Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

David Dedek (TBV Start): Zmiana trenera zawsze jest dodatkową motywacją dla zawodników

Karol Kurzępa
Fot. Łukasz Kaczanowski
- W środku stycznia czeka nas seria spotkań „o życie”. Wtedy musimy już funkcjonować na znacznie wyższym poziomie niż w tej chwili - mówi David Dedek, szkoleniowiec, który w tym tygodniu przejął zespół TBV Startu Lublin. W jego debiucie na ławce trenerskiej, czerwono-czarni nieznacznie ulegli Anwilowi Włocławek 69:71.

Do zwycięstwa w debiucie zabrakło Panu niewiele.
Tak, było bardzo blisko. Anwil pokazał, że jest bardzo dobrą drużyną. W samej końcówce zaprezentowali duże doświadczenie, gdy spokojnie zagrali parę razy pod kosz. My w tych momentach byliśmy troszkę za miękcy w obronie. Pozwoliliśmy im zdobyć zbyt łatwe punkty, co w konsekwencji spowodowało ich wygraną. Jednak myślę, że gra TBV Startu uległa poprawie. Drużyna pokazała charakter. Graliśmy na wysokiej intensywności, dopóki mieliśmy energię. Nad tym elementem trzeba popracować. Musimy grać na wysokich obrotach, których zabrakło nam w trzeciej kwarcie i w samej końcówce. Poza ostatnimi minutami, gdy w wyniku zmęczenia robiliśmy niepotrzebne błędy, dość dobrze dzieliliśmy się piłką. Każdy z zawodników naszej drużyny zasługuje na pochwałę, bo dał z siebie wszystko. Przed nami kolejne kroki. Musimy popracować nad niektórymi elementami w ataku i defensywie. To powinno dać nam wyniki w przyszłych meczach.

Przejął Pan zespół w trakcie tygodnia, więc nie było wiele czasu na przygotowanie drużyny do tego spotkania. Mógł Pan jedynie zmotywować zawodników?
Przedstawiłem parę podstawowych zasad w obronie i ataku, nad którymi będziemy pracować w najbliższych tygodniach. Ze względu na to, że odbyliśmy tylko jeden trening, to drużyna popełniała w meczu dużo błędów. Jednak zaczynamy już wprowadzać zmiany. Oczywiście, roszada na stanowisku trenera zawsze jest dodatkową motywacją dla zawodników. Nie musiałem ich specjalnie motywować, sami są wystarczająco głodni zwycięstwa po tylu porażkach i słabym początku sezonu. Chcą udowodnić, że są wartościowymi graczami.

W pracy z zespołem przede wszystkim chce Pan zacząć od poukładania gry defensywnej?
Na 100 procent. Myślę, że z Anwilem w pewnych momentach już było to widać. Moim celem zawsze jest to, żeby przeciwnik nie rzucił więcej niż 60 parę punktów. Włocławianie zdobyli 71 oczek, jednak myślę, że jak na taki zespół jak Anwil, to był dobry wynik.

Jaki potencjał widzi Pan w lubelskiej drużynie?
Na pewno nie jest to zespół, który powinien być na jednym z dwóch ostatnich miejsc. Być może, w niedalekiej przyszłości będą potrzebne korekty w składzie. Najpierw jednak chciałbym dobrze poznać moich nowych zawodników. Zobaczyć jak funkcjonują w grze, na treningach i w ciężkich momentach, gdy trzeba brać odpowiedzialność na własne barki. Dopiero wtedy będzie można mówić o jakichkolwiek zmianach kadrowych. Każdy z zawodników jest tutaj z jakiegoś powodu i ma swoje zalety. Pytanie, na ile jesteśmy w stanie wkomponować każdego w drużynę. Ci gracze, którzy będą walczyć na boisku i rzucać się za każdą piłką, nie mają się czego obawiać. Jeśli jednak będą tacy, którzy nie będą tego robić, to trzeba będzie poszukać zmian.

Celem jest utrzymanie w PLK. To jest możliwe?
Myślę, że tak. W zespole grają zawodnicy z potencjałem, choć zazwyczaj udowadniają to tylko w niektórych częściach spotkań. Naszym celem jest to, by grać całe 40 minut w taki sposób, żeby zacząć wygrywać mecze.

Zawsze lubił Pan stawiać na młodzież. Czy planuje Pan mocniej wprowadzać juniorów do lubelskiego zespołu?
Owszem, w mojej karierze trenerskiej młodzi zawodnicy zawsze dołączali do drużyny. W starciu z Anwilem taką rolę odegrał Jarek Trojan, który zagrał znacznie więcej niż do tej pory w tym sezonie. Myślę, że udowodnił iż jest ważną częścią tego zespołu i zasługuje na miejsce w składzie.

Czy widzi Pan Douga Wigginsa w roli lidera drużyny? W poprzednich spotkaniach grał „w kratkę”. Niektóre media twierdziły wręcz, że jest na wylocie z klubu.
Ma potencjał. Jego największym problemem jest to, że z jakiegoś powodu, fizycznie nie jest na tym poziomie, na którym moim zdaniem powinien być rozgrywający w PLK. Mamy teraz kilka tygodni na to, żeby ten stan poprawić na tyle, że to już nie będzie przeszkodą.

Kiedy Pana zdaniem na drużynie pojawi się stempel trenera Dedka?
Każdy mecz jest bardzo ważny i zawsze będziemy grać na maksimum swoich możliwości. Jednak bez względu na to, ile czasu będzie to trwało, w środku stycznia czeka nas seria spotkań „o życie”. Wtedy musimy już funkcjonować na znacznie wyższym poziomie niż w tej chwili.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski