Chcą wygrać z bonusem. Edach Budowlani Lublin w Wielką Sobotę podejmą Pogoń Awentę Siedlce

Podopiecznym Andrzeja Kozaka nie udało się w poprzedniej kolejce zwyciężyć za pięć punktów. Wygrali oni za cztery oczka, z Juvenią w Krakowie 18:17. Lublinianie w tabeli ekstraligi zajmują trzecie miejsce i do drugiej pozycji zajmowanej przez Ogniwo Sopot tracą cztery oczka.

Przypomnijmy, że dwa pierwsze zespoły powalczą o złoty medal mistrzostw Polski, a drużyny z lokat 3-4 będą rywalizować o brązowy krążek.

– Uff, mieliśmy w tym meczu więcej szczęścia niż rozumu. Zaczęliśmy całkiem przyzwoicie, wydawało się, że kontrolujemy zawody. Niestety w nasze poczynania wkradła się nerwowość i frustracja, która wynikała z częstego używania gwizdka przez sędziego – ocenia Kozak, przebieg starcia w Krakowie. – Zgubiliśmy rytm gry i przez to mecz był bardzo rwany. My lubimy grę uporządkowaną i długie akcje, zupełnie nie odnajdujemy się w grze chaotycznej. Oczywiście nie można wszystkiego zwalać na sędziego, powinniśmy się adaptować do stylu sędziowania, a niestety tego nie zrobiliśmy. Nasza gra w tym meczu była bardzo nierówna, zawiedli kreatorzy gry, ponieważ w stałych fragmentach gry, zgodnie z założeniami przedmeczowymi, mieliśmy dużą przewagę co przekładało się na dużą ilość piłek do gry. Niestety nie konstruowaliśmy akcji, a tylko „walcowaliśmy” koło młyna, dodatkowo robiliśmy to bardzo statycznie, więc Juvenia bez wysiłku broniła nasze akcje. Znowu zawiodła gra nogą, po tym elemencie gry mieliśmy problemy z kontratakami przeciwników. Generalnie zagraliśmy sporo poniżej naszego potencjału, ale wygraliśmy, więc to najważniejsze – dodaje trener Edach Budowlanych.

Sztaby szkoleniowe klubu z Krakowa i z Lublina mieli po meczu sporo pretensji do sędziów, ale twierdzili również, że nie wypaczyli oni wyniku potyczki. – Pretensji jest sporo, ale chcę podkreślić, że sędziowanie nie było w żadnym stopniu stronnicze – wyjaśnia Kozak. – Sędzia po prostu był zbyt skrupulatny i gwizdał wszystko co zobaczył, nawet gdy nie miało to żadnego wpływu na przebieg akcji. Dla nas to niekorzystne dlatego, że mecz przez to stał się bardzo rwany i chaotyczny. Jednak skupianie się tylko na sędziowaniu jest błędem. To my jesteśmy na takim poziomie, że to od nas powinno się wymagać uporządkowania gry. Zupełnie nie dostosowaliśmy swojej gry pod przeciwnika, to znaczy w stałych fragmentach zrobiliśmy swoje, ale nie przełożyło się to na naszą grę otwartą i gdy nie zaadaptowaliśmy się do sposobu sędziowania niepotrzebnie skupialiśmy się na tej sferze, zamiast szukać poprawy w swojej grze, szczególnie nie korygowaliśmy swoich błędów i złych wyborów – przyznaje bez ogródek trener z Lublina.

Edach Budowlani na starcie z Pogonią mają tylko jeden cel. – Cel jest tylko jeden, zwycięstwo za pięć punktów. Oczywiście nie lekceważymy przeciwnika, tylko zapowiadając i podtrzymując nasz cel w sezonie, czyli zdobycie medalu, musimy wygrywać z bonusem takie mecze jak ten z Pogonią. Znamy bardzo dobrze przeciwnika, zawodnicy z Siedlec grali w przeszłości w naszej drużynie i tak samo nasi zawodnicy grali w Pogoni. Ja i Stanisław Więciorek (obecnie dyrektor sportowy lubelskiej drużyny – red) byliśmy w przeszłości trenerami w Siedlcach, więc znamy się z przeciwnikami bardzo dobrze. Zespół Pogoni mimo, że jest w dolnej strefie tabeli jest bardzo mocną drużyną, mającą w swoim składzie wielu reprezentantów Polski w seniorach i U-20. Co ciekawe, tych reprezentantów Siedlcach jest więcej niż u nas. Faworytem jesteśmy my, gramy u siebie, dlatego nie myślimy w kontekście tego meczu o niczym innym niż o zwycięstwie z bonusem. Zapraszamy kibiców, ich wsparcie jest dla nas zawsze bardzo pomocne – kończy Kozak.