Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gaz łupkowy na Lubelszczyźnie: Szansa, a nie zagrożenie

jsz Fot. Bartek Żurawski
W Syczynie prace wiertnicze potrwają do 40 dni. Wykonany zostanie pionowy otwór głębokości blisko 3 tys. metrów.
W Syczynie prace wiertnicze potrwają do 40 dni. Wykonany zostanie pionowy otwór głębokości blisko 3 tys. metrów.
Protesty oparte na absurdach i brak rzetelnej informacji. Zdaniem fachowców, to jeden z największych problemów związanych z poszukiwaniem gazu łupkowego w naszym regionie. W poniedziałek ruszają kolejne odwierty, a wraz z nimi seria spotkań informacyjnych.

Do wierceń badawczych szykuje się firma Maraton Oil. Niebawem ma rozpocząć prace w Świerszczowie. Z kolei w poniedziałek własną wiertnię uruchomi spółka Orlen Upstream. Instalacja w Syczynie, w gminie Wierzbica jest już prawie gotowa.

Trzy kilometry w dół
– Prace wiertnicze potrwają do 40 dni – mówi Wiesław Prugar, prezes Zarządu Orlen Upstream. – Wykonamy pionowy otwór głębokości blisko 3 tys. metrów. Uciążliwości z tym związane będą minimalne. Badania nie niosą ze sobą również zagrożenia dla środowiska.

Z odwiertu pobrane zostaną próbki skał. Sama instalacja zostanie przeniesiona do gminy Niedźwiada, gdzie zaplanowano kolejne wiercenia. Próbki z Syczyna przez pół roku będą poddawane badaniom. Później będzie można określić, ile gazu jest w złożu i czy opłaca się go wydobywać.

– Jeśli wyniki badań będą pomyślne, to w czerwcu przyszłego roku rozpoczniemy wiercenie otworów poziomych i szczelinowanie – wyjaśnia Wiesław Prugar.
W skały wtłoczona zostanie mieszanka wody, piasku i chemikaliów. Odbywa się to pod bardzo dużym ciśnieniem, dzięki czemu z łupków uwalnia się gaz.

Dobre miejsce było złe
Do rozpoczęcia wierceń w gminie Grabowiec szykuje się również koncern Chevron. Do tej pory przeprowadzono tam badania sejsmiczne. Miejsce przyszłej wiertni wyznaczono w miejscowości Dobre. Spotkało się to z gwałtownymi protestami mieszkańców. Oskarżali oni firmę m.in. o zatruwanie wody, wskazywano też na przypadki pękających domów.

Mieszkańcy obawiali się, że poszukiwania gazu zrujnują środowisko. W rezultacie, wiercenia przeniesiono do Grabowca.
– Tych prac nie trzeba się obawiać – przekonuje Paweł Poprawa z Państwowego Instytutu Geologicznego. – W miejscu wiercenia staje konstrukcja, która jest pewną ingerencją w środowisko. Jednak na tym etapie powstaną jedynie pionowe otwory. Nie różni się to niczym od setek wierceń, które już wykonano w Lubelskiem. Nieco uciążliwe może być samo szczelinowanie.

Śnięte ryby straszą
Eksperci przekonują, że wibracje z tym związane są jak drgania ziemi przy uderzeniu pioruna. Podczas szczelinowania, pod ziemię wtłacza się jednak chemikalia. Właśnie to budzi największe obawy wśród mieszkańców.
– Wokół łupków narosło wiele stereotypów. Większość opiera się na amerykańskim filmie "Gasland”. Delikatnie mówiąc, nie jest to najlepsze źródło – ocenia Poprawa.

Autor filmu pokazał m.in. gaz przedostający się do wody pitnej. Skutek? Płomienie buchające z kraju i śnięte ryby w rzekach. Produkcja wywołała szereg kontrowersji. Po badaniach okazało się, że w niektórych przypadkach doszło do zanieczyszczenia wód. Powodem miało być źle wykonane cementowanie odwiertu. Czy jest gwarancja, że u nas do tego nie dojdzie?

Nie pozwolą sobie na wpadkę
– Gwarancji nigdy nie ma, wypadki się zdarzają. Z zasady jednak cała technologia jest bezpieczna – przekonuje Poprawa. – Obawiałbym się jedynie małych niedoświadczonych firm, które zabierają się za wiercenia. W Lubelskiem nie ma tego problemu. Działają tu światowe koncerny, dla których marka jest więcej warta niż złoże. Nie mogą sobie pozwolić na taką wpadkę, jak koncern BP w Zatoce Meksykańskiej. Mity o metanie w wodzie to absurd. Monitorujemy wiele odwiertów. Badamy stan wody przed, w czasie i po zakończeniu prac. Nie zauważyliśmy żadnych zanieczyszczeń.

Przeżyliśmy węgiel, przeżyjemy gaz
Poszukiwacze gazu łupkowego budzą skrajne emocje. Widoczna jest jednak pewna prawidłowość. Im mniej informacji, tym więcej protestów.
– U nas było spotkanie z inwestorem i każdy mógł pytać o wszystkie szczegóły – mówi Wiesław Pikuła, zastępca wójta gminy Cyców. – Ludzie dobrze to wszystko przyjęli. Nie słyszałem o żadnych protestach. Przeżyliśmy poszukiwania węgla, nic złego się wtedy nie stało. Przeżyjemy i gaz. Poczekamy na wyniki wierceń w Świerszczowie i zobaczmy, co się będzie działo.

W dostarczeniu mieszkańcom niezbędnych informacji pomóc ma seria spotkań informacyjnych. Z taką inicjatywą wyszła europoseł prof. Lena Kolarska-Bobińska.
– Mam nadzieję, że w tych spotkaniach wezmą udział przeciwnicy gazu łupkowego. Postaramy się rozwiać ich wątpliwości – zapowiada Kolarska-Bobińska. – Gaz budzi wiele nadziei, ale i wątpliwości, na wszystkich szczeblach. Jeśli chodzi o informowanie, to lokalna administracja jest często bezradna. Dlatego warto wyjaśnić kilka mitów, które powstały wokół gazu łupkowego.

Szukają i uświadamiają
Pierwsze spotkanie odbędzie się 5 listopada w Grabowcu, gdzie doszło do pierwszych protestów. Później eksperci z Państwowego Instytutu Geologicznego odwiedzą Frampol. Kolejne debaty zaplanowano w Siennicy Różanej i Niedźwiadzie.
W całym regionie działa osiem firm, poszukujących złóż gazu łupkowego. Pracują na podstawie ponad 20 koncesji, które obejmują niemal całe województwo. Z dotychczasowych badań wynika, że najbardziej zasobne złoża znajdują się we wschodniej i południowo-zachodniej części regionu.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski