Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Filharmonia Lubelska: muzyka Wagnera na otwarcie sezonu (WIDEO)

PAF
Portret Wagnera autorstwa Caesara Willicha
Portret Wagnera autorstwa Caesara Willicha Materiały prasowe
Filharmonia Lubelska zainauguruje w piątek nowy sezon utworami Ryszarda Wagnera. Czy wykonywanie muzyki ulubionego kompozytora Hitlera w mieście, w którym naziści stworzyli obóz koncentracyjny ma sens?

W 1992 roku norweski muzyk Varg „Count Grishnackh” Vikernes nagrał pod szyldem Burzum album „Filosofem”. Płyta do dziś pozostaje jedną z najlepszych w całej historii black metalu – ekstremalnej odmiany ciężkiej muzyki. Co to ma wspólnego z Wagnerem? Pomimo wszystkich różnic estetycznych i jakościowych Burzum i niemieckiego kompozytora łączy pewien problem. Nie estetyczny, a etyczny. Słuchanie jednego i drugiego daje tę samą miksturę przyjemności, wyrzutów sumienia i zażenowania.

Vikernes jest przecież mordercą. W 1993 roku dwudziestoma trzema ciosami noża pozbawił życia Oysteina „Euronymousa” Aarsetha, lidera innej grupy blackmetalowej, Mayhem. Jest też podpalaczem kościołów, antysemitą i rasistą, skazanym za morderstwo i podpalenia na 21 lat więzienia (odsiedział 14).

Wagner nie był wiele lepszy. W 1850 roku w piśmie „Neue Zeitschrift für Musik” napisał słynny antysemicki tekst „Żydostwo w muzyce”, gdzie padają słowa o „samounicestwiającej walce” Żydów i o tym, że powinni zniknąć. Krytyk Alex Ross napisał, że „nawet w chórze dziewiętnastowiecznego antysemityzmu złorzeczenia Wagnera wyróżniały się złowrogą intensywnością”. Wielu krytyków (łącznie z jego wnukiem Gottfriedem) dopatruje się też wątków rasistowskich w jego twórczości, ta zaś była wielbiona przez Adolfa Hitlera, który został wielkim przyjacielem synowej artysty, Winfried. Jej dzieci mówił do Führera per „wujku Wolfie”. To ona przysłała Hitlerowi do więzienia papier, na którym przyszły kanclerz Niemiec napisał „Mein Kampf”. Idźmy dalej.

Córkę Wagnera, po jego śmierci, wziął za żonę Houston Stewart Chamberlain, jeden z najbardziej wziętych rasistowskich pisarzy swych czasów. Nawet popiersie kompozytora, ustawione w Bayreuth wyrzeźbił ulubiony rzeźbiarz Hitlera, Arno Breker.

Nic dziwnego, że w Izraelu do dziś obowiązuje nieoficjalny zakaz wykonywania Wagnerowskich kompozycji, a i w Polsce po 1945 roku każda prezentacje jego dzieła budziła oburzenie. Działo się tak nawet w XXI wieku. Cóż, pewnie każdy meloman zna słynne słowa Woody Allena: „Nie mogę słuchać Wagnera, bo zaraz mam ochotę najechać Polskę”.

Co nam więc pozostaje? Jak, z czystym sumieniem, wybrać się na dzisiejszy koncert, na którym orkiestra Filharmonii Lubelskiej wykona uwertury do „Rienzi”; „Holendra tułacza”; „Tannhäusera” i fragmenty „Tristana i Izoldy”?

Pewną pociechą pozostaje fakt, że autor tetralogii "Pierścień Nibelunga"potrafił niekiedy wznieść się ponad swoje uprzedzenia. Jak przypominała w „Polityce” Dorota Szwarcman: „Gdy okazało się, że premierą „Parsifala” ma dyrygować kapelmistrz dworu monachijskiego Hermann Levi, Wagner próbował wymusić, by ten najpierw się ochrzcił, ale ostatecznie zaakceptował wykonanie, co więcej, zaprzyjaźnił się z dyrygentem (Levi był jednym z niosących jego trumnę na pogrzebie). Gdy w 1863 r. sam poprowadził koncert we Wrocławiu, nie przeszkadzało mu, że pieśń miłosną Zygmunda z „Walkirii” zaśpiewał pod jego batutą kantor synagogi reformowanej, kompozytor i znakomity tenor Moritz Deutsch”.

A może ważniejsze są słowa Stephena Frya, angielskiego aktora, wielkiego miłośnika twórczości Wagnera, a przy tym homoseksualisty, którego dalsza rodzina zginęła w Auschwitz.

W filmie dokumentalnym dla BBC Fry stoi przed wspomnianym popiersiem w Bayreuth. Mając w ręku bilet na słynny festiwal wagnerowski mówi, że rezygnując ze słuchania „Pierścienia Nibelungów”, czy „Tristana i Izoldy” pozwoliłby nazistom, którzy przywłaszczyli sobie prawa do tej muzyki, wygrać. I że „muzyka Wagnera jest większa i lepsza niż kiedykolwiek Hitler mógłby przypuszczać”. W końcu, jak ujął to szwajcarski dyrygent Philippe Jordan: „Muzyka, sama w sobie, nie jest polityczna. Sama muzyka nie może być antysemicka. Nuty to nuty, muzyka to muzyka”.

Czy jest to tylko racjonalizacja, logiczny trik? Coś, co pozwala nam pozbyć się dyskomfortu towarzyszącego słuchaniu raperów obrażających kobiety, metalowców-rasistów i kompozytorów-antysemitów? Odpowiedzi niech każdy udzieli sobie sam. Ważne, by była uczciwa. Nie można przecież udawać, że Wagner nie jest jednym z największych geniuszy muzycznych w historii. Tak jak nie można zaprzeczać, że blask tego geniuszu przyćmiła zwykła, arcyludzka nienawiść.

Piątek, Inauguracja sezonu w filharmonii, Collegium Maius UM, ul. Jaczewskiego 4, godz. 19, bilety 15–30 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski