Edach Budowlani Lublin wyszarpali zwycięstwo na wyjeździe z Lechią Gdańsk w doliczonym czasie gry

Konfrontacja dla obu drużyn miał wielkie znaczenie w kontekście walki o czołowe pozycje w rundzie jesiennej. Przed sobotnim meczem lublinianie zajmowali czwartą lokatę w tabeli, mając na koncie 23 pkt., natomiast zespół z Pomorza z dorobkiem 20 oczek plasował się dwie lokaty niżej.

Spotkanie rozpoczęło się od skutecznego rzutu karnego w wykonaniu Nkululeko Ndlovu i w efekcie goście w 2. minucie objęli prowadzenie 3:0. Dwie minuty później po udanym przyłożeniu było już jednak 5:3 dla gospodarzy.

W 20. minucie po przyłożeniu Panashe Dube i podwyższeniu Ndlovu przyjezdni odzyskali prowadzenie (10:5), jednak za chwilę po podobnej akcji gdańszczan, miejscowi ponownie byli na plus dwa (12:10). Lechia poszła za ciosem i po kolejnych siedmiu minutach miała już dziewięć oczek zaliczki (19:10). Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ już zmianie.

Po zmianie stron lublinianie szybko zmniejszyli straty po kolejnym przyłożeniu (15:19), ale w 60. minucie team z Gdańska po dwóch z rzędu celnych kopach z karnych odskoczył aż na dziesięć oczek (25:15).

Pięć minut później po 7-punktowej akcji Ndlovu drużyna trenera Andrzeja Kozaka złapała kontakt z rywalem (22:25), choć chwilę potem kolejny skutecznie wykonany karny gdańszczan, dał im znowu przewagę sześciu punktów (28:22).

Goście świetnie rozegrali końcowe minuty, zaliczając przyłożenie i podwyższenie, co pozwoliło im wyjść w końcu na upragnione prowadzenie (29:28). Miejscowych dobił Ndlovu, kopiąc jeszcze celnie z rzutu karnego z połowy boiska (32:28).

Lechia Gdańsk - Edach Budowlani Lublin 28:32 (19:10)
Edach Budowlani: Maarman, Novikov, Kelberashvili, Król, Jasiński, Musur, Wiśniewski, D. Tomaszewski, Kazembe, Ndlovu, Szczepański, Węzka, Dube, Grabowski, Brzezicki. Rezerwa: Więckowski, Mazur, Rudziński, Dec, B. Tomaszewski, Pasieczny, Lipnicki, Bobruk. Trener: Andrzej Kozak