u, by ten dzięki swojemu Zakładowi Meteorologii i Klimatologii wykazał, jakie warunki były w chwili wypadku w Lublinie.

- By ustalić te szczegóły potrzeba trochę czasu. Dlatego kolejna rozprawa odbędzie się dopiero w lutym - wyjaśniała Anna Kaczorowska. - Myślę, że wtedy proces może się już zakończyć - dodała.

Po wypadku Mariusz S. został odsunięty od wożenia pasażerów. Były już kierowca autobusu nie przyznaje się do winy.