Przypomnijmy, że jeszcze w czerwcu były selekcjoner reprezentacji Polski deklarował chęć pozostania w Łęcznej i walkę o powrót do Lotto Ekstraklasy razem z Górnikiem. Później jednak popularny „Franz” nie zgodził się na warunki nowego kontraktu w łęczyńskim klubie. Swoją decyzję tłumaczył zaległościami w wypłatach oraz masowymi odejściami zawodników z zespołu.
Teraz doświadczony szkoleniowiec jest głównym kandydatem do przejęcia łódzkiego Widzewa, który powoli odbudowuje swoją markę po kilku latach zmagania się z problemami finansowymi. Dla Smudy byłoby to już czwarte podejście do trenowania klubu z Łodzi. To właśnie z Widzewem 69-latek świętował jedne z największych sukcesów w swojej karierze, wywalczając mistrzostwo kraju oraz awans do Ligi Mistrzów.
- Powiedziałem, że jeśli wrócę do trenowania, to oprócz Ekstraklasy, będzie to tylko Widzew. To jest mój klub. Razem osiągaliśmy wielkie sukcesy, przecież od tego zaczynałem - przyznał Smuda w rozmowie z portalem Widzewiak.pl.
Co ciekawe, jego byli podopieczni z Górnika nadal cieszą się zainteresowaniem na rynku transferowym. Latem łęczyńską drużynę opuściło aż 20 zawodników, głównie z powodu wygasłych kontraktów. Większość z nich szybko powędrowała do nowych pracodawców. W ostatnich dniach zatrudnienie znaleźli także piłkarze, którzy poszukiwali klubów trochę dłużej.
Chwalony za występy w polskiej lidze Peruwiańczyk Josimar Atoche wrócił do swojej ojczyzny i podpisał półroczny kontrakt z grającym w najwyższej klasie rozgrywkowej Ayacucho FC.
Natomiast Nika Dzalamidze związał się umową z rumuńskim Juventusem Bukareszt. Kontrakt gruzińskiego skrzydłowego będzie ważny przez najbliższy rok, z możliwością przedłużenia o kolejne 12 miesięcy.
Dzalamidze nie zaliczy swojego pobytu w Górniku do udanych. 25-latek zagrał tylko 11 meczów w Ekstraklasie, w których nie strzelił żadnej bramki i zanotował zaledwie jedną asystę. - W okresie przygotowawczym był w bardzo dobrej formie i na początku rundy dostał szansę od trenera Smudy, by pokazać na co go stać. Niestety nie spełnił oczekiwań i nie było już dla niego później miejsca w zespole. W końcówce sezonu grał fajnie w rezerwach, ale nie wyróżniał się aż tak ponad innych zawodników - oceniał kilka tygodni temu Gruzina, Veljko Nikitović, prezes łęczyńskiego klubu.
#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?