Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Długo wyczekiwana pierwsza wygrana Motoru stała się faktem [ZDJĘCIA]

Kamil Wojdat
Kamil Wojdat
Wojciech Szubartowski
Lublinianie pokonali na własnym stadionie Stomil Olsztyn 1:0, a autorem jedynego trafienia został Leszek Jagodziński. Dzięki zwycięstwu żółto-biało-niebiescy opuścili ostatnie miejsce w tabeli eWinner 2. Ligi.

Starcie Motoru Lublin ze Stomilem Olsztyn było pierwszym takim meczem od dziesięciu lat. Ostatni raz, w ramach rozgrywek 2. ligi (grupa wschodnia), oba kluby mierzyły się ze sobą w sezonie 2011/2012. Wówczas jeszcze na boisku przy Alejach Zygmuntowskich 1:0 triumfowali goście. O powtórce w „Kozim Grodzie” nie chcieli nawet myśleć.

Po sześciu kolejkach aspirujący do awansu zespół trenera Stanisława Szpyrki zajmował ostatnie miejsce w tabeli i wciąż czekał na pierwszą wygraną, która miała poprawić nieco nastroje (bilans 0-2-4).

Lublinianie przystępowali zatem do starcia z wyżej notowanym rywalem (7. miejsce, bilans: 2-3-1) w niezbyt ciekawej sytuacji. Tuż przed rozpoczęciem sobotniego starcia ta skomplikowała się jeszcze bardziej. Urazu w czasie rozgrzewki doznał podstawowy pomocnik żółto-biało-niebieskich, Mariusz Rybicki.

27-letni zawodnik jak do tej pory nie opuścił żadnego meczu Motoru w tym sezonie. Sześć razy rozpoczynał w wyjściowej jedenastce, natomiast raz wszedł z ławki. Ze Stomilem w jego miejscu na plac gry wybiegł Damian Sędzikowski.

Pierwszy do interwencji został zmuszony bramkarz miejscowych, Paweł Budzyński. Młody golkiper dobrze poradził sobie jednak z uderzeniem rywali z rzutu wolnego.

W 10. minucie z akcją wyszli piłkarze lubelscy. Po dośrodkowaniu Sędzikowskiego głową zaskoczyć Jakuba Mądrzyka chciał Piotr Kusiński, ale bramkarz rywali nie musiał pokazywać swoich umiejętności, bo futbolówka trafiła tylko w boczną siatkę.

Z czasem to Motor coraz częściej był w posiadaniu piłki, ale nic z tego nie wynikało. Po okresie minimalnej przewagi optycznej gospodarzy, lepiej zaczęli radzić sobie przyjezdni. To zespół z Olsztyna tym razem nieco więcej grał piłką. Jednak także w ich przypadku nie miało to żadnego przełożenia na tworzone sytuacje. Zespoły udały się do szatni przy bezbramkowym remisie.

Po zmianie stron od początku spotkanie było zdecydowanie bardziej dynamiczne. Wyróżniającą postacią był Damian Sędzikowski. To właśnie po jego próbie strzału z dystansu, żółto-biało-niebiescy wywalczyli w 49. minucie rzut rożny. Dośrodkowywał także on, a głową strzelał Rafał Król. Piłka trafiła w słupek, po czym znalazła się w rękach Mądrzyka. Goście mogli mówić o dużym szczęściu.

Jak się okazało było to pierwsze, a zarazem ostatnie ostrzeżenie ze strony drużyny z Lublina. Kilkadziesiąt sekund później ponownie wszystko zaczęło się od Sędzikowskiego. Pomocnik Motoru ładnie na wolne z boku pola karnego wypuścił Michała Żebrakowskiego. Napastnik gospodarzy nie myśląc długo zdecydował się na dośrodkowanie w kierunku bramki Mądrzyka. Piłka spadła niemal wprost na nos nadbiegającego Leszka Jagodzińskiego, a ten bez najmniejszych kłopotów umieścił futbolówkę w siatce (1:0).

Był już w tym sezonie podobny mecz, w którym Motor wyszedł na prowadzenie właśnie w tym fragmencie. Chodzi o spotkanie z 23 lipca, w którym to lublinianie mierzyli się na Arenie z Olimpią Elbląg. Wtedy w samej końcówce przyjezdni zdołali jednak wyrównać. Teraz warto było sobie przypomnieć o tamtych wydarzeniach, żeby historia się nie powtórzyła.

Stracone dwa punkty w końcówce. Motor remisuje z Olimpią [ZDJĘCIA]

Po golu gospodarze początkowo jakby poczuli wiatr w żaglach, ale z upływem kolejnych minut coraz groźniejsi byli goście. Ładnie w 68. minucie uderzał Piotr Kurbiel, który najpierw przyjął piłkę na klatkę piersiową, a następnie zdecydował się na strzał z okolic 16 metra. Dobrze interweniował jednak Budzyński.

Chwilę później arbiter był zmuszony przerwać na pewien czas spotkanie. Znajdujący się za jedną z bramek kibice gospodarzy, odpalając race, urządzili krótki pokaz pirotechniczny. Zawodnicy mogli się w tym czasie napić wody, a klubowy księgowy mógł już dopisywać cyferki do tabelki z wydatkami, bo prawdopodobnie Motor zostanie za ten wybryk ukarany.

Po wznowieniu gry dalej przeważał Stomil, a w 80. minucie na stadionie słyszeć dało się wybuch petardy. Odczuł to Piotr Ceglarz, który trzymając się za ucho upadł na boisko. Nic poważnego szczęśliwie się nie stało i pomocnik lublinian szybko wrócił do gry, ale zachowanie „kibiców” gospodarzy nie wymagało nawet komentarza…

Piłkarze Motoru dali się zepchnąć pod własne pole karne i czuć było, że zwycięstwo nie jest wcale pewne. W 90. minucie formę Budzyńskiego sprawdził Japończyk, Shun Shibata. Golkiper miejscowych nie miał jednak problemów z wyłapaniem piłki.

Więcej zagrożeń przyjezdni na Arenie już nie stworzyli i gracze Motoru mogli cieszyć się z pierwszej wygranej w sezonie.

Motor Lublin – Stomil Olsztyn 1:0 (0:0)

Bramki: Jagodziński 50

Motor: Budzyński – Wójcik, Rudol, Cichocki, Rozmus, Sędzikowski (90 Zbiciak), Kusiński (77 Gąsior), Król, Ceglarz, Jagodziński (73 Kosior), Żebrakowski (73 Kahsay). Trener: Stanisław Szpyrka

Stomil: Mądrzyk – Kubáň, Tecław, Kośmicki (90 Sobotka), Wójcik (70 Niewiadomski), Krawczun, Shibata, Kalisz (46 Szypulski), Żwir, Karlikowski (71 Jońca), Florek (63 Kurbiel). Trener: Szymon Grabowski

Żółte kartki: Rudol, Kusiński, Ceglarz – Wójcik, Kalisz, Karlikowski

Sędzia: Piotr Rzucidło (Warszawa)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski