Być albo walczyć o fazę grupową. Dziś dowiemy się, czy MKS zagra w Lidze Mistrzyń bez kwalifikacji

Lubelska ekipa jest wśród 26 zespołów, które chcą wystąpić w tych prestiżowych, europejskich rozgrywkach. Do startu w Lidze Mistrzyń MKS, podobnie jak 19 innych drużyn, został zgłoszony na podstawie rankingu Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej. Sześć kolejnych zabiega o “dziką kartę”.

Kluczową kwestią, na którą będzie miała wpływ dzisiejsza decyzja Komitetu Wykonawczego EHF, jest plan przygotowań do nowego sezonu. Podopieczne Roberta Lisa do treningów wrócą 16 lipca i ta data z pewnością się nie zmieni. Jeżeli jednak drużyna, do której po wakacjach dołączy kilka nowych zawodniczek, będzie musiała wystąpić w kwalifikacjach, miałaby o wiele mniej czasu na zgranie. Eliminacje zaplanowano bowiem na wrzesień, a start fazy grupowej miesiąc później.

- Oczywiście bardzo chciałbym grać od razu w fazie grupowej. Na początku września, odmieniona drużyna na pewno nie będzie jeszcze grała na maksimum swoich możliwości. Jeżeli jednak będziemy musieli wystąpić w turnieju kwalifikacyjnym, przygotujemy się do niego jak najlepiej - zapewnia trener Robert Lis.

- Bierzemy pod uwagę oba warianty. Liczymy jednak na to, że nie będziemy musieli grać kwalifikacji, chociażby z tego powodu, że dwie nasze bramkarki, Weronika Gawlik i Gabrijela Besen, są po zabiegach i potrzebują czasu na dojście do pełni formy - dodaje prezes MKS, Mariusz Szmit.

Kolejne transfery?

Jak dotąd wiemy o pięciu szczypiornistkach, które od nowego sezonu wzmocnią skład biało-zielonych. Wciąż są jednak szanse na kolejne transfery, ale te uzależnione są od sytuacji budżetowej. - Cały czas rozmawiamy ze sponsorami. Liczymy na to, że uda nam się sprowadzić jeszcze jedną, bądź dwie zawodniczki - mówi Szmit.

Jak na razie kasa klubu powiększyła się o 50 tys. zł, które MKS otrzymał od Związku Piłki Ręcznej za triumf w Pucharze Polski.

ZOBACZ TEŻ: Tak MKS świętował mistrzostwo Polski