Jak informowaliśmy w Kurierze trzy lata temu, FL kupiła sprzęt do odsłuchu koncertów dla osób niedosłyszących. Aparatura kosztowała prawie 600 tys. zł, z czego ok. 500 tys. "wyłożył" PFRON z tzw. funduszu "Socrates" na przełamywanie barier dla osób niepełnosprawnych. W całej sytuacji nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż system zainstalowany w FL nie był używany.
- Nigdy nie widziałam tych urządzeń. Nie wiedziałam nawet, że je mamy - dziwi ła się w odpowiedzi na nasze pytanie Teresa Księska-Falger, dyrektorka artystyczna Filharmonii Lubelskiej.
Mirosław Ziomek, były dyrektor FL, który decydował o montażu systemu, zapewniał z kolei, że zestawy słuchawek były po prostu niesprawne.
O tych rewelacjach PFRON dowiedział się od nas i zapowiedział kontrolę oraz wyciągnięcie konsekwencji.
- W ostateczności zażądamy zwrotu środków - mówił Tomasz Leleno, rzecznik prasowy centrali PFRON w Warszawie.
Właśnie zakończono kontrolę. Pracownicy PFRON potwierdzili, że urządzenia istotnie nie były używane. Podczas wizji lokalnej ustalono, że sprzęt był sprawny. Dlaczego przez kilka lat nie był używany?
- Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Powodów mogło być sporo - mówi Tomasz Leleno. PFRON stwierdził, że filharmonia niedostatecznie wypromowała "usługę", ale zdecydował, że placówka nie poniesie konsekwencji. Powód? - Bo dzięki instalacji systemu do odsłuchu muzyki dla osób niedosłyszących obiekt nie stwarza barier - tłumaczy Leleno i dodaje, iż ma nadzieję, że słuchawki będą częściej wyciągane z magazynku i używane przez niedosłyszących melomanów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?