Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dariusz Jarecki (Górnik Łęczna): Teraz waży się nasza przyszłość, a także przyszłość klubu

Karol Kurzępa
Jarecki (na zdjęciu z numerem 21) broni barw klubu z Łęcznej w obecnych rozgrywkach po raz drugi w karierze. W przeszłości występował w Górniku w sezonie 2006/2007.
Jarecki (na zdjęciu z numerem 21) broni barw klubu z Łęcznej w obecnych rozgrywkach po raz drugi w karierze. W przeszłości występował w Górniku w sezonie 2006/2007. Grzegorz Golec / Polska Pres
- Uważam, że ten zespół nie zasługuje na aktualne miejsce w tabeli. Wiem, że po porażce w Białymstoku każdy może się śmiać z tych słów, ale takie jest moje zdanie - mówi Dariusz Jarecki, obrońca Górnika Łęczna. W ostatniej kolejce zielono-czarni ulegli na wyjeździe Jagielloni aż 0:5.

Autokar powrotny z Białegostoku do Łęcznej musiał być w piątek bardzo smutny.

Nie da się ukryć. Najważniejsze, że podróż nie była zbyt długa. To był czas na to, żeby przemyśleć to, co było złe w tym meczu i liczyć na to, że będzie lepiej. Wiem, że samym gadaniem nic się zmieni, ale trzeba zacząć robić to, co wydawało się, że robiliśmy dobrze do piątku. Biorąc pod uwagę jak wyglądaliśmy podczas tegorocznych sparingów i treningów, to nawet jako doświadczony zawodnik jestem troszeczkę zdziwony, że tak ta inauguracja wyglądała w naszym wykonaniu.

Gorzej chyba wypaść nie mogliście?

Myślę, że tak i każdy sobie zdaje z tego sprawę. Mieliśmy inne nadzieje, bo solidnie przepracowaliśmy okres przygotowawczy. Wierzyliśmy, że ta praca da efekty. Po takim meczu nie jest łatwo podnieść głowę, bo człowiek dalej myśli co na tym boisku się stało.

W szatni była awantura czy raczej stypa?

Po takim wyniku jest zazwyczaj stypa. Każdy wie, co zrobił źle. Jesteśmy w tym wszyscy razem. Na murawę wychodzi nas jedenastu, ale wynikami żyje cały klub. Wiadomo, że w szatni nikt nie był zadowolony, ale sztab szkoleniowy podkreślał, żebyśmy podnieśli głowy do góry. Do wtorku dostaliśmy wolne i musieliśmy to sobie jakoś poukładać. Teraz zaczynamy już przygotowania do niedzielnego meczu z Piastem Gliwice. Wiemy, że to spotkanie nie o sześć, ale nawet o dziewięć punktów.

Porażka 0:5 w fatalnym stylu może wasz zespół bardziej zdeprymować czy też zmobilizować do rehabilitacji w kolejnym spotkaniu?

Patrząc po tym, jacy zawodnicy są w szatni Górnika, to uważam, że ten zespół nie zasługuje na aktualne miejsce w tabeli. Wiem, że po meczu w Białymstoku każdy może się śmiać z tych słów, ale takie jest moje zdanie. Z Jagiellonią nie zagraliśmy tak jak trzeba, ale w przeszłości często byliśmy chwaleni jako drużyna, a także poszczególni gracze za indywidualną postawę zbierali dobre recenzje. Skoro gorzej być nie może, to musimy zdać sobie, że meczów będzie coraz mniej. Nie możemy liczyć na to, że o wszystkim zadecyduje siedem ostatnich kolejek. Teraz waży się nasza przyszłość, a także przyszłość klubu z Łęcznej. Trzeba się z tym zmierzyć. Wielu z nas robiło to już wiele razy i udawało się wyjść z tego obronną ręką. Wierzymy, że teraz też tak będzie.

W poprzedniej rundzie przegrywaliście po 30 minutach w Gliwicach 0:3, a ostatecznie zremisowaliście 3:3. To chyba dobry rywal na przełamanie.

Miałem nadzieję, że podobnie będzie ostatnio w Białymstoku. Do przerwy przegrywaliśmy 0:2 i liczyłem na to, że po zmianie stron coś drgnie. Niestety, było całkiem odwrotnie. We wrześniu w Gliwicach też mogliśmy wysoko przegrać, ale zespół uwierzył, że może osiągnąć dobry wynik dzięki bramce strzelonej na 1:3 jeszcze w pierwszej połowie. Remis wyszarpaliśmy ostatecznie w końcówce. Musimy o tamtym meczu pamiętać.

W Białymstoku nie oddaliście żadnego celnego strzału na bramkę.

W zimowych sparingach strzeliliśmy wiele goli i mało traciliśmy, to teraz było na odwrót. To najbardziej boli. Każdy już jednak sobie ten mecz w głowie przeanalizował. Czas ucieka i za chwilę może już się zrobić bardzo niewesoło. Górnik nie będzie tylko dostarczycielem punktów. Na tę chwilę jesteśmy może kandydatem do spadku, ale moim zdaniem nasz zespół nie powinien spaść.

Przełożenie pierwszego tegorocznego meczu z Zagłębiem Lubin miało wpływ na waszą postawę z „Jagą”?

Nie ma co na to zwalać. Wiele zespołów z Lotto Ekstraklasy trenowało w ciężkich warunkach, tak jak my. To są wymówki, których nie szukamy. Rywale pokazali jaka jest obecnie między nami różnica.

Zawodnicy, którzy siedzieli w Białymstoku na ławce rezerwowych oraz gracze, którzy nie załapali się w piątek do osiemnastki meczowej pewnie będą teraz podwójnie zmotywowani na treningach. Trener może przecież dokonać wielu zmian w składzie.

Na pewno tak. Cały okres przygotowawczy wyglądał tak, że praca była podzielona na dwa zespoły, ale każdy na drugiego napierał w zdrowy sposób. Wszyscy się dogadujemy, bo nie ma teraz czasu na obrażanie się, że ktoś nie gra. Mamy wspólny cel - musimy utrzymać najwyższą klasę rozgrywkową w Łęcznej. To jest najważniejsze. Trener z pewnością ma już w głowie wizję składu na niedzielne starcie z Piastem. Oby zmiany pomogły. To nie jest tak, że ktoś jest teraz kozłem ofiarnym, bo słabiej wypadł. Jesteśmy drużyną i jeśli ktoś wskoczy na miejsce kolegi, to otrzyma od niego wsparcie. Trzeba do końca być razem i szukać ligowych punktów. Kto grał o utrzymanie, ten wie, że trzymanie się razem jest najważniejsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski