Ochłonął już Pan po przegranym 2:3 meczu z Wisłą Płock?
Przede wszystkim chcę powiedzieć, że po tym meczu było mi strasznie żal kibiców, których przyszło na trybuny prawie cztery tysiące. Mimo porażki doping był świetny i do końca czuliśmy wsparcie, za co dziękuję. Myślę, że dobrą grą zachęciliśmy sympatyków piłkarskich do przychodzenia na nasze spotkania. Fakt, drużyna popełnia jeszcze błędy, ale nie jestem Mesjaszem i nie wszystko udało mi się poprawić w tak krótkim czasie. Nie zrobię z zespołu z ostatniego miejsca w tabeli Realu Madryt. Ta drużyna i tak zrobiła niesamowity postęp i osoby, które skazywały Górnika na spadek, zaczęły się zastanawiać nad swoimi słowami.
Wracając do ostatniego spotkania…
Cała Polska widziała w jakich okolicznościach przegraliśmy ten mecz. Arbiter odebrał nam punkty przez swoje „grawerowane” błędy. Nawet pan Sławek Stempniewski ze studia Ligi+ Extra w Canal+ przyznał, że arbiter w naszym meczu popełnił mnóstwo wpadek. To zresztą nie pierwszy raz, bo w Kielcach też niesłusznie podyktowano przeciwko nam karnego. I gdyby nie to, to nie wiadomo w jakim miejscu byśmy teraz byli. Może nawet w czołowej ósemce ligi?
Nie myśli Pan czasem po nerwowych meczach, że za dużo one Pana kosztują i żeby dać sobie spokój od piłki?
Absolutnie nie! (śmiech). Jestem jeszcze młody chłopak i mogę tych nerwów mieć od groma. One utrzymują mnie przy życiu.
Wiele osób chwali wiosną Górnika za ofensywny styl gry.
Moje zespoły zawsze miały grać dla kibica, atakować, a nie stawiać autobus na własnej połowie i kopać się po czole. Uważam, że lepiej przegrać 2:3 po ofensywnej grze niż 0:1, tylko broniąc. Dodam, że moim zdaniem jesteśmy jedną z lepiej przygotowanych ekip pod względem kondycyjnym w całej lidze. Mamy bardzo duże szanse się utrzymać. Gdybyśmy grali „kalectwo”, to bym powiedział, że nie. Ale wszystko się może zdarzyć. Dostaniemy jeszcze ze dwa-trzy razy takiego sędziego jak ostatnio i już jest bigos gotowy.
Chciałby Pan zostać w Górniku na dłużej?
Przez te cztery miesiące odkąd jestem w Górniku poznałem tutejsze środowisko, sprawy klubowe i ludzi. Polubiłem ten region i jego mieszkańców. Widzę dużą różnicę wobec innych miejsc, gdzie pracowałem. Na Lubelszczyźnie naprawdę da się odczuć ludzką życzliwość. Fajnie mi się tutaj pracuje, w zespole nie ma żadnych konfliktów, a piłkarze są bardzo zaangażowani. Niejeden z nich był już spisywany na straty. Tymczasem „powstał z trumny” i jest świetnym zawodnikiem. Jednak póki co, nie otrzymałem jeszcze propozycji dalszej pracy w Łęcznej.
Ostatnio w mediach pojawiły się pogłoski, że szuka Pan pracy za granicą.
To nieprawda. Co by mi to dało? Dementuję.
***
Zobacz co mówił Franciszek Smuda w grudniu ub. r. obejmując drużynę Górnika:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?