Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dawid Stachyra: Działacze nie wykazali zainteresowania moimi dalszymi startami w KMŻ Lublin

Krzysztof Nowacki
Dawid Stachyra
Dawid Stachyra Jakub Hereta/archiwum
- Trochę to dziwne i przykre, ale widocznie nikt z działaczy nie widzi mnie w składzie lubelskiej drużyny. Nikt, poza kierownikiem i trenerem, którzy spytali, bardziej grzecznościowo, czy chciałbym dalej jeździć w KMŻ, nie podjął ze mną rozmów na ten temat - mówi Dawid Stachyra, który po roku startów opuszcza lubelski KMŻ.

Podczas gali podsumowującej sezon twierdziłeś, że w ciągu tygodnia rozstrzygnie się, w którym zespole będziesz jeździł w przyszłym roku. Tak się jednak nie stało...
Wszystko jest już na etapie dogrywania szczegółów, ale pozostanę jeszcze tajemniczy. Nie udało się jednak zekstraligą i została opcja pierwszoligowa. Mam dwie możliwości, które teraz rozpatruję. Myślę, że do końca tygodnia zakończę rozmowy i będę mógł spokojnie spędzić święta, wiedząc, gdzie będę jeździł. Nie ukrywam jednak, że pewne rzeczy, które powinny się wydarzyć, nie wydarzyły się. Brałem pod uwagę także Lublin, ale działacze nie przeprowadzili ze mną ani jednej rozmowy! Nie wykazali w ogóle zainteresowania, czy chciałbym nadal startować w Lublinie.

Czyli w gronie dwóch pierwszoligowych klubów, nad ofertami których teraz się zastanawiasz, nie ma lubelskiego KMŻ?
Trochę to dziwne i przykre, ale widocznie nikt z działaczy nie widzi mnie w składzie lubelskiej drużyny. Nikt, poza kierownikiem i trenerem, którzy spytali, bardziej grzecznościowo, czy chciałbym dalej jeździć w KMŻ, nie podjął ze mną rozmów na ten temat. Chcę to podkreślić chociażby pod kątem kibiców, aby nie mieli do mnie pretensji. Nie udało mi się z ekstraligą, będę jeździł ponownie w pierwszej lidze, ale nie w Lublinie, ponieważ rozmowy z KMŻ jeszcze się nie zaczęły, a już się skończyły.

Ten okres transferowy jest pod jakimś względem specyficzny, inny od lat poprzednich?
Miałem naprawdę dużo rozmów, które były intensywne i burzliwe. Było mnóstwo zwrotów akcji. Nie udało się podpisać kontraktu w ekstralidze, a sprawa rozbijała się głównie o finanse. Jeździmy w końcu za pieniądze, za nie nastawiamy karku i dają nam one możliwość zakupu sprzętu najlepszej jakości. Oferty ekstraligowe były na poziomie pierwszej ligi, więc nie mogłem sobie pozwolić, aby jeździć na podobnych warunkach. Skoro poziom ligi jest nieporównywalnie wyższy, trzeba więcej zainwestować w sprzęt i porządnie przygotować się do sezonu, a pieniążki byłyby takie same.

Nie ekstraliga, nie Lublin, więc po roku wracasz do Gdańska?
Rozmawiam z Gdańskiem i jeszcze z jednym klubem, którego nie chcę ujawniać, ale łatwo się domyślić. Cieszę się, że mogę teraz szczerze, nie tyle wytłumaczyć się, co wyjaśnić swoją sytuację. Od zakończenia sezonu minęło już sporo czasu i poza jednym artykułem, w którym prezes stwierdził, że widziałby mnie w składzie, nic się nie wydarzyło. To były tylko słowa, a nie było żadnych czynów. Kilka dni temu byłem w Lublinie na zakończeniu sezonu, więc była doskonała okazja, aby porozmawiać, wyrazić zainteresowanie.

Tak się jednak nie stało i w przyszłym sezonie przyjedziesz do Lublina, ale w składzie innej drużyny?
Niestety, na 99 procent w przyszłym roku nie spotkam się z lubelskimi kibicami jako zawodnik jeżdżący w niebieskim lub czerwonym kasku. Dziękuję im za całoroczny doping. Za to, że tak licznie wspierali nas na lubelskim stadionie i, co ważne, jeździli za nami po całym kraju. Bardzo ich za to cenię i myślę, że w Lublinie nadal mam wielu kibiców. Wyszło, jak wyszło. Jest to niezależne ode mnie, ale na jakiś czas muszę pożegnać się z Lublinem, co nie znaczy, że kiedyś tutaj nie wrócę. Mam sentyment do tego miasta i może kiedyś będę jeszcze zdobywał punkty dla lubelskiej drużyny.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.kurierlubelski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski