Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik Łęczna chce nadal współpracować z trenerem Franciszkiem Smudą

KK
Łukasz Kaczanowski
W zakończonym sezonie piłkarze z Łęcznej spadli z Lotto Ekstraklasy. Przed kolejnymi rozgrywkami w klubie jest wiele niewiadomych.

- Trzeba oswoić się ze spadkiem - mówi Veljko Nikitović, były kapitan zespołu, a obecnie członek zarządu klubu. - Obecnie jesteśmy w I lidze i to nie jest koniec świata. Przed nami dużo pracy i chcemy wykorzystać wszystkie nasze możliwości, by jak najszybciej wrócić do Ekstraklasy, czyli tam gdzie jest miejsce Górnika - dodaje.

Piłkarze z Łęcznej przebywają obecnie na urlopach. Powrót do treningów zaplanowano na 23. czerwca. Tydzień później większości zawodników kończą się kontrakty. Natomiast pod koniec lipca zielono-czarnych czeka rozpoczęcie sezonu w Nice I. lidze. - Proces licencyjny niejako rozpoczął się dla nas od nowa, dlatego musimy uzupełnić dokumentację dotyczącą stricte pierwszej ligi - zaznacza Artur Kapelko, prezes Górnika.

Póki co, nie wiadomo w jakim składzie „Górnicy” przystąpią do tych rozgrywek, a także kto będzie ich szkoleniowcem. Klub chce jednak zachować trzon zespołu z minionych rozgrywek. Obecnie ważne umowy mają Grzegorz Bonin oraz Bartosz Śpiączka. W najbliższym czasie nowe kontrakty mają zostać zaproponowane walczącym z kontuzjami graczom takim jak Przemysław Pitry i Maciej Szmatiuk. - Nie zostawia się rannych na polu bitwy - komentuje Kapelko.

Górnik chce także przedłużyć współpracę z trenerem Franciszkiem Smudą. - Trener wyraża chęć pozostania na swoim stanowisku. Musimy się jednak zastanowić się czy będziemy w stanie spełnić wszystkie jego wymagania, a także zawodników w obliczu innego poziomu budżetu, który musimy spiąć od nowa. Jeśli chodzi o piłkarzy, to chcemy przedłużyć umowy z tymi graczami, którzy cztery lata temu wywalczyli już awans. Wszyscy będą musieli się stawić na treningach pod koniec czerwca i wtedy będziemy mieć tydzień, żeby usiąść z nimi do rozmów i przedłużyć umowy. Niektórzy nie spełnili pokładanych nadziei i będziemy musieli się z nimi pożegnać - przyznaje Nikitović.

Działacze Górnika zdają sobie sprawę, że w kolejnym sezonie do klubu nie trafią już pieniądze od sponsora tytularnego rozgrywek Lotto Ekstraklasy. Nie będzie również wpływów za prawa telewizyjne i marketingowe od platformy nc+. Chęć dalszego wsparcia zadeklarował jednak sponsor główny, czyli Lubelski Węgiel Bogdanka. Rozmowy z kopalnią mają być zakończone najpóźniej do końca miesiąca. Do tego czasu mamy również poznać więcej szczegółów dotyczących kształtu drużyny oraz personaliów w sztabie szkoleniowym.

Znaki zapytania pojawiają się nie tylko odnośnie zawodników i osoby trenera, ale też miejsca rozgrywania spotkań w roli gospodarza w następnych rozgrywkach. Nadal nie podjęto decyzji, czy Górnik powróci na macierzysty stadion.

- Za nami specyficzny sezon. Nie zapominaliśmy nigdy, że nasze korzenie i dom są w Łęcznej, ale z powodów biznesowych przeprowadziliśmy się na Arenę Lublin - mówi Kapelko. - To, gdzie chcielibyśmy grać to jedna rzecz, ale wiążące jest też zdanie sponsorów. Jesteśmy otwarci na dyskusje. - Każdy, kto był na emigracji, a ja byłem dwa lata, wie, że się tęskni do domu. Piłka nożna jest dla kibiców, ale odbywa się dzięki pieniądzom od darczyńców. U nas tych sponsorów zbyt wielu nie ma, więc myślę, że to będzie szybka decyzja - uzupełnia.

Według informacji klubu, w zakończonym sezonie przychody z tytułu umów sponsorskich wzrosły o prawie 200% w porównaniu do poprzednich rozgrywek. Z kolei łączna frekwencja na domowych spotkaniach łęcznian w tym sezonie wyniosła 65 664 osób. Daje to średnią 3648 widzów na mecz. W rozgrywkach 2016/2017 klub zanotował 11-procentowy wzrost sprzedaży biletów i karnetów. Dla porównania w poprzedniej ligowej kampanii na stadionie w Łęcznej średnia frekwencja na spotkanie była na poziomie 4235 osób.

„Górnicy” musieli pogodzić się z degradacją, choć wiosną często byli chwaleni za swój ofensywny styl gry. Niewykluczone, że ten pomysł na drużynę będzie kontynuowany. – Apeluję do działaczy i sponsorów, żeby tego nie psuć - mówi Paweł Sasin, zawodnik łęczyńskiego zespołu. - Wiadomo, spadliśmy, ale pojawiła się jakaś iskierka i można udowodnić, że da się szybko wrócić na ten najwyższy szczebel. Wierzę, że są tutaj mądrzy ludzie i zrobią to, co powinni, żeby Górnik nie zginął – dodaje doświadczony piłkarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski