Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Gorzków. Tu spuścizna wielkiego wodza łączy się z wyzwaniami XXI wieku

Tomasz Nieśpiał
Tomasz Nieśpiał
Wideo
od 16 lat
Wypoczywał tam Jan III Sobieski, a pierwszy proboszcz miejscowej parafii niemal został papieżem. Współczesny Gorzków pamięta o historycznym dziedzictwie, ale ma też swoje problemy, którym próbuje sprostać. - Chcemy zrobić wszystko, by żyło tu jak najlepiej - mówi wójt.

- Życie w Gorzkowie nie jest proste - nie ukrywa wójt Marek Kasprzak, który na czele gminy Gorzków stoi od 2010 roku, a w miejscowym urzędzie pracuje od przeszło 40 lat. - Jesteśmy niewielką gminą, która w dodatku z każdym rokiem się wyludnia. Brak u nas dużych zakładów pracy i przemysłu, nie mamy też może wielkich atrakcji turystycznych, ale robimy wszystko, by naszym mieszkańcom żyło się tu jak najlepiej - zaznacza wójt, który o Gorzkowie może opowiadać godzinami.

A jest o czym, bowiem miejscowość należy do najstarszych w województwie lubelskim. Pierwsze pisane źródła, w których pojawia się Gorzków pochodzą z połowy XIV wieku.

Pierwszy prymas w Polsce

Natomiast na początku XV wieku w miejscowości pojawiła się pierwsza katolicka świątynia. Jej fundatorem był Mikołaj Trąba i to on, według miejscowej tradycji był pierwszym proboszczem parafii.

Piotr Cichosz, zastępca wójta gminy Gorzków i miłośnik lokalnej historii przypomina, że Mikołaj Trąba był spowiednikiem i doradcą króla Władysława Jagiełły.

- O mały włos nie został też papieżem - mówi wicewójt.

Rzeczywiście, już jako metropolita gnieźnieński, Mikołaj Trąba był kandydatem na papieża podczas soboru w Konstancji. Jednak ostatecznie na konklawe w 1417 roku, przy walnym udziale Mikołaja Trąby, wybrało innego kandydata - Marcina V.

- Nowy papież widząc w Mikołaju wielkiego przyjaciela obdarzył go godnością prymasa. Był to pierwszy taki przypadek w Polsce - zauważa Piotr Cichosz.

Dziś kościół pw. św. Stanisława, który postawił Mikołaj Trąba, góruje nad zalewem w Gorzkowie. 12-hektarowy zbiornik to jedne z najstarszych miejsc w gminie. Pierwsze wzmianki o nim pochodzą z XV wieku, a kilka lat temu samorządowcy postanowili odtworzyć i zagospodarować to miejsce tak, by służyło mieszkańcom i turystom do wypoczynku.

- I to się już dzieje. Jest ścieżka spacerowa wokół zbiornika, altana, molo, pomost łączący półwysep z wyspą, są ławki, pomosty dla wędkarzy i miejsca parkingowe. To zadanie kosztowało nas łącznie 1,5 mln zł, z czego prawie 1 mln zł to fundusze zewnętrzne - wylicza Piotr Cichosz.

Inwestycja to oczko w głowie wójta.

- Ludzie potrzebowali takiego miejsca, by pospacerować i wypocząć. Wędkarze też są zadowoleni, bo ryby pływają tutaj potężne - mówi Marek Kasprzak.

Władze gminy Gorzków liczą na to, że powstanie zalewu pozwoli na rozwój turystyczny okolicy.

- Chcemy wypełnić to miejsce treścią: organizować tu imprezy plenerowe i większe wydarzenia kulturalne, które będą przyciągały mieszkańców i turystów. Chciałbym też, aby powstało tu centrum sportów wodnych oraz kąpielisko - mówi zastępca wójta.

Spuścizna króla Jana III Sobieskiego

Nieopodal zalewu, po drugiej stronie drogi znajduje się inne miejsce, w którym można odnaleźć historyczne odniesienia. Chodzi o teren przed Centrum Społeczno-Kulturalnym w Gorzkowie-Osadzie, które znalazło się na szlaku Jana III Sobieskiego.

To projekt zawiązany przez sześć gmin z województwa lubelskiego, ale inicjatywa się rozwija i obejmuje już 11 samorządów, m.in. gminy Wólka, Spiczyn, Rybczewice, Piaski, Mełgiew.

Jak mówi Piotr Cichosz, jednym z celów współpracujących gmin jest ubieganie się o fundusze zewnętrzne na projekty ważne z punktu widzenia rozwoju turystyki, zachowania dziedzictwa kulturowego i historycznego.

- Zamiast rywalizacji, współpracujemy przyczyniając się do podniesienia jakości życia w naszych gminach i tworzenia nowych miejsc pracy - wyjaśnia zastępca wójta gminy Gorzków.

W ramach jednego z projektów zagospodarowana została przestrzeń wokół Centrum Społeczno-Kulturalnego.

- Udało się utwardzić plac, wykonać oświetlenie i małą architekturę: niewielką scenę, ławki. Dzięki temu powstało miejsce spotkań mieszkańców i organizacji imprez kulturalnych. Ten projekt pozwolił zintegrować samorządy z trzech powiatów w oparciu o dziedzictwo Jana III Sobieskiego - opowiada Piotr Cichosz.

Skąd się wziął Jan III Sobieski na tych terenach? Jak wyjaśnia Piotr Cichosz, ród Sobieskich był skoligacony z rodem Żółkiewskich, którzy byli właścicielami części Gorzkowa.

- Pradziadem Jana III Sobieskiego był hetman Stanisław Żółkiewski i poprzez zasady dziedziczenia te ziemie przejął Sobieski, który stał się w połowie XVII wieku posiadaczem większości Gorzkowa i okolicznych miejscowości - mówi wicewójt.

- Król Sobieski często przemierzał te strony i zaglądał do Gorzkowa. Lubił te tereny, chętnie tu wypoczywał i cenił tutejszych mieszkańców - mówi natomiast wójt Marek Kasprzak.

Nie wiadomo co konkretnie zauroczyło Sobieskiego w okolicach Gorzkowa, ale niewykluczone, że wizytom króla sprzyjał pagórkowaty krajobraz, którego częścią są urokliwe wąwozy. Z tego też powodu często można usłyszeć, że są to „Małe Bieszczady”.

Wprawdzie nie ma pełnego potwierdzenia, że to z inicjatywy Jana Sobieskiego w roku 1689 w Gorzkowie doszło do lokacji miasta, brakuje bowiem podstawowego świadectwa w postaci przywileju lokacyjnego, ale może o tym świadczyć miejski układ urbanistyczny Gorzkowa oraz nadany w 1690 r. przywilej odbywania jarmarków.

Niezależnie od faktycznego statusu prawnego, w ciągu kilku lat działalności Sobieskiego powstało na tym terenie miasteczko o charakterze rolniczo - targowym, założone na planie otwartym, z czworobocznym rynkiem i czterema ulicami wychodzącymi z jego narożników. Do Gorzkowa masowo zaczęli napływać Żydzi. To osadnictwo popierała miejscowa szlachta, bo była zainteresowana ożywieniem gospodarczym. W latach 90. XVII w. Jan Sobieski sprzedał Gorzków wraz z okolicznymi miejscowościami Wielopolem, Waśniowem, Dąbiem i Chorupnikiem.

Układ urbanistyczny urządzonego przez Sobieskiego rynku jest zachowany do dzisiaj zachowany. Król uposażył też miejscowy kościół, szpital i bibliotekę.

- To jest spuścizna Jana III Sobieskiego w Gorzkowie - podkreśla Piotr Cichosz.

Akcentów związanych z triumfatorem bitwy pod Wiedniem jest w Gorzkowie więcej. Sobieski jest patronem miejscowej szkoły, a na ścianie u wójta w gabinecie wisi kopia słynnego obrazu Jana Matejki.

Wprawdzie Gorzków wiele zawdzięcza królowi Sobieskiemu, to jednak na przestrzeni kolejnych dziesięcioleci i wieków miejscowość ta także prężnie się rozwijała.

Kara cara

W 1827 r. Gorzków liczył 46 domów i 301 mieszkańców. Istniała synagoga i młyn.

- Okoliczna szlachta i chłopi licznie wzięli udział w powstaniu styczniowym, a za patriotyczną postawę mieszkańców w jego trakcie car Aleksander II pozbawił miejscowość praw miejskich - przypomina Piotr Cichosz.

Ale zaznacza, że degradacja nie miała większego wpływu na rozwój osady. W roku 1877 mieszkało w niej już 705 osób, a bezpośrednio przed wybuchem I wojny światowej w Gorzkowie było 1300 osób, a zdecydowaną przewagę miała ludność wyznania mojżeszowego. Od lat 60. ubiegłego wieku trwa jednak stały odpływ ludności. Obecnie w samym Gorzkowie mieszka około 250 osób.

- Masę młodych, zdolnych ludzi wyjechało za granicę, a większość naszych mieszkańców to osoby po 60. roku życia. Ale mamy też pewną grupę przedsiębiorców, głównie rolniczych, którzy starają się jeszcze wydobywać coś z tej gorzkowskiej ziemi. Dzięki temu gmina się zmienia i mimo wszystko stara się rozwijać. To widać po zabudowaniach, infrastrukturze drogowej i rozsianych po całej gminie sadach. Staramy się jak najlepiej wykorzystać walory tego miejsca - mówi wójt.

Są inwestycje, są nowe drogi

Marek Kasprzak nie ukrywa, że najbardziej dumny jest z poprawy jakości dróg w gminie.

- Kiedy obejmowałem urząd w 2010 roku, za cel postawiłem sobie polepszenie infrastruktury drogowej. Drogi były wprawdzie przejezdne, ale w wielu miejscach ich jakość pozostawiała wiele do życzenia, dlatego te inwestycje stały się moim priorytetem. Cel udało się zrealizować nie tylko własnymi siłami i środkami, ale poprzez współpracę z innymi samorządami - mówi wójt.

Jednym z przykładów takiej współpracy jest droga powiatowa, którą do Gorzkowa wjeżdża się od strony Orchowca i Felicjana. Choć już kilka lat minęło już od oddania jej do użytku, to na trasie nie widać żadnych ubytków.

- Porządne wykonanie - chwali Marek Kasprzak.

I zapewnia, że ofensywa drogowa w Gorzkowie nie zwalnia tempa. Te słowa potwierdza Adrian Kowalik, inspektor ds. budownictwa i inwestycji w urzędzie gminy Gorzków. Jak wyjaśnia, samorząd dorzucił się do powstania chodnika przy modernizowanej właśnie drodze powiatowej na wjeździe do Gorzkowa oraz przygotowuje się do przebudowy dwóch dróg w miejscowościach Wielobycz i Wielkopole.

- Jesteśmy już po przetargu, a prace rozpoczną się prawdopodobnie w połowie sierpnia - zapowiada inspektor Adrian Kowalik.

I przypomina, że w ostatnim czasie w Gorzkowie-Osadzie w ramach Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg zmodernizowana została ul. Cicha. Natomiast w czerwcu do użytku została oddana droga gminna w Antoniówce o długości 350 metrów. Wartość tej ostatniej inwestycji sięgnęła 340 tys. zł i została wykonana ze środków własnych gminy.

Ale inwestycje to nie tylko drogi. W Gorzkowie trwa przebudowa remizy Ochotniczej Straży Pożarnej, a gotowy jest już trzykondygnacyjny budynek po dawnym ośrodku zdrowia w niedalekim Orchowcu.

- To jest przykład inwestycji, którą w sposób kompleksowy zrealizowaliśmy z wykorzystaniem środków z Polskiego Ładu. Powstał praktycznie nowy, trzykondygnacyjny obiekt, który ma służyć mieszkańcom - mówi Piotr Cichosz, zastępca wójta.

Wartość inwestycji to 2 mln zł i w jej ramach obiekt został całkowicie zmodernizowany. Wykonane zostało wzmocnienie fundamentów, docieplenie elewacji i remont wewnątrz budynku, łącznie z instalacjami wodno-kanalizacyjnymi, elektrycznymi i wymianą dachu.

Urzędnicy chcą w budynku urządzić świetlicę, ale cześć pomieszczeń zająć ma siedziba miejscowej OSP.

- Ale pomysłów na zagospodarowanie tego miejsca jest sporo - przyznaje wójt Marek Kasprzak.

Na liście propozycji jest mieszkanie socjalne, ale także ulokowanie tam instytucji, która zapewniłaby finansowanie kosztów utrzymania budynku i jednocześnie byłaby odpowiedzialna za zagospodarowanie terenu w jego bezpośrednim sąsiedztwie.

Budynek ma zostać oddany do użytkowania jesienią. Jak wyjaśnia Piotr Cichosz, niedługo wykonana zostanie droga dojazdowa do obiektu, powstanie też plac zabaw. Natomiast mieszkańcy mają zadbać o pojawienie się w tamtym miejscu altany do spotkań.

Woda wolna od azotanów

Tuż przy wyremontowanym obiekcie, trwa w najlepsze inna ważna dla gminy inwestycja - modernizacja ujęcia wody w Ochrowcu.

- W jej ramach została przebudowana cała stacja ujęcia, wymieniony zestaw hydroforowy, wykonaliśmy dwie dodatkowe studnie głębinowe, zainwestowaliśmy również w panele fotowoltaiczne, by ograniczyć koszty energii elektrycznej, a stacja pod tym względem była w miarę samowystarczalna - wylicza inspektor Adrian Kowalik. I dodaje: - Na tym ujęciu mieliśmy problem z wysokim stężeniem azotanów, dlatego zainwestowaliśmy w system odsalania związków azotowych, więc nasza woda będzie spełniała wymogi wynikające z rozporządzenia ministra zdrowia. Woda będzie wolna od azotanów.

Koszt tej inwestycji sięga 2 mln zł, a prace zaawansowane są w ok. 80 proc. Nowe ujęcie ma zostać oddane do użytku pod koniec sierpnia.

Choć projektów inwestycyjnych realizowanych przez gminę jest znacznie więcej, to wyzwań na kolejne miesiące i lata nie brakuje.

- Chcemy rozwijać wykorzystanie odnawialnych źródeł energii, inwestycje w fotowoltaikę, zarówno w gospodarstwach domowych jak i obiektach użyteczności publicznej - mówi zastępca wójta Piotr Cichosz.

Wspomina też o planach związanych z utworzeniem spółdzielni energetycznej wspólnie z ościennymi gminami: Rudnik i Rybczewice. Jej celem spółdzielni miałoby być wybudowanie biogazowni, która produkowałaby energię elektryczną na potrzeby tych trzech jednostek samorządu terytorialnego.

- Mamy tereny inwestycyjne, gdzie miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego terenu dopuszcza budowę biogazowni i chcielibyśmy w najbliższych latach starać się o pozyskanie funduszy na ten cel - wyjaśnia Piotr Cichosz. - Po wykonaniu tej inwestycji gmina byłaby samowystarczalna w zakresie energii elektrycznej i miałaby możliwość kupowania energii po niższych cenach niż ceny rynkowe. To szczególnie istotne w czasach stałego wzrostu cen prądu. Tym bardziej, że oczekuje się od samorządów rozwiązań, które z jednej strony będą redukować zużycie, a z drugiej rozwój inwestycji w odnawialne źródła energii, które będą zwiększały naszą niezależność energetyczną - dodaje.

Natomiast wójt Marek Kasprzak chciałby, żeby te ambitne plany przełożyły się na jakość życia mieszkańców jego gminy.

- Nie ma nas wielu, ale wciąż mieszkają tu ludzie, dla których warto się angażować i pracować. Chcemy zrobić wszystko, by żyło się im w Gorzkowie jak najlepiej - kończy wójt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski