Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie najczęściej życie zwala nas z nóg

Beata Kozian
- W każdej dzielnicy możemy wskazać miejsca, gdzie pogotowie jest regularnie wzywane - mówi Zdzisław Kulesza, szef stacji pogotowia ratunkowego.
- W każdej dzielnicy możemy wskazać miejsca, gdzie pogotowie jest regularnie wzywane - mówi Zdzisław Kulesza, szef stacji pogotowia ratunkowego. KL
Dyspozytorzy lubelskiego pogotowia ratunkowego doskonale znają miejsca, w których mieszkańcom miasta wyjątkowo często robi się ciemno przed oczami, oblewa ich zimny pot i tracą przytomność. - W zasadzie w każdej dzielnicy możemy wskazać miejsca, gdzie pogotowie jest regularnie wzywane do udzielania pacjentom pomocy w domach, na ulicy czy przed kościołami - wyjaśnia Zdzisław Kulesza,szef stacji pogotowia ratunkowego w Lublinie.

Kłopoty z sercem i omdlenia najczęściej zdarzają się ludziom starszym, schorowanym.

- Tym tłumaczymy częste wezwania na LSM, stare Czuby czy Czechów. Dziś są tam całe bloki zamieszkane przez osoby starsze - wyjaśniają lekarze. - W centrum miasta omdlenia dotykają nie tylko ludzi chorych, ale też młodych, tyle że przemęczonych i zestresowanych. Wszystko przez to, że w biegu załatwiają swoje sprawy w bankach i urzędach. Denerwują się.

Prof. Aniela Płotka z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, która zajmuje się badaniem stresu, mówi, że prowadzenie takiego stylu życia prowadzi do wyczerpania i jest przyczyną wielu chorób, zwłaszcza układu krążenia. Nie powinniśmy się więc dziwić, że czasami choroby te dają o sobie znać w najmniej oczekiwanym momencie.

Z zestawienia interwencji lubelskiego pogotowia wyłania się też lista miejsc, na które powinniśmy szczególnie uważać, zwłaszcza wieczorami.

W rejonie ulicy 3 Maja oraz miasteczka akademickiego i ul. Skłodowskiej pogotowie dość często wzywane jest do udzielania pomocy ofiarom pobić. Dochodzi do nich zwykle w pobliżu modnych klubów. Na nieoczekiwany atak trzeba też uważać w okolicach dworca PKP.

- W budynku dworca jest bezpiecznie. Jest patrolowany, mamy monitoring. Jednak ofiary pobić dokonanych w okolicy często szukają tu schronienia i wtedy do nich wzywamy pogotowie. W tym roku robiliśmy to około 20 razy - informuje Piotr Stefaniuk, rzecznik prasowy komendy regionalnej Służby Ochrony Kolei w Lublinie.

Gdy pogotowie dostaje wezwanie na Aleje Racławickie lub al. Kraśnicką, najczęściej wiadomo, że doszło do potrącenia pieszego. Ruch na tych ulicach jest duży. Przy al. Kraśnickiej znajdują się szpital, akademiki, hipermarkety. Przy Al. Racławickich szkoły i uczelnie.

Zamyśleni ludzie, bardzo często uczniowie i studenci spieszący się na zajęcia, wchodzą na ulice wprost pod przejeżdżające auta. Do potrąceń często dochodzi też na ul. Mełgiewskiej, Sikorskiego i Kunickiego.

Z raportu lubelskiego pogotowia wynika, że do groźnych wypadków w mieście zwykle dochodzi na trasach, gdzie kierowcy mogą rozwinąć dużą prędkość. Tu w wezwaniach prym wiodą zdarzenia na alejach Solidarności i Witosa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski