Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do lubelskiego szpitala trafiło dziecko z pękniętą czaszką. Matce postawiono zarzuty

Marcin Koziestański
5 lat więzienia grozi kobiecie, której synek trafił w poniedziałek w nocy do szpitala z pękniętą czaszką. Matka piła alkohol, w czasie gdy jej ośmiomiesięczne dziecko doznało poważnego urazu czaszki. W środę Ewelina G. usłyszała zarzuty.

- Postawiliśmy kobiecie dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy narażenia dziecka na niebezpieczeństwo doznania znacznego uszczerbku na zdrowiu przez osobę, która miała pilnować dziecka i tego obowiązku nie dotrzymała. Drugi natomiast dotyczy spowodowania urazu głowy skutkującego rozstrojem zdrowotnym na okres powyżej 7 dni - informuje Paweł Banach, szef Prokuratury Rejonowej w Lublinie.

Ewelina G. ma 19 lat. Pochodzi z Lublina. Mieszka w bloku przy ul. Odlewniczej. Tam w nocy z poniedziałku na wtorek miało dojść do tragedii. Młoda kobieta zamiast pilnować dziecka, piła alkohol. W jej organizmie znajdowało się 1,4 pro-mila. W pewnym momencie zauważyła, że dziecko ma rozbitą głowę. Postanowiła zawieźć synka do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie.

Tam lekarze zauważyli ślady po dawnych urazach 8-miesięcznego chłopca. - Kobieta była już bowiem w szpitalu z dzieckiem dwa tygodnie wcześniej. Miało ono podobne urazy. Twierdziła, że dziecko wypadło z wózka i rozbiło głowę. Tę wersję potwierdziły inne dorosłe osoby, które wtedy przebywały z 19-latką - wyjaśnia Paweł Banach.

Tym razem lekarze uznali, że ciągłe urazy głowy są niepokojącym znakiem i wezwali policję. W środę Ewelina G. została przesłuchana. - Nie przyznała się do spowodowania urazu dziecka. Twierdziła, że co prawda piła alkohol, ale dziecko samo rozbiło głowę - dodaje szef prokuratury.

Jak więc miało dojść do wypadku? - Dziecko bawiło się na podłodze. Chciało samodzielnie wstać. Dlatego przytrzymało się regału. Jednak straciło równowagę i upadło na podłogę - relacjonuje Banach. Wtedy, według matki, miało dojść do rozbicia główki dziecka. - Zleciliśmy opinie biegłych, którzy mają sprawdzić, czy w ogóle jest możliwe, żeby do takiego urazu doszło w podobny sposób - mówi szef prokuratury.

W czasie wypadku w mieszkaniu przebywał również dziadek dziecka, jednak znajdo-wał się w kuchni i nie widział, co się stało. - Będziemy badać wszystkie możliwości - oświadcza Banach. - Odrębnie sprawę skierujemy do sądu rodzinnego, który powinien sprawdzić, jak matka opiekuje się synkiem - dodaje.

Kobiecie grozi teraz do 5 lat pozbawienia wolności.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski