- Ludzie zatrzymują się samochodami na parkingu przy Stokrotce, otwierają bagażniki, rozkładają skrzynki i handlują. Bez żadnych zgód ani opłat - mówi kobieta, która woli pozostać anonimowa.
Przyznaje, że sama ma stoisko w sąsiedztwie i boi się zemsty ze strony innych handlowców.
Wybraliśmy się na targowisko przy ul. Żelazowej Woli, żeby to sprawdzić. Rzeczywiście, przed samym wejściem do supermarketu, na parkingu i chodniku, stoją skrzynki z warzywami, kwiatami i odzieżą.
To wszystko pomimo znaku „Zakaz handlu”. Kilkanaście metrów dalej, przy tej samej ulicy, znajduje się legalne targowisko ze stałymi budkami i kioskami.
- Dziennie płacimy zarządcy 15 zł za utrzymanie czystości. Do tego należy doliczyć 200 zł miesięcznie za rezerwację miejsca. A ci obok? Nic nie muszą płacić - skarży się pani Anna, która od lat handluje warzywami na targowisku przy skrzyżowaniu Żelazowej Woli z Żywnego. Na miejsce kilkakrotnie wzywane były policja i Straż Miejska.
- Zgodnie z przepisami, handel na terenie należącym do gminy, ale poza wyznaczonymi do tego celu targowiskami, jest zabroniony - tłumaczy Robert Gogola, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Lublinie. Przyznaje, że funkcjonariuszom zdarzały się zgłoszenia na nielegalny handel przy ul. Żelazowej Woli. Ale...
- Przepisy odnoszą się do terenu gminy i tylko w ich przypadku strażnicy miejscy interweniują. Natomiast w tym przypadku problem dotyczy terenu będącego w zarządzie Spółdzielni Mieszkaniowej „Czechów” - zastrzega Gogola.
W spółdzielni dowiadujemy się, że stragany rzeczywiście znajdują się na jej terenie i poza terenami wyznaczonymi do prowadzenia handlu.
- Jednak nie mamy narzędzi, które by wymusiły usunięcie tych ludzi - przyznaje Sławomir Osiński, prezes SM „Czechów” i rozkłada ręce.
- Od lat interweniujemy w Straży Miejskiej i próbujemy walczyć z tym zjawiskiem. Tam, gdzie jest to możliwe, wyznaczyliśmy teren dla legalnie działających przedsiębiorców, ale problem nadal istnieje. Nie ma przepisów ani narzędzi, żeby to zmienić - zastrzega Osiński.
Na podobnej zasadzie nadal działa targowisko tekstylne między dworcem PKS i ul. Ruską. W poprzednich latach lokatorów próbował się pozbyć właściciel terenu, ale oni odmówili wyprowadzki.
W ubiegłym roku nadzór budowlany stwierdził, że znajdujące się tam wiaty są samowolą budowlaną. Jednak ze względu na błędy proceduralne sąd uchylił decyzję nadzoru i postępowanie musiało się zacząć od początku.
Urzędnicy przyznają, że na handlarzy, którzy wykorzystują lukę w przepisach, nie ma siły. A co na to sami kupcy?
- Nam też nie jest lekko - mówi Ewa, która pomimo zakazu handluje warzywami przy ul. Żelazowej Woli. - Nie ma toalety, cienia, ale stoję, bo zarobić trzeba - dodaje.
Zobacz też: Noc Kultury 2017 w Lublinie. Co będzie się działo?
Korowód studencki, Motopiknik, 700 bębnów na 700-lecie Lublina. Zobacz, co się działo
Motopiknik pod Zamkiem. Były samochody i inne atrakcje (DUŻO ZDJĘĆ i WIDEO)
Bieg w Kazimierzu Dolnym im. Jana Pawła II wygrał Michał Breszka (ZDJĘCIA, WIDEO)
Koziołek Matołek w Lublinie, czyli Festiwal Rzeźb Małych (Bardzo) ZDJĘCIA
700 bębnów na 700-lecie Lublina (DUŻO ZDJĘĆ i WIDEO)
Zlot food trucków w Lublinie. Przed Felicity królowało jedzenie na kółkach (ZDJĘCIA)
Jesteśmy też w serwisie INSTAGRAM. Obserwuj nas!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?