Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik Łęczna wygrywa z Podbeskidziem 2:0

Piotr Orzechowski
Górnik Łęczna pokonuje Podbeskidzie
Górnik Łęczna pokonuje Podbeskidzie KOGUT / Ekstraklasa.net
Gole Veljka Nikitowicia i Rafał Niżnika dały Górnikowi Łęczna w sobotę niezwykle ważne zwycięstwo 2:0 nad Podbeskidziem Bielsko Biała. Łęcznianie w obliczu wyjazdowej apatii zmuszeni są szukać punktów u siebie i jak na razie wychodzi im to w stu procentach. Martwić za to mogą kolejne kłopoty zdrowotne Prejuce Nakoulmy.

Serca kibiców Górnika zadrżały około dziesięć minut przed pierwszym gwizdkiem, kiedy to reprezentant Burkina Faso opuszczał boisko w towarzystwie fizjoterapeutów. Skończyło się na strachu, ponieważ kilka minut później Nakoulma wrócił na plac gry. - Przy próbie strzału wykręciłem kostkę. Cały mecz grałem z mocno zabandażowaną nogą - mówił po meczu wyraźnie utykający "Predżi". Nad napastnikiem ostatnio zawisło jakieś fatum. Przez dwa ostatnie tygodnie treningi przeplatał wizytami u lekarza z powodu infekcji wirusowej. Teraz przyplątał się fatalny uraz kostki.

Gospodarze rozpoczęli spotkanie dość nerwowo. Podania na dobieg do szybkiego Nakoulmy nie zdawały egzaminu, podobnie jak próby strzałów z dystansu. Trener gości Robert Kasperczyk zdecydował się na wzmocnienie środka pola. O tą zaporę miały rozbijać się ataki górników i przez kilkanaście pierwszych minut ta taktyka sprawdzała się. Machina gospodarzy rozkręcała się wolno, ale gdy już osiągnęła właściwe obroty, to nie było już zmiłowania dla przyjezdnych. Nikitović strzelił klasycznego gola do szatni, a po zmianie stron nie było wątpliwości która z drużyn zdobędzie komplet punktów. Okazało się, że wyluzowani gracze Górnika potrafią grać piłkę przyjemną dla oka. Taki obraz mieliśmy po zdobyciu drugiego gola, po ładnej skądinąd akcję panów N: Nildo - Nazaruka i Niżnika. Bardzo ciekawą zmianę dał Brazylijczyk, który zadebiutował przed własną publicznością. Już jego pierwszy kontakt z piłką o mały włos nie zakończył się golem, kiedy to minimalnie chybił po wrzutce Grzegorza Bronowickiego. - Jeszcze kilka tygodni temu Nildo miał kłopoty z kolanem, ale wraca już do formy. Jestem pewny, że to dopiero początek jego popisów - mówił z przekonaniem o rodaku Wallace Benevente.

Nietęgą minę po meczu miał trener Kasperczyk. To już jego trzecia wizyta w Łęcznej i trzecia porażka. Co ciekawe, za każdym razem szkoleniowiec prowadził inną drużynę. W sezonie 2007/2008 jeszcze w trzeciej lidze Górnik Wieliczka poległ 0:2. Z kolei 11 listopada ub.r. KSZO Ostrowiec dowodzone przez krakowskiego trenera uległo 1:3. - Znów się nie udało, choć tym razem postawiłem na wzmocnioną obronę. Górnik znów był lepszy - powiedział trener gości.

Za czwartym podejściem łęcznianom udało się “odczarować" sędziego Rafała Grenia. Dotychczas, żadne z gwizdanych przez niego spotkań nie zakończyło wygraną Górnika.

Górnik Łęczna - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:0 (1:0)

Bramki: Nikitović 44, Niżnik 81
Widzów: 1500
Sędziował: Rafał Greń z Rzeszowa
Górnik: Prusak - Tomczyk, Bartkowiak, Wallace, Bronowicki - Nazaruk (83 Szymanek), Bartoszewicz, Nikitović, Kazimierczak (74 NiżnikZ) - Nakoulma, Surdykowski (70 NildoZ). Trener: Tadeusz Łapa.
Podbeskidzie: Zajac - GanowiczZ, DančíkZ, Matusiak, Osiński - Matawu, Kanik (76 Świątek), Jarosz, Kołodziej (55 Rocki), Cieluch (46 Patejuk) - Bagnicki. Trener: Robert Kasperczyk.

Relacja meczu minuta po minucie na 1liga.com.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski