Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czat z Dorotą Polz-Gruszką, kandydatką na prezydenta Lublina (FOTO, WIDEO)

EP
Dorota Polz-Gruszka, kandydatka Lubelskiej Lewicy Razem na prezydenta Lublina
Dorota Polz-Gruszka, kandydatka Lubelskiej Lewicy Razem na prezydenta Lublina Anna Kurkiewicz
Gościem redakcji Kuriera Lubelskiego była Dorota Polz-Gruszka, kandydatka Lubelskiej Lewicy Razem na prezydenta Lublina.

Skąd w ogóle pomysł aby startować na prezydenta miasta bez doświadczenia? Tylko proszę nie mówić, że będzie Pani miała ekspertów w ratuszu od wszystkiego, więc Pani nie musi się na niczym znać.

Jestem specjalistką w dziedzinie zdrowia publicznie. To specjalność interdyscyplinarna, która łączy nauki medyczne, prawo, ekonomię, zarządzenie. Pracuję na co dzień z ludźmi i znam szerokie spektrum problemów społecznych, ponieważ pracuję z dziećmi w tym przewlekle chorymi, niepełnosprawnym i ich rodzicami, studentami, ale też osobami starszymi. I to oni byli dla mnie inspiracją do startu w wyborach. Mogę wnieść do polityki zaangażowanie i troskę o człowieka. Proszę pamiętać o tym, że wszystkiego można się nauczyć, natomiast wrażliwość na sprawy społeczne się ma albo nie i ja tę cechę posiadam. Proszę nie zapominać o tym, że prezydent kreuje politykę, ale współpracuje z nim i pomaga mu wielu specjalistów z różnych dziedzin. Zarządzenie miastem to praca zespołowa. Nikt nie jest specjalistą we wszystkich dziedzinach. W moim odczuciu ktoś, kto uważa, że zna się na wszystkim jest wręcz nieodpowiedzialny.

Obiecuje Pani wynajem lokali miejskich za złotówkę. Jak będą wybierani przedsiębiorcy - szczęśliwcy, którzy dostaliby od miasta taki przywilej? Lista kolejkowa jak za PRL? Bo aktualnie najemcą zostaje ten, kto zaoferuje najwyższy czynsz, więc zasady są jasne i równe dla wszystkich. Czy sprawdzała Pani w ogóle czy taka obiecanka wyborcza jest zgodna z prawem?

Jednym z bardzo ważnych punktów mojego programu jest pomoc lokalnym, drobnym przedsiębiorcom, bo tworzą oni bardzo wartościowe miejsca pracy. Podobne rozwiązania funkcjonują już w innych miastach Polski i pomoc taka jest jak najbardziej zgodna z prawem. Oczywiście, dokładne kryteria zostaną doprecyzowane po szerokich konsultacjach społecznych, bo musimy poznać rzeczywistą skalę zainteresowania. Jest to tak zwana pomoc de minimis, która jak najbardziej jest dopuszczona prawem. Nie będę wyważać otwartych drzwi. Pragnę wzorować się na tych, którzy wprowadzili już takie rozwiązania. Przykładem jest miasto Kalisz, gdzie przyjęto następujące rozwiązanie: najemca, który w nowym przetargu dostał możliwość wynajęcia lokalu, pod warunkiem, że tworzy miejsca pracy może być w pierwszym roku zwolniony o 50 proc. od kwoty wylicytowanej. Chciałabym też zaznaczyć, że art. 34 ustawy o gospodarce nieruchomościami stanowi, że można odstąpić od trybu przetargowego na mocy uchwały rady miasta. Podkreślam jeszcze raz: możliwości prawne są. Najlepszy wariant zostanie wybrany po konsultacjach społecznych i prawnych, a moim celem jest walka z bezrobociem.

Wszystko wskazuje na to, że w radzie miasta większość będzie miała prawica. Jak zamierza Pani układać sobie z takimi radnymi współpracę? Na jakie ustępstwa jest Pani gotowa? Czy nie obawia się Pani, że puste dyskusje o gender i krzyżach zdominują debatę?
Jaki będzie wynik wyborów dowiemy się 16 listopada. Nie boję się, że spełni się wspomniany scenariusz ponieważ posiadam cechę, która jest bardzo istotna u prezydenta: umiem słuchać i szukać kompromisu. W sprawach miasta, samorządu przynależność partyjna powinna schodzić na dalszy plan, ponieważ najważniejsze jest dobro mieszkanek i mieszkańców Lublina. Oczywiście do współpracy potrzebna jest dobra wola obu stron.

Moja dzielnica Tatary potrzebuje po ok. 3 mln zł rocznie przez 4-6 lat na zadania do 500 tys. zł. Czy deklaruje Pani zabezpieczenie tych środków w swojej ewentualnej kadencji?

Deklarowałam niejednokrotnie, że bardzo istotna jest dla mnie współpraca z radami dzielnic, które pomimo faktu, że są bardzo cennym ciałem doradczym są w moim odczuciu niedofinansowane. Do tej pory otrzymywały do około 130 tys. zł rocznie, a wiem po rozmowach z osobami, które w tych radach zasiadają, że kwota 200-250 tys. zł znacznie usprawniłaby pracę rad i lokalne inwestycje. I wiem, że ta kwota jest możliwa do przekazania. Będę dokładać wszelkich starań aby środki były wystarczające.
Jakie działania zamierza Pani podjąć dla zrównoważenia budżetu Lublina? W jaki sposób chce Pani spłacić zadłużenie lub zredukować dług miasta? Jakie wydatki miejskie zostaną obcięte, a jakie dochody mają zostać zwiększone?

Kluczowe inwestycje w tym te w infrastrukturę, muszą być kontynuowane, jestem realistką i zdaję sobie z tego sprawę. Dla mnie kluczowe są też inwestycje społeczne. Kiedy w mieście są pieniądze? Kiedy działają przedsiębiorcy i mamy wpływy z podatków. Powtórzę jeszcze raz: ułatwienia dla drobnych przedsiębiorców, rozwijanie strefy ekonomicznej, powołanie Rady Biznesu przy prezydencie, by poznać rzeczywiste potrzeby przedsiębiorców. Jestem natomiast przeciwniczką inwestycji, które generują tylko koszty albo same w sobie są bardzo drogie. Nie mam wpływu na politykę finansową moich poprzedników i na to, jak wydawali pieniądze, chociażby stadion za 140 mln zł czy rewitalizacja Ogrodu Saskiego za 13 mln zł. Uważam, że miasta nie stać na wart 40 mln zł remont placu Litewskiego. Podsumowując: dokończenie inwestycji rozpoczętych, nie dla dodatkowego zadłużania miasta w celach "kosmetycznych" i inwestycje prospołeczne, jak: rozbudowa domów opieki, które dają też miejsca pracy w sektorze usług opiekuńczych.

Jeżeli obejmie Pani urząd prezydenta, czy będzie podwyżka opłat za wodę, ścieki, śmieci? Czy podrożeją bilety MPK?
Jestem przeciwniczką podnoszenia opłat. Lublin nie jest miastem zamożnych ludzi. Nie wyobrażam sobie podnoszenia cen biletów MPK w sytuacji gdy zależy mi na tym, by jak najlepiej działał zrównoważony transport i by jak najwięcej osób zachęcić do korzystania z komunikacji miejskiej.

Proszę podać trzy osiągnięcia, które uważa Pani za swoje największe sukcesy.
Uważam, że moim bardzo dużym sukcesem związanych z tymi wyborami jest to, że mówię o sprawach społecznych i sa mieszkańcy, którzy słysząc mój program to zgłaszają się do mnie. To dowód na to, że to o czym mówię, jest ważne i prawdziwe. To jednak sukces gorzki, bo te problemy są realne. Moje inne sukcesy to sukcesy zawodowe: dyplom z oceną celującą czy świetny wynik w doskonaleniu zawodowym według Lubelskiej Izby Lekarskiej. Moim sukcesem jest niewątpliwie też to, że świetnie układa się moja współpraca z ludźmi dla mnie bardzo ważnym, czyli pacjentami. Ale też to, że większość moich studentów jest bardzo dobrze przygotowana do pracy zawodowej. Natomiast zdają sobie Państwo sprawę, że nie mam bardzo dużego doświadczenia politycznego i te największe sukcesy jeszcze przede mną. Na pewno, natomiast nie mam na swoim koncie spektakularnych wpadek.

Obiecuje pani domy opieki, in vitro, dopłaty do żłobków. Taki koncert życzeń, tylko skąd wziąć na to pieniądze?
To nie jest koncert życzeń. To mój realny program, który jako prezydent miasta będę realizować. To jest kwestia priorytetów. Dla mnie najważniejsi są ludzie i polityka prospołeczna. Zacznijmy od dopłat do żłobków. To jest sprawa kluczowa dla osób z małymi dziećmi, które muszą im zapewnić opiekę. Jeśli nie będą miały takiej możliwości, mogą stracić pracę, nie móc utrzymać rodziny i w konsekwencji wyjechać z Lublina. Jest dla mnie sprawą oczywistą, że lepiej pomóc dzieciom i rodzicom dotując miejsca w żłobkach niepublicznych (w żłobkach publicznych miejsc brakuje) niż ryzykować ludzki dramat i pojawienie się kolejnego bezrobotnego. Tym bardziej, że nie istnieją żadne przeszkody prawne dla takiej pomocy. A tzw. ustawa żłobkowa (ustawa o opiece nad dziećmi do lat trzech) daje samorządowi przekazania dotacji na dziecko objęte opieką w niepublicznym żłobku.

Budowa domów opieki jest niezwykle istotnym elementem dobrze prowadzonej polityki senioralnej. Społeczeństwo się starzeje. W Lublinie już teraz czas oczekiwania na miejsce domu opieki to około pół roku. A najprawdopodobniej jest to syndrom góry lodowej, bo wiele potrzeb nie jest ujawnionych. Często słyszę, że obowiązek opieki jest obowiązkiem rodziny, więc podam przykład z życia: proszę sobie wyobrazić 80-letnią pacjentkę z chorobą Alzheimera, która nie może zostać w domu bez opieki i jej 57-letnią córkę, która musi iść do pracy aby utrzymać rodzinę. Wszyscy będziemy starzy, każdy może wymagać opieki, a obowiązkiem władz jest ją zapewnić. Powtórzę jeszcze raz: to też są inwestycje w miejsca pracy w sektorze usług opiekuńczych.

In vitro to temat rzeka. Samorząd, który zdaje sobie sprawę z trendów demograficznych powinien wspierać ludzi którzy starają się o dziecko. Do 2020 r. mamy jeszcze środki unijne. Jest Europejski Fundusz Społeczny czy Europejski Fundusz Pomocy Najbardziej Potrzebującym. Trzeba sięgać po środki nie tylko na drogi, ale też dla ludzi. Tak abyśmy do momentu w którym wyczerpią się środki unijne mieli rozbudowaną infrastrukturę opiekuńczą. To kwestia priorytetów: wybieram pomoc matkom a nie wolierę dla pawi w Ogrodzie Saskim.

Jak Pani ocenia aktualne działania władz miasta w zakresie zapewnienia opieki w żłobkach, przedszkolach i świetlicach? Czy zamierza Pani kontynuować aktualne działania czy coś zmienić w tym zakresie? Jak ocenia Pani przyjazność Lublina dla rodziców z dziećmi, którzy używają w mieście wózków dziecięcych? Pytam w kontekście wielu zbyt wysokich krawężników i nierównych chodników. Czy uważa Pani, że Lublin jest dostępny dla osób niepełnosprawnych czy trzeba coś jednak zmienić?
Jeśli chodzi o przedszkola to w Lublinie jest bardzo dobrze. Już ponad 90 proc. dzieci w wieku przedszkolnym jest objętych opieką. O żłobkach wypowiedziałam się we wcześniejszym pytaniu. Jeśli interesuje się Pan/Pani tą tematyką z pewnością śledził Pan/Pani wypowiedzi rodziców, którzy borykają się z tym problemem. Lublin z pewnością się zmienia i barier architektonicznych jest mniej. Ale nie jest idealnie. Te bariery przy remontach powinny być skutecznie likwidowane. W ostatnią niedzielę byłam w Muzeum Wsi Lubelskiej. To miejsce piękne i urokliwe o każdej porze roku, ale niestety jest tam wiele miejsc trudno dostępnych dla osób na wózkach inwalidzkich. To pokazuje najlepiej, że w każdej dziedzinie należy na pierwszym miejscu myśleć o potrzebach ludzi.

Jak ocenia Pani kampanię wyborczą i na co głównie się Pani w niej nastawiała?

W swojej kampanii wyborczej stawiam na bezpośredni kontakt z ludźmi i od początku podkreślałam, że cały mój program jest skonstruowany w oparciu o potrzeby mieszkańców. Myślę, że to jest kluczowe dla każdej osoby, która startuje w wyborach samorządowych, bo chodzi o rozwiązywanie problemów mieszkańców. Miarą sukcesu nie jest liczba bilbordów, a otwartość na rozmowę i problemy drugiego człowieka.

Na kogo by Pani zagłosowała gdyby do wyboru były tylko dwie opcje: Krzysztof Żuk i Grzegorz Muszyński? Którego z nich uważa Pani za bardziej kompetentnego? Która opcja według Pani daje gwarancje lepszych i skuteczniejszych rządów?

Do wyborów jeszcze kilka dni. Walczę o jak najlepszy wynik. Zobaczymy jaki będzie rezultat 16 listopada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski