Były policjant z Lublina przyznał się m.in. do sprzedaży narkotyków

We wtorek zakończył się proces byłego policjanta z komendy miejskiej w Lublinie Alberta W. oraz Pawła K., który nakłaniał mundurowych do przekroczenia uprawnień. Obaj przyznali się do winy i chcą dobrowolnie poddać się karze.

Przypomnijmy. W ubiegłym roku prokuratura postawiła dwóm policjantom: Michałowi B. i Albertowi W., kilkanaście zarzutów korupcyjnych, narkotykowych oraz dotyczących przekroczenia uprawnień. Policjanci mieli m.in,.ze swoimi wspólnikami przejąć transport papierosów bez polskiej akcyzy.

Alebrt W. przyznał się w poniedziałek przed sądem do udziału w przejęciu kontrabandy. Potwierdził też, że kupował i sprzedawał Michałowi B. narkotyki. Nie krył także, że nie dopełniał ciążących na nim obowiązków służbowych.

- Czasami przywłaszczałem sobie papierosy - powiedział.

Wyznał też, że wchodził w układ z handlarzami przemyconych papierosów sprzedających je przy ul. Ruskiej. Zatrzymywali handlarza za posiadanie symbolicznych "trzech paczek" papierosów. Na komisariacie przygotowali dokumentacje dotyczącą wykroczenia i puszczali handlarza wolno wiedząc, że znowu wróci do sprzedaży.

Albert W. przyznał się także, do wpisywania do służbowego notatnika fikcyjnych danych osób, które rzekomo miał legitymować.

- Mieliśmy nakaz z góry, że nie możemy zjechać ze służby bez odpowiedniej liczby legitymowań. Michał miał dane znajomych i ich wpisywał. Ja wpisywałem sobie asysty. - powiedział. - Robiłem to, bo nie chciałem nękać ludzi.

Albert W. zaproponował dla siebie karę dwóch lat więzienia i zakazu wykonywania zawodu na pięć lat. - Mamy do czynienia z człowiekiem, który się po prostu pogubił - podkreślał obrońca policjanta. - Zrobił to z głupoty.

Z kolei Paweł P. oskarżony o namawianie policjantów do sprawdzania w bazach danych informacji o osobach poszukiwanych przez wymiar sprawiedliwości poprosił o wymierzenie mu półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Wyrok w tej sprawie zapadnie w przyszłym tygodniu.

Sprawa drugiego policjanta Michała B. została wyłączona do odrębnego postępowania.