Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bob Geldof i Biohazard: Jak nie lubić niedziel (RELACJA)

paf
Brytyjczyk Bob Geldof z The Boomtown Rats i nowojorski zespół, Biohazard wystąpili w niedzielę na Arenie Lublin. Jak podobał Wam się koncert?
Brytyjczyk Bob Geldof z The Boomtown Rats i nowojorski zespół, Biohazard wystąpili w niedzielę na Arenie Lublin. Jak podobał Wam się koncert? Ewelina Lachowska
Po koncercie Geldofa i Biohazard naszła mnie taka myśl: jeśli na koncercie zamiast podziwiać wykonawcę współczujesz mu, to coś jest nie tak.

Zobacz zdjęcia z niedzielnego koncertu - kliknij TUTAJ

To, co działo się na stadionie w ostatnią niedzielę można określić krótko: wielki sukces, także organizacyjny. Ponad dwanaście tysięcy osób oglądało imponujące widowisko, zakończone prawdziwą niespodzianką. Bo kto mógł się spodziewać, że Australia wygra z Brazylią 1:0? Ach, zapomniałem dodać, że opisuję finały Mistrzostw Świata Kobiet w Piłce Nożnej, rozgrywane na stadionie w kanadyjskim mieście Moncton.

Wy chcielibyście raczej dowiedzieć się, jak w niedzielę wypadł Geldof i Biohazard na lubelskiej Arenie?

To także można określić krótko: wielka żenada.

I nikt o zdrowych zmysłach nie powinien się dziwić.

Cytując marszałka Piłsudskiego – firmie PSP, organizującej przedsięwzięcie radzę „kury szczać prowadzać, a nie koncerty robić”. Bo liczba wpadek i niedorzeczności przekraczała limity Unii Europejskiej. Przede wszystkim – i Bob Geldof & The Boomtown Rats, i Biohazard, mają tyle świeżości, co zeszłoroczny hamburger wyjęty spod kanapy. Ten pierwszy zespół zaczynał w latach 70., dorobił się jednego hitu (drugi hit znają tylko w Irlandii, a i to nieliczni) i po latach powinien zmienić ksywkę na Bob Geldof & „To Oni Jeszcze Grają?” Boomtown Rats. Legenda mówi, że był kiedyś w Lublinie jeden fan Geldofa, ale wyjechał, zdaje się, że w 1988.

Ten drugi band zaczynał w latach 80. i na nich skończył. Istnieje uzasadnione podejrzenie, że nowojorczycy przez całą karierę grają jeden kawałek, za to tak głośno, że nikt tego faktu nie zauważył. Nie ma w tym nic złego, prócz oczywistych względów ekologicznych: takie marnotrawstwo prądu na tak toporną muzykę to sprawa dla Greenpeace’u.

Ale pomijając to - zaprosić na jeden koncert popowego Geldofa i hardcore’owy Biohazard to tak, jakby zamknąć w klatce aligatora i pisklę, licząc na miłość od pierwszego wejrzenia. Idę o zakład, że organizator nie miał pojęcia, jaką obie kapele grają muzykę. Zapewne dostał, jak to się praktykuje, katalog z wykazem artystów z wolnymi terminami, zamówił jednego, a drugiego dostał „w pakiecie”. Bo jeśli ktoś rzeczywiście uznał, że takie połączenie to dobry pomysł, to… nie, tego nie odważę się napisać.

Do tego doszła nowatorska, czyli niemal żadna promocja. A, przepraszam, w Teleekspresie mówili. Jak tak, to w porządku.

Organizator ratował się w ostatniej chwili rozdając bilety komu bądź, pewnie i w przedszkolach i w świetlicach kościelnych, ale było „po zawodach”. Efekt: bywałem na tłoczniejszych domówkach. Płyta wypełniona była w jednej ósmej, trybuny świeciły pustkami. Na dodatek po Biohazard zaczął się masowy eksodus fanów hardcore’u i biedny Bob, facet, który występował dla 72 tysięcy widzów na Live Aid, musiał grać dla „całej populacji Lublina w niedzielny wieczór”, jak sam to kąśliwie opisał ze sceny.

Zrobiło mi się faceta autentycznie szkoda, zwłaszcza w chwilach, gdy ewidentnie domagał się poklasku, kłaniał jak diwa i mizdrzył. Próbowałem mu więc tę klapę jakoś wynagrodzić. Klaskałem za dwóch, poruszałem się szybko, by sprawić wrażenie, że pod sceną stoi więcej osób, ale ileż można. Kiedy The Boomtown Rats zagrali jedyny przebój, „Nie lubię poniedziałków”, machnąłem na to ręką i poszedłem spać. Coś mi mówi, że od koncertu w Lublinie Bob nie lubi też niedziel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski