Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bosak to nie gaśnica. Felieton Jacka Borkowicza

Jacek Borkowicz
W środę – na wniosek Lewicy - posłowie głosowali nad odwołaniem wicemarszałka Krzysztofa Bosaka. 33 posłów głosowało za wnioskiem, przeciwko było 77, wstrzymało się 152 posłów. I wniosek nie przeszedł.

Niezależnie od tego, co się stało, warto jednak opisać sytuację, w której w ogóle do takiego głosowania doszło. Pamiętamy zdecydowany gest marszałka Hołowni, który zastąpił Bosaka w prowadzeniu obrad po wyskoku jego partyjnego kolegi. Robiło to wrażenie jak gdyby dopiero marszałek, zniecierpliwiony tolerowaniem na sali sejmowej słów i obyczajów zgoła nieparlamentarnych, przywrócił tam porządek i kulturę. Przefiltrujmy jednak owo wrażenie przez pryzmat faktów.

Bosak rzeczywiście pozwolił Braunowi, który zdążył zmienić marynarkę i obmyć twarz z gaśnicowej piany, na wygłoszenie kilku zdań skandalicznych, bo tchnących nienawiścią i antysemityzmem. Ale takie jest ryzyko prowadzącego obrady. Dopuszczając posła na mównicę prowadzący nie wie, co tamten ma do powiedzenia i siłą rzeczy może go dyscyplinować dopiero po fakcie. Na tej właśnie zasadzie marszałek Hołownia dopuścił do głosu prezesa Kaczyńskiego, gdy ten jeszcze raz, tym razem w majestacie sejmowej auli, wypowiedział swoją żałosną mantrę o Tusku jako niemieckim agencie. I żeby jeszcze potem Hołownia go upomniał… „Miałem to na końcu języka” – tłumaczył się potem w wywiadzie. To trzeba było z tego końca zrobić użytek! Dziwna powściągliwość jak na złotoustego spikera (to nie złośliwość, korzystam z terminologii brytyjskiej Izby Gmin).

Sejmowy czas owego chanukowego wieczoru biegł prędko, być może Bosakowi go zabrakło aby mógł odpowiednio zareagować. W każdym razie nie dano mu go zbyt wiele. Ale to nie wszystko. Bowiem owe skandaliczne, tchnące nienawiścią i antysemityzmem słowa poseł Braun wypowiedział z sejmowej trybuny jeszcze raz. Tym razem pod młotkiem samego marszałka Hołowni. Marszałkowi nikt nie przeszkadzał, młotek wreszcie zastukał – ale Braun zdążył powiedzieć swoje. Dokładnie jak poprzednio, za prowadzenia Bosaka. I co? Czy ktoś z tego powodu domaga się zdymisjonowania Hołowni? Cała sprawa już na milę pachnie polityczną zemstą.

Dobrze chociaż że Szymon Hołownia zadekretował iż będzie głosował przeciw odwołaniu Krzysztofa Bosaka. On przecież dobrze wie co to jest prowadzić obrady i jakim ryzykiem obarczone jest owo zajęcie.

A jeśli już wspominamy o strażackich narzędziach, to w polityce zdecydowanie wolę bosak od gaśnicy. Daleko mi do sympatyzowania z Konfederacją, jeszcze dalej do panów Brauna i Korwin-Mikkego. Muszę jednak przyznać że od pewnego czasu śledzę postawę Krzysztofa Bosaka z rosnącą sympatią. Panujący nad emocjami, zawsze kompetentny, a jeżeli nawet czegoś nie wie – to mówi że nie wie. Biada jego lewicowym rozmówcom, jeśli na publiczne spotkanie z nim przybywają wyposażeni jedynie w ideologiczne frazesy! Siłą Bosaka jest to, że „odpowiednie daje rzeczy słowo” – by ująć to frazą naszego wieszcza. A takich ludzi dramatycznie brakuje naszej politycznej arenie. Brakuje także na sali sejmu. Możemy się z nimi nie zgadzać, ale doceńmy tę ich rzadką zaletę.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski