Piłkarze ręczni Azotów zagrali we własnej hali po trzymiesięcznej przerwie. Spotkanie z puławską publicznością postanowił im popsuć przede wszystkim rozgrywający Zagłębia, Jakub Moryń. 25-letni zawodnik, mający za sobą krótki epizod w barwach Azotów, rzucił 11 bramek, w tym tę wyrównującą w ostatniej minucie meczu.
Na niewiele ponad 15 sekund przed końcową syreną trener puławian, Robert Lis, poprosił jeszcze o czas. Decydującą akcję gospodarzy wykończył najskuteczniejszy strzelec zespołu Andrij Akimenko, dla którego była to 86. bramka w tym sezonie PGNiG Superligi. Zapewniła ona dwunastą wygraną w lidze.
Gracze z Lubina mają czego żałować, bo byli naprawdę bliscy sprawienia niespodzianki. Mecz rozpoczęli ze sporymi problemami, ponieważ w 3. minucie plac gry musiało opuścić dwóch zawodników i przez blisko dwie minuty Zagłębie grało w podwójnym osłabieniu. Goście przetrwali ten moment i stracili tylko jedną bramkę.
Po 10 minutach wyrównanej gry przyjezdni wykazali się lepszą skutecznością i po dwóch trafieniach Marcela Sroczyka oraz bramkach Morynia i Wojciecha Hajnosa, wyszli na prowadzenie 10:7. Azotom udało się szybko tę stratę odrobić, a mocną obroną przez pięć minut uniemożliwiali rywalom zdobycie kolejnej bramki.
Gospodarze stracili jednak w tym okresie Dawida Dawydzika. Reprezentacyjny kołowy Azotów pierwsze wykluczenie otrzymał w 9. minucie, natomiast za faul w 12. minucie para sędziowska pokazała mu od razu czerwoną kartkę. Arbitrzy uznali winę puławianina w sytuacji, gdy zawodnik Zagłębia po wyskoku zahaczył o przesuwającego się Dawydzika.
Po krótkim przestoju w ataku zespół z Lubina znowu zaczął trafiać i po raz drugi odskoczył na trzy trafienia (13:10). Do przerwy golkiperzy Azotów nie byli w stanie pomóc swojej drużynie skutecznymi interwencjami. W przeciwieństwie do Marcina Schodowskiego, który kilka razy zatrzymał zawodników trenera Roberta Lisa.
Na przerwę zespoły udały się więc przy prowadzeniu gości 18:16. Po powrocie do gry gospodarze szybko zapanowali nad wydarzeniami na boisku. W ciągu niespełna ośmiu minut Azoty zdobyły sześć bramek, a straciły tylko dwie. Puławy wyszły tym samym na prowadzenie 22:20. Szybko jednak obraz gry zmienił się o 180 stopni. Minęło kolejne osiem minut i już lepsi o trzy gole byli goście – 27:24.
Twarda i nerwowa walka sprawiała, że obie drużyny miały problem z utrzymaniem równego poziomu gry. Po trafieniach Akimenki (dwóch), Michała Jureckiego i Łukasza Rogulskiego, Azoty wróciły na prowadzenie (28:27). W ostatnim fragmencie spotkania rzutu karnego nie wykorzystał Łukasz Rogulski, ale chwilę później zrehabilitował się dwoma golami.
Przed zespołem z Puław ponowna seria trzech spotkań wyjazdowych. Natomiast we własnej hali Azoty zagrają za miesiąc, z Orlen Wisłą Płock.
Azoty Puławy – Zagłębie Lubin 32:31 (16:18)
Azoty: Zembrzycki, Borucki – Jarosiewicz 6, Jurecki 6, Rogulski 6, Akimenko 3, Burzak 2, Dawydzik 2, Kowalczyk 2, Przybylski 2, Bachko 1, Fedeńczak 1, Łangowski 1, Podsiadło, Zivkovic. Kary: 10 min. Trener: Robert Lis
Zagłębie: Schodowski, Bartosik - Moryń 11, Marciniak 7, Stankiewicz 4, Sroczyk 3, Gębala 2, Chychykało 2, Hajnosz 1, Bogacz 1, Kupiec, Drozdalski, Adamski. Kary: 12 min. Trener: Jarosław Hipner
Sędziowali: Kamil Dąbrowski i Paweł Staniek (Kielce); Widzów: 1753
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?