Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik Łęczna remisuje w Niecieczy z Bruk-Bet Termaliką. Obie drużyny kończyły mecz w dziesięciu

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
archiwum
W meczu drużyn bezpośrednio zainteresowanych walką o utrzymanie w PKO Ekstraklasie zdobyte punkty zawsze mają podwójną wartość. Remis na boisku Bruk-Betu Termaliki Nieciecza nie może satysfakcjonować żadnej ze stron, ale zdobyty punkt na koniec sezonu może mieć dla Górnika Łęczna duże znaczenie.

Stawka meczu sprawiła, że na boisku iskrzyło od pierwszego gwizdka sędziego Tomasza Wajdy z Żywca. Nie minęła nawet minuta meczu, gdy na czystą pozycję wychodził Damian Gąska. Piłkarza Górnika sfaulował Nemanja Tekijaski. Arbiter długo zwlekał z decyzją, ale po obejrzeniu powtórek pokazał zawodnikowi gospodarzy czerwoną kartkę.

Strata jednego z piłkarzy nie wpłynęła na postawę Termaliki. Miejscowi przeważali na boisku i dążyli do zdominowania łęcznian. Gra była ostra, co chwila na murawę padali z krzykiem kolejni piłkarze.

Górnik do pierwszej groźnej sytuacji doprowadził w 10. minucie, gdy strzałem głową bramkarza próbował zaskoczyć Przemysław Banaszak. W 19. minucie doszło do groźnej sytuacji z udziałem napastnika zielono-czarnych, który zderzył się głowami z Mateuszem Grzybkiem. Obaj piłkarze padli na murawę i potrzeby interwencji medycznej. Sędzia za to zdarzenie ukarał żółtą kartką zawodnika z Łęcznej, natomiast gospodarze byli zmuszeni do pierwszej zmiany.

Goście atakowali rzadziej, ale mieli też swoje momenty. W 32. min. Michała Maka w polu karnym ubiegł obrońca. Dwie minuty później zakotłowało się pod bramką Górnika. Defensorzy jednak wybili piłkę i łęcznianie ruszyli z kontrą. Dalekim podaniem uruchomili Banaszaka do którego z bramki wybiegł bramkarz Termaliki. Tomasz Loska uprzedził napastnika Górnika i został przez niego powalony na murawę. Sędzia bez wahania pokazał Banaszakowi drugi żółty kartonik, a w konsekwencji czerwony i siły na boisku się wyrównały.

Wyraźną przewagę gospodarze potwierdzili golem w 37. minucie. Roman Gergel wbiegł w pole karne, a Tomasz Midzierski tuż za linią zahaczył o jego nogę i sędzia wskazał jedenasty metr. Do piłki podszedł Piotr Wlazło i pewnym strzałem zmylił Macieja Gostomskiego.

Ze względu na długie przerwy, pierwszą połowę arbiter przedłużył aż o sześć minut. W przerwie trener Kamil Kiereś zdecydował się na dwie zmiany. Boisko opuścili Sergiej Krykun i Kamil Pajnowski, a w ich miejsce weszli Jason Lokilo oraz Alejandro Serrano.

Po wznowieniu gry pierwsze groźne sytuacje wykreowali sobie gospodarze. Najpierw Marcin Wasilewski po dobrym zwodzie zgubił obrońcę i uderzył na dalszy słupek. Piłka minęła jednak bramkę Górnika. Niedługo później kolejny piłkarz Termaliki zakręcił łęczyńską defensywą i wyłożył futbolówkę do wbiegającego Samuela Stefanika. Na szczęście ubiegł do Leandro. Brazylijczyk w drugiej połowie był aktywniejszy na boisku i coraz częściej napędzał akcje Górnika lewą stroną.

Trener Kiereś zdecydował się na kolejne zmiany i na plac gry wbiegli Daniel Dziwniel oraz Paweł Wojciechowski. Rezerwowi wnosili dużo ożywienia w poczynania drużyny i im bliżej było końca spotkania, tym Górnik chętniej i częściej zapuszczał się pod bramkę Termaliki.

W 61. minucie strzałem z dystansu bramkarza gospodarzy próbował zaskoczyć Lokilo. Kongijczyk próbował też uderzenia z rzutu wolnego, ale była ona bardzo nieudana.

W 66. minucie Górnik był bliski wyrównania. Lokilo wrzucił piłkę w pole karne i chociaż wydawało się, że obrońcy bez trudu wyjaśnią sytuację, ta niespodziewanie trafiła do Wojciechowskiego. Uderzenie z pierwszej piłki jakimś cudem zdołał wybić Loska. Kilkadziesiąt sekund później Wojciechowski znów uderzył, ale ponownie na posterunku był bramkarz rywali.

Determinacja łęcznian została jednak nagrodzona. W 77. minucie Lokilo zbiegał do środka i długo szykował się do strzału. W końcu ustawił sobie piłkę i zza pola karnego przymierzył w okienko, nie dając szans bramkarzowi Termaliki.

W doliczonym czasie gry obie drużyny miały doskonałe okazję na zwycięskiego gola. Najpierw gorąco zrobiło się w polu karnym Górnika, gdy piłka dośrodkowana z rzutu rożnego odbiła się jeszcze przypadkowo od zawodników i Gostomski z dużym szczęściem przeniósł ją ponad poprzeczkę.

Za chwilę bohaterem mógł zostać Dziwniel, gdy znalazł się sam na sam z Loską. Piłka po jego uderzeniu trafiła jednak prosto w bramkarza.

Górnik zremisował czwarty z pięciu ostatnich spotkań PKO Ekstraklasy. Łęcznianie wciąż jednak okupują ostatnie miejsce w tabeli.

Termalica Bruk Bet Nieciecza – Górnik Łęczna 1:1 (1:0)

Bramki: Wlazło 38 (k) – Lokilo 77

Termalica: Loska – Grzybek (23 Kukułowicz), Tekijaski, Biedrzycki, Wasielewski (83 Grabowski), Mesanovic (67 Hubinek), Stefanik, Wlazło, Bonecki (83 Zeman), Gergel (46 Putiwcew), Śpiewak. Trener: Mariusz Lewandowski

Górnik: Gostomski – Szcześniak, Midzierski, Pajnowski (60 Dziwniel), Leandro, Mak, Drewniak (46 Serrano), Gol (74 Tymosiak), Gąska (60 Wojciechowski), Krykun (46 Lokilo), Banaszak. Trener: Kamil Kiereś

Żółte kartki: Wlazło, Kukułowicz – Banaszak

Czerwone kartki: Tekijaški (faul) – Banaszak (druga żółta)

Sędziował: Tomasz Wajda (Żywiec)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski