Jurij Szatałow dobierając wyjściowy skład zaskoczył. O ile występ Filipa Burkhardta jako zastępcy dla Tomasza Nowaka (pauzuje za kartki) nie powinien dziwić, o tyle druga roszada jest absolutną niespodzianką. Od pierwszego gwizdka na boisku zameldował się Wojciech Kalinowski. 21-letni skrzydłowy jest w Łęcznej już od półtora roku, ale póki co zagrał tylko pięć meczów (z czego dwa w I lidze) łącznie spędzając na boisku raptem 47 minut.
Z powodu kontuzji i zawieszeń (poza Tomaszem Nowakiem zabrakło m.in. Grzegorza Bonina i Miroslava Bożoka) Górnik nie mógł wytoczyć na plac boju najcięższej artylerii, ale to nie przeszkodziło od początku ruszyć po trzy punkty. Już w pierwszych minutach groźnie z rzutu wolnego piłkę bił Patrik Mraz.
Łęcznianie prowadzili grę i nie dawali gościom okazji do przedstawienia swoich argumentów. Bełchatowianie mieli problemy z utrzymaniem się przy piłce. Zielono-czarni jeszcze w pierwszej połowie przekuli prowadzenie na bramkę.
Po długiej piłce w błyskotliwy sposób z obrońcą na plecach odwrócił się Fedor Cernych. Litwin będąc w polu karnym próbował strzału. Z uderzenia wyszło podanie, ale czujność zachował Shpetim Hasani, który w stykowej sytuacji wepchnął futbolówkę do bramki.
Kosowianin ma patent na strzelanie ważnych goli. W rundzie finałowej trafiał w wyjazdowym spotkaniu z Koroną, dając zespołowi luz już od drugiej minuty oraz z Piastem Gliwice, gdy jego bramka w końcówce zadecydowała o zwycięstwie.
Druga część była bardziej wyrównana, ale wciąż ze wskazaniem na łęcznian. Warto zwrócić uwagę na niezły występ debiutanta Wojciecha Kalinowskiego, który wprowadzał w szeregach rywala sporo zamieszania. "Kalina" stanął nawet przed szansą na gola, ale najpierw został skutecznie zablokowany przez obrońcę, a potem nie sięgnął długiego podania.
Podopieczni Jurija Szatałowa mogli wygrać różnicą nawet kilku bramek, ale brakowało czegoś, o czym piłkarze i trener mówili już od kilku spotkań – ostatniego podania lub wykończenia.
Ostatecznie Górnik dowiózł jednobramkowe prowadzenie i w kolejnym sezonie znów zagra w T-Mobile Ekstraklasie.
W drugim najważniejszym meczu grupy spadkowej Ruch Chorzów pokonał Zawiszę Bydgoszcz 3:2. Oznacza to, że Górnik pozostałby w lidze nawet w przypadku niekorzystnego wyniku z Bełchatowem.
Komplet wyników ostatniej kolejki grupy spadkowej: Korona Kielce – Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:1 (2:1); Piast Gliwice – Cracovia 0:3 (0:1); Ruch Chorzów – Zawisza Bydgoszcz 3:2 (1:1). Z T-Mobile Ekstraklasą żegna się GKS Bełchatów oraz Zawisza Bydgoszcz.
Górnik Łęczna 1(1)
GKS Bełchatów 0(0)
Bramki: Hasani 24
Górnik: Prusak (90 Socha) – Mierzejewski, Szmatiuk, Bozić, Mraz – Nikitović, Pruchnik (70 Bielak), Kalinowski (62 Sasin), Burkhardt, Cernych – Hasani. Trener: Jurij Szatałow.
GKS: Zubas – Witasik, Baranowski, Flis (65 Michalski), Szymorek – Rachwał, Poźniak, Zięba (61 Małkowski), Flaszka – Prokić, Olszar (61 Bartosiak). Trener: Kamil Kiereś.
Żółte kartki: Bożić, Mierzejewski, Szmatiuk, Burkhardt (Górnik), Rachwał, Witasik (GKS). Widzów: 4269. Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?