Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik Łęczna - Wisła Kraków: Łęcznianie muszą się w końcu przebudzić

DH
Wojciech Matusik / Polska Press
Górnik Łęczna zagra w środę (godz. 18) drugi mecz grupy spadkowej. Brak zwycięstwa nad Wisłą Kraków w praktyce może oznaczać dla zielono-czarnych pierwszy gwóźdź do ligowej trumny.

– Jeśli sami będziemy sobie wbijać gwoździe do trumny, to ta trumna się zamknie – mówił jakiś czas temu po jednej z porażek Tomasz Nowak, rozgrywający Górnika.

Na zespole z Łęcznej ciąży duża presja, bo po porażce w Białymstoku z Jagiellonią okazało się, że czeka ich może nawet najważniejsza kolejka rundy finałowej. W przypadku niesprzyjających wyników w innych spotkaniach i własnej porażki zielono-czarni mogą oddalić się od bezpiecznej strefy aż na cztery punkty. Do końca sezonu wciąż zostanie pięć kolejek, ale taki bagaż przy obecnej formie zespołu i tak będzie jak wspomniany przez Nowaka gwóźdź.

Sytuacja jest więc nie do pozazdroszczenia. – Wiemy o co jest stawka i walczymy. Nic innego nam nie pozostaje – zapewniał po spotkaniu w Białymstoku Grzegorz Bonin, skrzydłowy Górnika. Fani łęczyńskiego klubu są niespokojni, bo o ile ekipa Jurija Szatałowa walcząc o utrzymanie rok temu prezentowała się przyzwoicie, o tyle w tym roku poza imiennikiem z Zabrza jest wyraźnie najsłabsza w lidze.

Największym problemem Górnika jest to, że po prostu nie strzela bramek, a z drugiej strony sam za łatwo je traci. – Nie wiem, czy to kwestia skuteczności. Chodzi o całą naszą grę, czy w obronie, czy w ataku. Pierwszych sześć, siedem piłek, które ostatnio Jagiellonia wybijała na oślep ze swojego pola karnego, kończyło się praktycznie sytuacjami „sam ba sam”. Przez to byliśmy rozciągnięci i tak „w koło Macieju”. Cały czas o tym rozmawiamy, a i tak robimy to samo – denerwował się Bonin.

Zielono-czarni z odmienioną przez Dariusza Wdowczyka Wisłą muszą zgarnąć trzy punkty. Inny scenariusz znacznie utrudni walkę o utrzymanie. – Wierzymy, że los się odwróci i zaczniemy strzelać bramki, a przede wszystkim głupio nie tracić. Nie możemy sobie pozwolić na stratę jako pierwsi – podkreśla Bonin.

Niestety, na boisku znów zabraknie Łukasza Tymińskiego, który musi odcierpieć jeszcze jedno spotkanie za uzbieranie 12 żółtych kartek w lidze. W Białymstoku miejsce w jedenastce przejął Jan Bednarek, ale jego współpraca z Tomaszem Nowakiem nie wyglądała za dobrze. Dlatego w środku pola możemy się spodziewać małej roszady.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski