W pierwszej połowie meczu ze Stalą nie trafiliście żadnego z 15 rzutów zza łuku. Trudno w to uwierzyć.
Niestety tak. Po pierwszej połowie Ostrów schodził z przewagą 11 punktów. Jeżeli wpadłaby część naszych rzutów, trzy lub cztery, to na pewno wynik byłby dla nas korzystniejszy. Ale to nie była główna przyczyna naszej porażki. Zaważyła przede wszystkim niezbyt dobra obrona. Nie wracaliśmy w szybkim ataku, a rywale zdobywali bardzo łatwe punkty. Daliśmy się ogrywać jeden na jednego. Myślę, że właśnie przez to przegraliśmy z Ostrowem.
Przeciwnik grał wyjątkowo fizycznie. To była też dobra lekcja dla was?
W tym sezonie graliśmy już bardziej atletycznymi zespołami. I pokazywalismy, że naprawdę my też tak potrafimy grać. Tym razem to jednak przeciwnik grał głównie agresywnie, a my nie byliśmy w stanie ustać w sytuacji jeden na jeden. Trafiali ciężkie i ważne rzuty. Z tego zrobiła się taka przewaga.
Skoro rzut z dystansu wam nie wpadał, to mieliśmy ograniczone pole manewru w ofensywie?
Dokładnie. Jeżeli zawodnik ma otwartą pozycję, to rzuca. Tym bardziej, że w drużynie mamy naprawdę dobrych strzelców na obwodzie. Zazwyczaj takie rzuty wpadają Martinsowi, mnie, czy Mateuszowi. Kacper w końcówce też miał otwarte rzuty. Taka jest koszykówka, ale atak zaczyna się od obrony. Jeżeli obrona jest zła, to atak też nie funkcjonuje. To stara zasada, która się sprawdza.
Jaki mieliśmy plan na drugą połowę?
Wracać i jeszcze raz wracać do obrony oraz nie dawać im łatwych rzutów. Mieliśmy mądrzej grać na pick and rollu, a przede wszystkim grać szybciej. W pewnym momencie byliśmy bardzo statyczni. To nie jest nasza gra. Jeżeli gramy swoje, czyli szybką koszykówkę, dzielimy się piłką, gramy zespołowo, to wynik idzie w naszą stronę. Teraz tak nie graliśmy i stąd taki rezultat.
Macie ograniczoną rotację, więc może fizycznie też nie wytrzymujecie trudów meczu?
Rotacja jest węższa, a w ostatnim czasie mieliśmy też więcej meczów. To po części wpływa na grę, a styczeń także będzie „napchany”. Zmęczenie fizycznie trochę się na nas odbija, ale bardzo dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy i myślę, że to nie jest naszym głównym problemem.
Po odejściu Josha Sharmy na pozycji środkowego został tylko Roman Szymański. Brakuje wam wysokiego zawodnika?
Tak, ale akurat Ostrów także miał właściwie tylko jednego klasowego centra. W tym meczu nie było to więc aż tak widoczne. Na pozycję pięć wchodzili Lindbom i Mokros, więc ja z Kacprem mogliśmy spokojnie ich bronić. W następnych meczach na pewno będzie to bardziej odczuwalne, ponieważ Romek nie będzie w stanie grać całego meczu, a dla Kacpra nie jest to nominalna pozycja. Taka jednak jest sytuacja i musimy skupić się na grze. Wychodzić na boisko i robić co do nas należy.
W środę zagracie w Lidze Mistrzów z Falco Szombathely. Nie macie już szans na wyjście z grupy, ale znajdziecie motywację, żeby powalczyć z Węgrami o zwycięstwo?
Oczywiście. Każdy jest w tej drużynie, żeby odnosić, jak najwięcej zwycięstw. Jeżeli będzie szansa na zwycięstwo w Lidze Mistrzów, to na pewno postaramy się o wygraną. Tym bardziej, że w pierwszym meczu z Falco pokazaliśmy, że możemy wygrać z tą drużyną. Walczyliśmy z nimi na równi, a teraz będziemy grać u siebie. Jesteśmy trochę mądrzejsi, wiemy o tej drużynie więcej i postaramy się to spotkanie wygrać.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?