Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gonçalo Feio przed meczem z Lechią: „Jako drużyna jesteśmy silni”

Kamil Wojdat
Kamil Wojdat
(W Motorze, pod kątem sportowym, na progu sezonu wszystko wygląda obiecująco)
(W Motorze, pod kątem sportowym, na progu sezonu wszystko wygląda obiecująco) fot. Iwona Burdzanowska
W piątek Motor Lublin powalczy o drugą wygraną w sezonie. Zadanie łatwe nie będzie, bo żółto-biało-niebiescy zmierzą się na wyjeździe z Lechią Gdańsk. Początek meczu o godzinie 20:30.

– To zespół skomponowany z wielu jakościowych piłkarzy zarówno w linii ataku, pomocy, jak i obrony. Każdy z nich mógłby być bardzo wartościową częścią drużyn ekstraklasowych. Jedynie nieco mniejsze doświadczenie mają obrońcy – charakteryzuje przeciwnika trener zespołu z Lublina, Gonçalo Feio. – Na pewno czeka nas bardzo trudny mecz, w którym będziemy musieli być bardzo zdyscyplinowani jeśli chodzi o grę w obronie, jak i w zamykaniu przestrzeni. Wiem jednak, że stać nas na to – dodaje.

Lechia i Motor rozpoczynały sezon w zgoła innej atmosferze. Zespół z Pomorza jeszcze kilka tygodni wcześniej występował w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Dokładnie tak jak przez piętnaście poprzednich lat. Ale koniec przygody z Ekstraklasą był głośny i bolesny…

Motor natomiast startował pełen optymizmu. W końcu po trzynastu latach lublinianom udało się wrócić do 1. ligi. Przywitanie z nią tylko podbudowało ducha zespołu. Żółto-biało-niebiescy, w obecności niemal dziesięciu tysięcy fanów, pokonali Zagłębie Sosnowiec 3:2.

– Myślę, że tym meczem wysłaliśmy światu pewną wiadomość. Na stadionie zasiadło wielu kibiców, którzy stworzyli kapitalną atmosferę. A na jednej z najlepiej przygotowanych muraw w lidze biegała fenomenalna drużyna – cieszył się szkoleniowiec lublinian.

Mimo że sporą niewiadomą, po wydarzeniach ostatnich miesięcy, w 1. kolejce ligowej była postawa Lechii, to gdańszczanie również stanęli na wysokości zadania. Podopieczni trenera Szymona Grabowskiego wygrali w Głogowie z Chrobrym 4:2, a gwiazdą spotkania został sprowadzony latem z Wisły Kraków, Luis Fernández. Król strzelców ubiegłego sezonu z pewnością byłby wzmocnieniem większości drużyn z Ekstraklasy, ale wybrał Lechię.

– Jestem wdzięczny Luisowi, że zaakceptował to wyzwanie oraz rolę lidera naszej drużyny. Jego przybycie pokazuje jakie są nasze ambicje – mówi prezes Lechii, Paolo Urfer.

Oprócz Hiszpana do klubu dołączyło jeszcze trzech graczy. Jako ostatni, w środę, 22-letni Jakub Sypek. Pomocnik pozyskany został na zasadzie wypożyczenia z Widzewa Łódź, ale umowa ma zapis o możliwym jego wykupie po sezonie 2023/24. Prawdopodobnie to nie koniec wzmocnień Lechii.

Jeśli chodzi o liczbę transferów, to więcej przeprowadził Motor. Jednak żaden z nich nie był tego kalibru, przynajmniej pod kątem finansowym, co w Gdańsku.

– Pensja jednego zawodnika Lechii niemal równa się pensji wszystkich naszych zawodników, którzy w piątek wybiegną na boisko w podstawowej jedenastce. Na szczęście piłka jest sportem zespołowym, a my jako drużyna jesteśmy silni – komentuje trener Motoru. – W każdym spotkaniu walczymy o swoje marzenia. Do każdego podchodzimy ambicjonalnie. Dokładnie z takim samym nastawieniem jedziemy do Gdańska. Chcemy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby trzy do Lublina przywieźć kolejne trzy punkty – uzupełnia Feio.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski